Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12


Pov Aimee

Jestem tak zaskoczona nagłym atakiem ze strony Louisa, że przez pierwszą chwilę nic do mnie nie dociera. Dopiero gdy na podłodze zauważam pojedyńcze krople krwii i uświadamiam sobie, że płyną one z mojego nosa to powoli się podnoszę. Patrzę na Louisa ze wściekłością. Nie mogę mu teraz dać satysfakcji i pokazać mu jak bardzo mnie zranił. Nie uronię nawet jednej łzy.

- Jak mogłaś mi to zrobić? Ufałem ci, ale ty postanowiłaś sobie ze mnie zakpić! Miałaś gdzieś to co ja czuję! - nie rozumiem słów, które do mnie mówi. Zachowuje się zupełnie tak jakby oszalał.

- Nie mam pojęcia co ci odbiło, ale nie mam zamiaru robić za twój worek treningowy! - także podnoszę głos. Nie będę w milczeniu znosić jego skandalicznego zachowania.

To jednak jeszcze bardziej go rozwściecza, bo chwyta mnie za ramiona i zaczyna potrząsać moim ciałem.

- Doskonale wiesz jak nie toleruje zdrady, ale nie przeszkadza ci to w prowokowaniu mnie. Jakoś ścierpiałem, że tyle czasu z nim spędzałaś, lecz tego co usłyszałem od jego ojca jest już za wiele.

Cholera. Niall musiał naopowiadać jakichś niestworzonych historii, bo ja przecież nic złego nie zrobiłam.

A ja głupia dałam mu się zwieść. Okazałam się nie zbyt wystarczająco czujna.

- Co takiego usłyszałeś? - tym razem pytam spokojniej.

- Ten cholerny gówniarz chcę cię poślubić. Prosił swojego ojca bym ten zrobił wszystko co tylko jest w jego mocy by mnie namówić na tę farse. Stwierdził, że nie chce żadnej innej oprócz ciebie - kurwa. Niall narobił mi problemów, ale jakoś nie mogę być specjalnie na niego za to wściekła.

Jakby była dla niego bardziej wredna to by się we mnie nie zauroczył i nie przyszedł mu do głowy taki idiotyczny pomysł.

- To nie moja wina, że on sobie coś takiego wymyślił. Ja nie dałam mu nawet cienia nadziei. Swoim zachowaniem także nie prowokowałam go do takiego działania - wykorzystuje to, że na chwilę poluźnia swój uścisk na moje ramiona, wyrywam się mu i robię kilka kroków do tyłu.

Owszem najbezpieczniej byłoby uciec jak najdalej od niego, ale tylko bardziej bym go sprowokowała.

- Myślisz się. Samym swoim ubiorem dawałaś mu do zrozumienia, że chcesz by się tobą zainteresował, a później spędzałaś z nim każdą chwilę. Gdybyś się mnie nie bała to jeszcze pierwszej nocy byś mu wskoczyła do łóżka! - no tym ostatnim zdaniem to już przesadził.

Moje ciało miało do czynienia tylko z nim i sądzę, że zostanie tak już do końca. A po wybuchach Louisa zaczynam się zastanawiać jak długo to jeszcze potrwa.

- W odróżnieniu od ciebie to ja jestem ci wierna. A teraz wynoś się stąd, bo chcę pozostać sama - musze sobie opatrzeć nos i wytrzeć tą przeklętą krew z mojej twarzy.

Pomimo tego, że się po nim tego nie spodziewałam to Louis wychodzi. Nie mam pojęcia jak rozumieć jego zachowanie i to czy muszę się bać jutra.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze dotyczące fabuły i rozdziału to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro