Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 5 ~

__________________
Jeśli się zastanawiasz, co tak śmierdzi, to ci wyjaśnię, że właśnie weszła szlama"
___________________

Podczas śniadania Jeanine tłumaczyła Serenie Yaxley zadanie na historię magii.

Regulus, siedzący naprzeciwko nich, w ciszy czytał najnowszy egzempalarz Proroka Codziennego, kiedy nagle do Jeanine dosiadł się Douglas.

— Hej, Jean — Przywitał się chłopak, posyłając jej zalotny uśmiech.

Regulus zerknął na niego znad gazety, czując ogarniającą go niechęć.

— Co powiesz na spacer dziś wieczorem? — zapytał Douglas nakładając sobie na talerz jajecznicę z bekonem.

— Przykro mi ale mam trening — odparła Jeanine, nie podnosząc wzroku znad zadania Sereny.

— A po treningu? — Chłopak nie odpuszczał co bardzo zirytowało Regulusa.

— Nasze treningu są coraz intensywniejsze, toteż Jeanine zapewne będzie na tyle zmęczona, że ostatnie czego będzie w danym momencie potrzebowała to spacer w Twoim towarzystwie — Rzekł spokojnie Regulus odkładając gazetę.

Wsyzyscy prócz Jeanine spojrzeli na niego z lekko uniesionymi brwiami, ten zaś patrzył prosto na Douglasa, nie zauważając tych wszystkich spojrzeń.

— Jean? — zapytał niepewnie Doug, odrywając wzrok od Regulusa.

— Tak? Ah, spotkanie. Przykro mi, innym razem.

Douglas nieco posępnial słysząc jej zdawkową odpowiedź po czym w milczeniu wziął się za śniadanie.

Regulus uśmiechnął się pod nosem, zerkając w stronę skupionej nad zadaniem Jeanine.

Ślizgoni spędzali czas wolny w Pokoju Wspólnym, kiedy nagle do pomieszczenia wpadła rozwścieczona Jeanine ciskając przekleństwami na cztery strony świata.

— Obrzydliwe szlamy. Ja już im pokaże... — mruczała pod nosem, w pośpiechu szukając swojej różdżki.

— Eee, Jean? — zapytała nieśmiało Serena.

Głos Sereny wyrwał Jeanine z transu.

— Co?

— Czy coś się stało?

Oczy Ślizgonów były skierowane w stronę Jeanine.

— Nic, po prostu... — dziewczyna siliła się na spokojny ton, jednakże sytuacja sprzed chwili tak nią wzburzyła, że wykrzyczała — Ten przeklęty Gryfon – Cunningham, nakablowal na mnie McGonagall, że wyzwałam jego dziewczynę od szlamy po czym wspomniał jej o incydencie sprzed trzech tygodni, kiedy groziłam, że wyrwę mu język jeśli nie ustąpi mi miejsca! — wypaliła rozwścieczona Jeanine — Kto normalny wspomina sytuację sprzed trzech tygodni!?

— I co masz zamiar zrobić? — zapytał Douglas wskazując na jej różdżkę, którą dziewczyna dzierżyła już w ręku.

— Pójść do niego i wyrwać mu ten język — Oznajmiła Jeanine wzruszając ramionami.

Regulus, przyglądając się całej tej scenie, wstał z kanapy, podszedł do Ślizgonki i rzekł:

— Ciężko mi to przyznać ale myliłem się co do Ciebie przy naszym pierwszym spotkaniu. Nie pasowałabyś do Krukonów...

Jean stanęła jak wryta. Słowa Regulusa naprawdę ją zaskoczyły, toteż ze zdziwieniem wypisanym na twarzy, zapytała:

— Naprawdę? Uważasz, że w pełni pasuję do Slytherinu? Jestem w szoku, Reg...

— Nie — przerwał jej szybko chłopak — Po prostu jesteś za głupia na Ravenclaw.

Dziewczyna trzepnęła go po głowie po czym ruszyła w stronę drzwi.

— Zemstę trzeba zaplanować — dodał szybko Regulus, kiedy Jeanine przekraczała próg drzwi.

Ślizgonka się zatrzymała a na jej i Regulusa twarzy, zawitał chytry, przebiegły uśmieszek.

— Co chcesz w zamian za pomoc? — zapytała.

— Byś bardziej się przykładała na treningach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro