Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Prolog ~

_____________________
Czy to już miłość, gdy ktoś zajmuje tak dużo miejsca w życiu drugiej osoby, że po jego odejściu powstaje niemożliwa do zapełnienia ziejąca pustka?"
______________________

Rok 1972:

Pierwszoroczni w napięciu wyczekiwali nadejścia profesor McGonagall, która miała ich zaprowadzić do Wielkiej Sali, gdzie mieli zostać przedzieleni do poszczególnych domów.

Młoda, ciemnowłosa uczennica w zupełności nie dawała po sobie poznać, że stresuje się przydziałem.

Kroczyła wśród nowych uczniów, wzrokiem omiatając Salę Wejściową kiedy nagle na kogoś wpadła.

— Uważaj jak chodzisz — wysyczał czarnowłosy chłopiec, pocierając swoje czoło.

— To Ty uważaj. Nie widziałeś, że się zbliżam? Trzeba było się przesunąć — odparła dziewczyna nie kryjąc swojego poirytowania.

Chłopak zmierzył ją przenikliwym wzrokiem po czym rzekł beztrosko:

— Jesteś tak przemądrzała, że napewno trafisz do Ravenclaw'u.

— A ty tak nudny, że Puchoni już zapewne grzeją Ci miejsce przy stole.

— Bezczelna... — syknął czarnowłosy posyłając dziewczynie mordercze spojrzenie.

Wtedy drzwi od Wielkiej Sali stanęły otworem.

Nagle wszelkie szepty i rozmowy ucichły, a wszyscy w milczeniu i podekscytowaniu czekali aż przekroczą próg Sali.

Młoda uczennica, która przed chwilą wpadła na czarnowłosego chłopaka posłała mu ironiczny uśmieszek po czym odwróciła się na pięcie, w skutek czego jej długa, końska kitka pacnęła go po twarzy.

W tamtym momencie byli pewni, że przenigdy nie zapałają do siebie sympatią.

Jakie wielkie było ich zdziwienie, kiedy chwilę później usiedli naprzeciwko siebie przy tym samym stole wśród uczniów z wężem na piersi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro