Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37


Pov Aimee

Po ubraniu się idę prosto do domu Luki, tylko on może mi powiedzieć prawdę, Louis na pewno kilka rzeczy przekrecił tak żeby to by jemu to odpowiadało. A chcę poznać wszystkie szczegóły dotyczące mojej przeszłości. Wchodzę do jego domu i zastaje go w tym samym miejscu gdzie zawsze.

- Nie wyglądasz na szczęśliwą, lepiej zacznij już grać swoją rolę, bo wszystko wskazuje, że będziesz musiała to robić do końca życia.

- Nie przyszłam tu w tej sprawie - siadam na krześle na przeciwko niego. - Opowiedź mi o Giulii Salermo czyli o mnie - jestem na niego zła, powinien mi wyznać prawdę już wtedy gdy przyszłam się go spytać kim jest ta cała Giulia. Wtedy wszystko byłby prostsze.

- Popełnił błąd wyznając ci prawdę. Tą część życia masz już za sobą, więc lepiej do tego nie wracać - ciekawe czy jakby chodziło o niego to byłby taki spokojny.

- Z tego co powiedziałeś wcześniej to jestem jedynaczką - skoro mam być tą dziedzczką to oznacza, że nie miałam żadnego brata ani siostry. A nawet gdybym miała to, to i tak nie ma znaczenia, bo nie żyją. Tylko ja pozostałam z własnej rodziny. - Z tego co słyszałam od Louisa to moi rodzice byli bardzo bogaci i ważni, więc musieli coś po sobie pozostawić. A Don Federico przecież nie miał dostępu do ich kont, dlatego mój majątek musi na mnie gdzieś czekać.

- To fortuna, której ten twój Louis może sobie tylko pomarzyć, ale lepiej tego nie ruszać. Pozostań Aimee Tomlinson. Tak na pewno będzie prościej - cholera, nic nie uda mi się już od niego dowiedzieć.

Wstaję.

- Nie myśl, że się poddam, dowiem się całej prawdy - oznajmiam mu, a następnie wychodzę.

***
Może nie powinnam, ale idę prosto do gabinetu Louisa i tam zaczynam przeglądać jego papiery. Coś dotyczące mnie musi tu być. Wiem, że on nie lubi jak mu się tu coś przekłada, ale skoro nie chcę mi wyjaśnić pewnych rzeczy to ja po prostu nie mam innego wyjścia.

Jest tu bardzo dużo tych papierów, a ja nie wiem od czego mam zacząć. Najlepiej byłoby przejrzeć jego komputer, ale on ma hasło, a ja nie jestem dobra w zagadywaniu.

Biorę się więc najpierw za papiery, które znajdują się na samym dole szafek, jakiekolwiek informacje dotyczące mnie Louis pewnie trzyma najgłębiej schowane.

Dwie godziny już przeglądam te papiery, nie znalazłam nic interesującego. Ciągle jakieś wyciągi z kont albo dokumenty dotyczące jakichś przerzutów. Nic wartego uwagi.

- Cieszę się, że postanowiłaś mi pomóc, ale mogłaś mnie wcześniej o tym uprzedzić - dociera do mnie głos Louisa, ale ja nie przerywam sobie.

- Muszę sobie radzić skoro nie chcesz mi powiedzieć nic o mojej rodzinę. Już chyba lepiej by było gdybyś nic nie powiedział.

- No niestety widzę jaki błąd popełniłem. Lecz można to naprawić, wystarczy, że przestaniesz się tym zadręczać, a to nie jest trudne. Jeśli potrzebujesz do tego zajęcia to z chęcią ci je wskaże, ale moich dokumentów nie tykaj nim ci na to nie pozwolę - podnosze się i wychodzę.

Coraz bardziej zaczyna mnie on irytować. Jaka szkoda, że ten przeklęty ślub doszedł do skutku.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro