Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 15 ~

__________________
„Własne historie trzeba rozpocząć dobrze, ponieważ właśnie takie pozostaną wspomnienia.
Dobre, z odrobiną tęsknoty."
__________________

Rok 1979:

— Gotowa, córeczko?

Jeanine Greengrass stała przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu i poprawiając tiul swojej długiej, białej sukni.

— Regulus będzie zachwycony — dodała matka Jeanine, ze łzami w oczach przyglądając się córce.

— Jestem gotowa — oznajmiła radośnie dziewczyna, czując jak mocno bije jej serce.

W tym momencie była taka szczęśliwa.
Za kilka minut stanie przed swoim przyszłym mężem, któremu wyzna i obieca wieczną miłość.

— Która godzina? — zapytała Jeanine.

— Kwadrans po szesnastej — odparła matka — Sprawdzę czy Regulus już jest.

Jeanine przeszła się po niewielkim pomieszczeniu, czując ogarniający ją stres.

Podeszła do okna i nieco zmarszczyła brwi na widok pierwszych kropel deszczu. Jednak nawet największa ulewa nie była w stanie popsuć jej humoru w tak pięknym dniu.

Co rusz nerwowo zerkała w stronę zegara, gdy nagle z pomieszczenia obok dotarł do niej głośny huk a po nim straszliwy krzyk:

— MÓJ PAN! MÓJ PAN!

Jeanine od razu rozpoznała głos, który należał do Stworka.

— NIE DAŁEM RADY MU POMÓC!

Dziewczyna czując jak zaczyna ogarniać ją fala niepokoju, wyszła z pomieszczenia a jej oczom ukazała się pięknie ozdobiona sala pełna odświętnie ubranych gości oraz... Zapłakany Stworek stojący na jej samym środku.

Nigdzie nie dostrzegła Regulusa.

Czuła jak zaczyna robić jej się niedobrze. Stworek ujrzawszy ją zawył jeszcze głośniej:

— TAK MI PRZYKRO! ON, ON...

Skrzat nie mógł wydobyć z sobie słowa, padł na kolana ciągnąc za swoje długie uszy.

Jeanine podeszła do niego nieco chwiejnym krokiem, uklękła przy Skrzacie i zapytała drżącym głosem:

— Gdzie jest Reg?

Stworek spojrzał na nią swoimi wielkimi oczami pełnymi bólu i łez po czym wykrzyczał:

— ODSZEDŁ! MÓJ PAN NIE ŻYJE!

Przez salę przeszedł szmer szeptów. Walburga Black krzyknęła na te słowa i osunęła się na ziemie, a w miejscu szeptów pojawiły się krzyki niedowierzania oraz płacz.

A Jeanine... Jeanine wpatrywała się w Stworka niedowierzając w to co usłyszała. Czuła jak ziemia osuwa jej się pod nogami.

Nagle w mgnieniu oka najpiękniejszy dzień jej życia zmienił się w największy koszmar.

Po twarzy Jeanine płynęły łzy, a z każdą sekundą jej serce pękało na coraz więcej kawałków.

— To niemożliwe... — wymamrotała sama do siebie — On nie może, on zaraz tu będzie, pobierzemy się i, i...

Stworek słysząc jej słowa zawył żałośnie.
Jeanine wstała na nogi rozglądając się dookoła.

W tłumie szukała Regulusa, nawoływała go, błagała by przyszedł. Niestety nic takiego nie nastąpiło.

Trzęsącą ręką chwyciła Stworka, widząc jak matka i ojciec biegną w jej kierunku i wyszeptała drżącym głosem:

— Zabierz mnie tam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro