Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34


Pov Aimee

- Jesteś taka piękna Aimee - mówi do mnie Marie widząc mnie w sukni ślubnej, umalowaną i w gotowej fryzurze. Już za godzinę ma się rozpocząć cała ta farsa. Czuję ucisk w brzuchu, a z nerwów trzęsą mi się ręce.

Wszyscy goście już się zjechali, nasze wesele odbędzie się w naszym wielkim ogrodzie, który został specjalnie na tę okazję przystrojony. Z tego co widziałam przez okna to wygląda to bardzo dobrze.

- Powinnam sobie namalować na twarzy jeszcze uśmiech żeby nie zawieść Louisa. Nie wiem czy uda mi się pokazać szczerą radość - to będzie najtrudniejsza rola w całym moim życiu, ale zamierzam jej podołać.

- Umiesz ukryć swoje prawdziwe uczucia i dziś jest dzień, w którym musisz to zrobić. Postaraj się uszczęśliwić pana, a już nigdy nie będzie ci niczego brakować, będziesz żyła jak prawdziwa królowa.

***
Przez całą tą ceremonię uśmiecham się i sprawiam wrażenie osoby zadowolonej z tych wydarzeń. I to jeszcze ponad przeciętnie, bo byłam już na takich ślubach, że kobiety prawie, że na nich płakały i to nie ze szczęścia. Louis za to wygląda na bardzo zadowolonego i wiem, że wcale nie udaje.

Kojarzę niektórych gości, ale nie ma tu żadnej koleżanki z mojej szkoły, a to dlatego, że szatyn stwierdził, że w mojej klasie nie ma nikogo na tyle ważnego by dostąpił takiego zaszczytu.

Dziwi mnie to, że ci ludzie nie reagują na to, że Louis zamiast poślubić kogoś z ważnej rodziny i tym sposobem zawrzec z kimś nierozelwalny sojusz decydował się na poślubienie mnie choć nie będzie miał z tego żadnej korzyści. Ja nie pomogę Louis'owi umocnić jego pozycji.

- Nie zdążyłem ci jeszcze tego powiedzieć, ale bardzo ślicznie wyglądasz - szepcze mi Louis gdy siedzimy razem przy naszym stole. Mamy też połączone dłonie. - Pomimo tego, że od zawsze byłaś moja to teraz mam na to papier. A ci wszyscy, którzy na ciebie patrzą mogą sobie jedynie pomarzyć o tobie.

Chyba trochę zbyt wiele wypił biorąc pod uwagę to, że rano był tak podekscytowany, że nie zjadł śniadania, a teraz ledwie odrobinę spróbował tego jedzenia.

- Jest już po północy, może byśmy tak już poszli do domu i zajęli się sobą.

- My akurat powinniśmy zostać do samego końca.

- Przecież to ja decyduje kiedy to się skończy i teraz właśnie chcę się nacieszyć moją śliczną żoną - gwałtownie podnosi się do pozycji stojącej. Robię to samo co on, bo zbyt wiele ludzi na nas patrzy bym się miała mu sprzeciwić.

Idziemy w stronę domu i podchodzi do nas jeden z pracowników.

- Niech sobie tu siedzą ile tylko chcą, ale my już do nich nie przyjdziemy - komunikuje mu rodosnym tonem. Idzie prostym krokiem, ale i tak widzę, że dość prędko uśnie i ta noc nie będzie pełna wrażeń.

- Marzę już tylko o tym żeby pozbyć się tej sukienki, nie jest ona zbyt wygodna - mówię do Louis jak już jesteśmy w jego, to znaczy już naszej sypialni.

- Pomogę ci - podchodzi do mnie i zaczyna rozsznurowywać mój gorset. - Bardzo cię kocham moja śliczna Giulio.

Jak się bardzo postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro