Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7 - Będzie dla ciebie najgorszym przeciwnikiem

Pierwszym wrażeniem, jakiego doznały pierwszaki z Seirin widząc swoich przeciwników było zdziwienie. Graczy nie było więcej niż minimum, czyli pięciu. Jedna z sylwetek wyróżniała się z daleka, chociaż wcale nie była najniższa.

Po krótkim powitaniu, podczas którego Okamino wymieniło uprzejmości, między innymi dziękując za możliwość meczu towarzyskiego, Kagami stanął obok Kuroko.

-Czy jest lepsza od Kise?

Ku jego zdziwieniu, stojąca dobry kawałek dalej Kaori go usłyszała.

-Czy jestem lepsza? - mruknęła, podchodząc do niego, zanim Tetsuya zdążył się odezwać.- Jesteś Kagami, tak?

-Tak.

A więc to ty...Gość z Ameryki, który pokonał Kise i urwał kosz na sali Kaijou.

Uśmiechnęła się zadowolona.

- Kasamatsu Kaori. Możesz mówić mi po imieniu.- uścisnęła jego dłoń. - W Pokoleniu Cudów nie ma podziału najlepszy-najgorszy.  Każdy z nas to potwór, ale w czym innym. Zapewne nie pokonałeś go łatwo.- powiedziała, a widząc jego minę, uśmiechnęła się i dodała- Nie, nie! Nie umniejszam twojej siły, czy coś...Chodzi mi jedynie o to, że za każdym razem będzie coraz trudniej. Ale mieliśmy tam takiego jednego...-zmarszczyła brwi- Który jest najsilniejszy.

***

https://youtu.be/yGdG03Y11_s

Tokio, dach Akademii Touou

Aomine Daiki właśnie kichnął. Leżący na dachu chłopak, nie otwierając oczu, wytarł nos rękawem niebieskiej marynarki i podłożył rękę z powrotem pod głowę.

Jednak nie dane mu było zasnąć, bo w tej samej sekundzie zawibrował telefon. Jednak wiedząc, że to albo Satsuki albo ich sadystyczny kapitan, ewentualnie wkurzony Wakamatsu, chcący się na niego powydzierać, nie odbierał.

Granatowowłosy obrócił się na bok.

Tym razem przyszedł do niego SMS. Westchnął i wyciągnął komórkę z kieszeni.

1 nieodebrane połączenie od: Imayoshi-san

1 nowa wiadomość od: Imayoshi-san

Złaź z tego dachu, mam coś co Cię zainteresuje.

Aomine przewalił się z powrotem na plecy. Nie, nie miał najmniejszego zamiaru schodzić.

-Dai-chan! - przewrócił oczami. Mogliby dać sobie już święty spokój!

-Czego chcesz, Satsuki? - zapytał, gdy cień padł na jego twarz.

-Kaori-chan gra dzisiaj z Tetsu-kun!

Chłopak otworzył jedno oko.

-I co z tego?

Satsuki stała nad nim, wymachując rękami.

-No nie mów, że Cię to nie interesuje! Nawet Midorin do mnie z tym napisał!

Aomine zamknął z powrotem patrzałkę. 

-Na pewno nie z własnej woli. Na bank ktoś mu zabrał telefon - ponownie walnął się na bok, tylko że na drugi. - Poza tym ten mecz nie będzie niczym ciekawym. Koszykówka Tetsu potrzebuje czasu, a Kaori szoruje po dnie. Nic ciekawego.

Momoi ucichła i spuściła głowę.

-Pewnie...masz rację.

-Bo jeśli...

***

Zabrzmiał pierwszy gwizdek. Do piłki wyskoczyli Kagami i Kamata, który zgodnie z obietnicą znalazł się na pozycji środkowego.

Taiga jednak miał te centymetry przewagi i lepszą siłę w nogach, więc pierwszy strącił piłkę w kierunku Izukiego.

Shun złapał kulę i zaczął ją kozłować, podczas gdy wszyscy zaczęli przesuwać się do przodu. Ale Wilki dość szybko zareagowały, każdy gracz Seirin, łącznie z nim był obstawiony.

Poza...

Wyrzucił kulę do tyłu, wiedząc że z tamtej strony nadbiega Kuroko.

Bach!

Kaori przechwyciła piłkę zanim dotarła ona do Tetsuyi, a przez umysły czterech zawodników Okamino przeszło:

Skąd on się tam wziął?!

-Nie zapominaj, kto cię dzisiaj kryje, Tetsu! - zawołała, rzucając kulą w kierunku Nakamury, który dzisiaj grał jako rozgrywający.

-Czemu go widzi? - zaskoczonym pierwszakom z Seirin opadły szczęki - Nikt nie jest w stanie...

-To nie tak.- przerwał im Koga, obserwując zawodników biegających po boisku -Nie widzi go,  tylko słyszy.

-Huh?

-To prawda. - mruknęła Riko - Ta wyjątkowa umiejętność nazywa się Bat Ear. Sprawiła nam w zeszłym roku niemało problemów. Kasamatsu-kun jest w tym jednym ułamku procenta graczy, którzy bardziej polegają na uszach niż oczach.

***

Kuroko nie miał dostępu do piłki. Linię podania do niego zawsze przecinała Kaori. No, prawie zawsze.

-Czas dla Seirin! - zawodnicy zeszli na bok. Wynik wahał się, raz jedna, raz druga drużyna miała przewagę, ale to Seirin miało większy problem: Kaori zwyczajnie odcinała Tetsuyę od większości podań, co spowodowało też, że zdobywali mniej punktów.

-Jest na to jakiś sposób?- zapytał chłopaka Hyuga - Ma jakiś słaby punkt, jak Kise?

-Niestety. Kaori-san to najszybciej reagujący członek Pokolenia Cudów. Nie da się oszukać Bat Ear...-niebieskowłosy otarł twarz ręcznikiem.

-Nie pozostaje nam nic innego, jak ją odciąć. - mruknęła Riko- Ale już w zeszłym roku była zdolna ominąć podwójne krycie.

-Ja się tym zajmę.- powiedział Kagami, wstając.- Chce zobaczyć, jak gram? Pokażę jej to.

https://youtu.be/iqBHS41AdTo

Ale Taiga też ledwo sobie radził. Nawet stając twarzą w twarz z Kaori, co działo się rzadko, bo krył go Ibuka, zabierała mu piłkę prawie zawsze.

-W takim razie...będę od razu atakował! - krzyknął.

Kagami złapał piłkę i zaczął biec w kierunku kosza. Udało mu się ominąć wracającego Kamatę. Ale w polu pod koszem już znajdowała się Kaori i już szykowała się do podjęcia wyzwania.

Izuki stanął w miejscu, obserwując rozwój akcji.

Po tym, co udało mi się zaobserwować, z pewnością zrobi wsad. Nie jestem teraz w stanie zatrzymać wsadu, a teraz już nie zdążę zabrać mu piłki! W każdym razie muszę go zablokować.

Czerwonowłosy wyskoczył do góry.

Kaori po sekundzie też.

Moment...-pomyślała - Dlaczego...

Ich wzrok był na tym samym poziomie.

Dlaczego jest w stanie być tak długo w powietrzu, jak ja?! 

Kagami wyciągnął rękę, chcąc włożyć piłkę do kosza.

Nie ma aż takiej siły w nogach, przynajmniej na razie, ale on naprawdę potrafi wyskoczyć!

Wyciągnęła rękę, blokując piłkę z drugiej strony. 

Tego się obawiała najbardziej. Zawodnik chcący zrobić wsad, trzyma kulę mocno. Szanse wybicia tym stylem, jakim zwykle to robiła, były znikome, równe możliwości zablokowania tak silnego przeciwnika.

Znikąd pojawiła się druga ręka. Kamata, który wracał na środek wsparł ją, również blokując Kagamiego. Kula wyleciała na aut.

Cała trójka, bez problemu wylądowała na podłodze.

Zdziwiona Kaori uniosła wzrok.

Co to miało być? I dlaczego...Dlaczego wszyscy dookoła stają się silniejsi?!

***

Mecz skończył się. Podziękowawszy i przebrawszy się, Wilki ruszyły do wyjścia. Kapitan Okamino zatrzymała się przy ławce i opuściła na nią torbę, szukając coś w środku.

-Kaori-san!- obróciła się, bo Kagami zmierzał w jej stronę. Zatrzymał się tuż przed nią. - Mówiłaś o jednym, który był najsilniejszy.

Westchnęła.

-Kagami...Spotkasz go niedługo, ale wiedz jedno...-Taiga wyprostował się, słysząc jak jej głos stwardniał -Jesteś dobry. Ale w obecnej chwili nie jesteś w stanie mu dorównać.

-J-Jak to?- chłopak zesztywniał.

-Pamiętaj, że Pokolenie Cudów też się rozwija. To, co ci pokazał Tetsu, to co ci pokazał Kise, to co ci pokazałam ja...To zaledwie wierzchołek góry lodowej naszych prawdziwych możliwości. Pamiętaj, że to tylko mecze towarzyskie. Widząc twoją grę dzisiaj, ten, o którym ci mówiłam...-uniosła głowę do góry- Będzie dla ciebie najgorszym przeciwnikiem.

-Nie rozumiem.- przyznał szczerze.

Kaori podniosła torbę z ławki.

-Zrozumiesz, jak zagrasz z Nim.

Dołączyła do swoich zawodników i po chwili cała grupka oddaliła się na dość sporą odległość.

Obok wciąż zdziwionego Taigi stanął Izuki.

-Nie grała, jak zawsze.

Kagami otrząsnął się.

-Co?

-Mówię...-rozgrywający spojrzał na ledwo już widoczną grupę- Że grała dzisiaj na maksimum dwadzieścia procent swoich zwykłych możliwości.- Kiedyś...

Jednak nie dokończył, tylko pokręcił głową i odszedł.

A przecież Seirin wygrało tylko punktem.

Kaori rozstała się z drużyną, zapowiadając wolne na dzisiejsze popołudnie i ruszyła w stronę swojej szkoły.

***

https://youtu.be/lkUQnQ1FuWI

Takao, chichocząc wybiegł z terenu Liceum Seirin. Był zachwycony obiektem, do którego zamierzał wzdychać. Sprawę komplikował jedynie fakt, że:

Po pierwsze, nie zagadał. Mógł to zrobić teraz, ale nie zdążył.

Po drugie, wiedział że ona jest straszna, ale i tak mu się podobała,

Po trzecie, jej kuzynem był genialny Kasamatsu-san z Kaijou,

Po czwarte, ostatnie, przy Shin-chanie za wiele sobie nie powzdycha, a ten na pewno mu z tym nie pomoże.

Ale nadchodziło Inter-High. Takao właśnie zdobył dodatkową motywację.

Biedny nie wiedział, że ze względu na poprzedni rok, Wilki miały zagwarantowany udział w Inter-High.

Ale nawet gdyby wiedział, co to dla niego!

W końcu nazywał się Takao Kazunari!

***

https://youtu.be/TpZq3l1JFXI

Kaori szła w stronę szkoły. Jej celem był pokój klubowy, gdzie - w przeciwieństwie do domu - panowała absolutna cisza. Tam też znajdował się jej laptop, który zaniosła dzień wcześniej i tam były wszystkie notatki odnośnie strategii, innych drużyn i wielu różnych rzeczy.

Wróciła myślami do Kagamiego. Był dobrym graczem, na pewno stanie się niezawodnym zawodnikiem Seirin, które z nim i Kuroko ma naprawdę szansę zwyciężyć.

Ale...

Zacisnęła zęby.

Pokonał Kise, pokonał ją. W następnej kolejce padnie na Midorimę. Shutoku i Seirin znajdowało się w tym samym bloku. Okamino razem z Senshinkan w innym.

Wszyscy różnili się od siebie, ale jeśli chodzi o Pokolenie Cudów, najgorszym przeciwnikiem dla asa Seirin będzie On.

-Ao-chan.

As Pokolenia Cudów, Aomine Daiki.

Prawdopodobnie jako jedyna, nie licząc Satsuki, znała Aomine w takim stopniu, w jakim nie znała go reszta. Wiedziała, jak bardzo się zmienił, po ogromnym rozkwicie swojego talentu. I wiedziała dlaczego. 

 A może Daiki był po prostu bardziej otwarty dla dziewczyn? 

Chociaż w sumie...Tak było.

Ktoś z boku patrząc na niego mógłby pomyśleć, że jest strasznym dupkiem, diabelnie utalentowanym. Niszczył każdego przeciwnika na swojej drodze i można było pomyśleć, że stał się tak egoistyczny, tak pewny siebie, tak niezwyciężony i taki najlepszy zwłaszcza gdy powtarzał:

Jedyną osobą, która może mnie pokonać jestem ja sam.

Prawda była zgoła inna, choć prawdziwego Daikiego przyćmił ten obecny, zimny, nadmiernie pewny siebie dupek.

On po prostu chciał znaleźć kogoś, kto go pokona.

Nie chciał porażki, nie chciał przegrywać, jak każdy, ale jednocześnie chciał, by ktoś go pokonał, by mieć motywację.

Szukał własnego przeciwnika, z którym mógłby zagrać na sto procent swoich prawdziwych możliwości, kogoś, przy kim nie musiałby się powstrzymywać. Kochał koszykówkę jak nic innego na świecie i chciał w nią grać pełnią swoich możliwości i pełnią radości.

Nawet sam Akashi nie przeżył takiego rozkwitu talentu jak Aomine.

Ale nikt nie mógł go pokonać.

Nie było nikogo takiego.

Koszykówka stała się nudna.

I przez to stał się taki, jakim był teraz.

Kagami był zdolny by stać się rywalem Daikiego. Ale nie z obecnymi umiejętnościami.

Prawdopodobnie nawet to było w jego zasięgu.

Jednak Aomine zapewne dalej się rozwinął. Chociaż słyszała od Satsuki, z którą miała wciąż dobry kontakt, że tak jak w trzeciej klasie Teiko, tak teraz w Touou olewa treningi. W drugiej klasie miało to swój początek. Ale wtedy jeszcze przetrwał.

Żałowała swojej decyzji o przedwczesnym odejściu z Pokolenia Cudów.

Może nie stałoby się z nimi to, co się stało, gdyby była tam do końca. Może nie zmieniliby się w maszyny do wygrywania.

Nie dotknęło to na szczęście Tetsu, wydawało się też, że i Kise nie poddał się do końca- Yukio i reszta Kaijou miała na niego pozytywny wpływ - ale Ao-chan, Akashi, Midorima i Atsu-chan na boisku byli naprawdę jak roboty stworzone tylko po to, by zwyciężyć.

Oglądała mecze Teiko, kiedy sama była już w szkole średniej. Miała kontakt z Momoi i wiedziała co się dzieje wewnątrz drużyny. I widziała, jak zachowywał się Aomine.

A nawet spotkała go parę razy.

Tak naprawdę wszystko, co obecnie z niego wyszło na zewnątrz, było powodowane przez brak odpowiedniego przeciwnika.

Kochał koszykówkę bardziej niż ktokolwiek inny. Potrzebował przeciwnika. Wiedziała to. Znała to uczucie.

Nie miała szans jeszcze spotkać go w prawdziwym meczu. Zacisnęła pięści. Może, gdyby nastąpiłoby to wcześniej, dałaby radę stanąć naprzeciwko niego. Może stałaby się dla niego rywalem. Ale z jej obecnym problemem, dorównanie Aomine było praktycznie niemożliwe. Kiedyś byli na podobnym poziomie. Teraz już tak nie było. On wystrzelił, ona spadła.

Lubił grać z nią jeden na jednego. Dlatego tak dobrze się dogadywali. Ale nawet gdyby byli na identycznym poziomie, to było coś co zawsze ich różniło.

Ona była dziewczyną.

Stanęła na boisku, przy moście, w miejscu gdzie ostatnio się z nim spotkała. Gdzie był już kompletnie zmieniony, mimo to przyszedł na spotkanie, chociaż nie grali.

Ale czuła się winna.

Od pewnego czasu tylko z tobą mogę pograć.

Ale potem...Już nie mógł. I nastała cisza. Mimo wszystko.

Takie były fakty, oboje byli najszybszymi graczami w Teiko, ale różnił ich sposób grania. On zdobywał punkty, był asem. A ona była cichym, wspomagającym z tyłu, który przechwytywał piłki i rozpracowywał przeciwnika.

Razem z pozostałą piątką świecili jak te gwiazdy, ale Daiki i tak był silniejszy.

Był najsilniejszy.

Nie Shutoku było postrachem Tokio. Nie byli też to pozostali Królowie, czyli Seiho i Okamino.

Ani świeże Liceum Seirin.

Ani podstępne Kirisaki Daichii, którymi dowodził Krzaczasty Drań. 

Ani uzurpatorzy Senshinkan.

Obecnie to Akademia Touou była postrachem Tokio. Zawsze byli dobrzy, a w tym roku doszedł do nich prawdziwy potwór.

-Kagami Taiga...-mruknęła, patrząc na kosz, a pierwsze krople deszczu spadły na jej twarz - W tobie jedyna nadzieja.

Co jeszcze było w tym wszystkim zabawne, Aomine Daiki doskonale wiedział, co jest powodem i jakie jest rozwiązanie problemu Kaori Kasamatsu.

***

Siedziała w pokoju klubowym, rozpisując rezultaty obu sparingów. Nie były one złe, ale nie podobały jej się z jednego głównego powodu.

Właściwie z tym, co miała mogła utworzyć drużynę. Jednak sporym kłopotem było to, że jest ich zaledwie pięcioro.

W przypadku jakiejkolwiek kontuzji, większej liczby fauli...

Nie mają zmiennika.

Ale tym głównym powodem była ona sama.

Grała coraz gorzej. I, cholera, naprawdę nie wiedziała, dlaczego.

Ale dobra...

Na sam początek ustawienie.

Hideaki Rin po prostu był urodzonym rozgrywającym. Dobrze wiedział do kogo podać, kiedy i jak stworzyć atak. Miał większy zmysł do tej roboty niż Nakamura. Leżał z obroną, to prawda. Ale nad tym się popracuje.

PG - rozgrywający

Nakamura Ryuji. Radził sobie z przeciwnikami inteligencją. Coraz częściej i lepiej trafiał trójki. Dodatkowo zauważyła coś jeszcze. Chłopak miał talent do obrony, przeczuwał przeciwnika i umiał postawić się w jego miejscu. Gdyby zgrał to z szybkością, mieliby dobrego defensora.

SG - rzucający obrońca

I tu powstawał spory problem.

Środkowi.

Jednak Kamata też uczył się rzucać trójki. Co prawda dopiero zaczął kilka miesięcy temu, ale czy nawet z całym jego doświadczeniem na pozycji środkowego, nie lepiej byłoby skorzystać na tym na pozycji rzucającego obrońcy lub skrzydłowego?

A może stałby się środkowym z możliwością rzutów za trzy punkty?

Za Ibuką przemawiał jeszcze fakt, że był najwyższym i najsilniejszym graczem, którego posiadało Okamino. Natomiast Kamata był dobry w kryciu, a tego potrzebowała ich defensywa, sprawdziłby się bardziej w polu, niż w sferze podkoszowej. Dodatkowo w kwestii krycia, Animal Instinct mógł się jeszcze bardziej przydać.

Jednak wtedy brakowałoby im silnego skrzydłowego.

Nie lepiej byłoby pozostać dla niej na środku i wystawić Ibukę na tamtą pozycję, z której też mógł zbierać piłki, a Kamata jako niski skrzydłowy by go wspomagał?

Ale niby jakim cudem miała zetrzeć się na takiej pozycji z Atsu-chanem czy Nebuyą z Rakuzan? Gdyby miała grać jak standardowy środkowy, byłaby na przegranej pozycji z tymi kupami mięśni.

Mimo wszystko to Kamata w polu radził sobie lepiej niż Ibuka. Fakt faktem, że u dwóch chłopaków - Hideakiego i Ibuki słabo było z kryciem.

Więc...

Kamata Shigeru.

PF - silny skrzydłowy

Ibuka Shinji

C - środkowy

Kasamatsu Kaori 

C/F - skrzydłowy wspomagający środek.

Nie mogę...po prostu nie mogę z taką niepewnością zostawiać środka.

Nie pomyślała, że ten błąd będzie miał swoje koszty.

-Bo jeśli...-Aomine podniósł się do siadu i przeciągnął się - Zamierza grać tak jak w zeszłym roku, to nie posunie się ani trochę do przodu, tylko wycofa jeszcze bardziej.

***

Poza tym, skoro mieli od razu bilet na Inter-High przydałby się co najmniej jeszcze jeden sparing.

Z Kaijou już mieli, z Seirin już też. Do Akashiego nawet nie było po co dzwonić, tak samo jak do Murasakibary. Do kapitana Touou lepiej też nie.

Midorima kono yaro - połącz

-Lepiej, żebyś odebrał...-mruknęła, przykładając telefon do ucha.- Szkoda, że nie mam numeru do Ootsubo-san.

-Oha-Assa dziś Ci widocznie nie sprzyja, zostaw Shin-chanowi wiadomość...

-Kono yaroooooo! - warknęła, uderzając pięścią w biurko.

Ayagewa-san - połącz

Chwilę się zastanowiła, aż w końcu westchnęła głośno.

-Przepraszamy, podany numer nie istnieje.

Odsunęła komórkę od ucha i z lekkim zdziwieniem popatrzyła na ekran.

-Naprawdę?

Nawet powrzucać mu nie można.

Kayu-san - połącz

Już miała dotknąć słuchaweczki, kiedy jej uwagę zwrócił hałas na sali gimnastycznej. Zmarszczyła brwi, przecież zapowiadała na dzisiaj wolne.

https://youtu.be/FTFJmrkHPgo

Odłożyła telefon na biurko, zamknęła pokój i poszła w tamtym kierunku.

-Kto się tu kręci? - zapytała, wchodząc przez otwarte drzwi. 

Stojący na boisku chłopak wzdrygnął się i obrócił w jej stronę. W rękach trzymał piłkę.

-Kamata? - zdziwiła się na widok blondyna- Co ty tu robisz? Przecież dzisiaj macie wolne.

-Ehm...-Shigeru upuścił piłkę i położył rękę na karku - Wiem, ale...Chciałem poćwiczyć trójki.

Podniosła brwi do góry. Obrońca ją zdziwił tym, że sam z siebie przyszedł i zechciał trenować.

Uśmiech sam pojawił się na jej twarzy.

-Hyuga coś ci poradził?- zapytała, podnosząc kulę.

-Um...Tak. Mówił o pozycji i różnych szczegółach. Sam nawet przyznał, że kimś się inspirował.

Ten twardy Hyuga kimś się inspirował? Jest jednym z najlepszych strzelców, jakiego po...

Ach.

-Problem w tym, że kompletnie to mi nie leży.- kontynuował Shigeru, patrząc wyczekująco na swoją kapitan.

-Wiesz, cieszę się, że przyszedłeś, mimo że nie musiałeś. - ściągnęła bluzę i rzuciła ją na ławkę- Pomogę ci, jak umiem. - chłopak uśmiechnął się szczerze, a Kaori wyprostowała się - Nie rzucam trójek, ale myślę, że jakbyś zaczął od podstawy podstaw rzutów, a potem się rozwijał we własnym kierunku, byłoby dobrze. Najpierw myślę, żebyś nauczył się trafiać normalnie, a potem wiesz, w biegu, w meczu...-pokiwał głową - Mam w pokoju klubowym parę nagrań z Inter-High z zeszłego roku, będziesz mógł obejrzeć sobie różnych graczy, którzy wbijają za trzy.

***

Kaori odetchnęła i usiadła z powrotem przy biurku. Kamata uparł się, żeby jeszcze samemu poćwiczyć. Cieszyło ją to, że chłopak miał taki zapał. Odłożyła już dla niego kilka nagrań z meczami, których miała kopię, a gdzie grali dobrzy strzelcy, czyli między innymi mecze Seirin, by poobserwował zagrania Hyugi.

Wzięła jedną płytę do ręki.

Rakuzan vs Okamino, Inter-High

-Tego nie...-włożyła do odtwarzacza i przewinęła do danego momentu. Widziała ten mecz i całą resztę meczów Rakuzan z poprzedniego roku już chyba milion razy.

Mecz, w którym nie grała, bo w drugiej rundzie doznała kontuzji.  Mecz, w którym Rakuzan ich rozniosło.

Zagrywki każdego zawodnika już znała na pamięć. 

A już najbardziej jasnowłosego numeru siedem.

-Kotaro...-mruknęła, obracając lewą dłoń i obserwując jak ten biega jak szalony po boisku.- W tym roku...To ja sięgnę po złoto.

Tokio,  Liceum Seirin

-Co to jest? -zapytał Kagami, idąc pospiesznym krokiem za trenerką.

-Nagrania z poprzednich eliminacji. - odpowiedziała, otwierając drzwi od pokoju klubowego. - Przejrzymy je wszystkie.

Tokio, Akademia Touou

-GDZIE JEST AOMINE?! - wrzasnął Wakamatsu, rozglądając się po sali. Nigdzie nie było śladu granatowowłosego. - Ten gówniarz...

-Uspokój się, Wakamatsu. - mruknął Imayoshi, kozłując piłkę.

-Jak mam być spokojny, jak zaraz zaczynają się eliminacje, a ten dupek leje na wszystko?

Tokio, Liceum Shutoku

Takao, uśmiechając się, minął swojego przeciwnika i złapał kulę.

-Miyaji-san! - zawołał, podając ją w kierunku skrzydłowego.

Jasnowłosy chwycił piłkę, podbiegł do kosza, wybił się i wpakował ją do kosza.

-Ładnie!

Kanagawa, Liceum Kaijou

-Senpaaaai! - korzystając z turnaround  Yukio ominął przeciwnika i wrzucił trójkę do kosza. Wszyscy pierwszacy wydali z siebie głośne woow, z wyjątkiem tego na boisku.

-Mogłeś mi podać, Kasamatsu-senpaaai! - dobiegł go żałosny krzyk.

-Nie mogłem! - warknął kapitan, podnosząc piłkę i uderzając nią w blondyna- Nie myśl, że wszystko będziesz robił sam, idioto!

Akita, Liceum Yosen

Bach! 

Piłka wyleciała poza linię boiska. Zabrzmiał gwizdek. Murasakibara opuścił swoją wielką łapę, drugą skrywając ziewnięcie.

-Mógłby się choć trochę w to wczuć...-mruknął Fukui, podnosząc kulę.

-Jest dobrze, jak jest.- odpowiedział mu Okamura - Ale i tak nie korzysta z całej swojej siły.

-I Bogu dzięki, bo by nas zmiażdżył i nawet tego nie zauważył. - westchnął rozgrywający, ale na tyle cicho, że nikt tego nie usłyszał.

Kioto, Liceum Rakuzan

Kotaro w mgnieniu oka wyrwał się spod krycia przeciwnika. Akashi podał do niego piłkę i Hayama ruszył do przodu. Ale wiedzieli, co zrobi, bo tym razem podbiegło do niego dwóch, blokując przejście. Jasnowłosy, korzystając ze swojej techniki ominął ich.

-Reo-nee! - kula trafiła do Mibuchiego, który od razu wykorzystał szansę i wrzucił trójkę.

-Dobre podanie, Akashi! - zawołał Kotaro, demonstrując mu swój szeroki uśmiech.

Inter-High już za rogiem. Wszystkie szkoły trenują, ale tylko najlepsi zagrają na wymarzonym boisku. Tylko kilkanaście z kilkuset szkół zagra na wielkiej imprezie. Meczów będzie wiele, będą łzy radości i smutku. Ale zwycięzca może być tylko jeden.

________________________________________________________________________________

Oho, zaczynają się schody. Chcę tylko powiedzieć, że mecze na mistrzostwach będą precyzyjniej opisywane, a szczególnie dopieszczone będą te, na których opiera się opowiadanie i standardowo te pomiędzy członkami Pokolenia Cudów. Powoli wchodzimy w tą "główną" część opowiadania, ale do wielkiego bum jeszcze trochę. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro