Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 2 ~

____________________
„A przebiegły jak wąż Slytherin
Wspiera żądnych władzy i ambitnych"
____________________


Regulus i Jeanine byli wyjątkowo specyficznymi osobami.

Bo kto inny, będący w tej samej drużynie i zdobywając punkty dla tego samego domu, konkurował ze sobą?

Oboje grali w Śligońskiej drużynie Quidditcha i nic ich tak nie radowało jak potknięcia drugiej osoby, ponieważ doskonale zdawali sobie sprawę, że po odejściu ze szkoły Patricka Derricka, to właśnie jedno z nich zostanie nowym kapitanem.

— Uważaj, Black — rzuciła pewnego dnia Jeanine, kiedy wchodziła do szatni — Jeśli Gryfoni złapią znicza przed Tobą, możesz być pewny, że będziesz pierwszą, a zarazem jedyną osobą, która wyleci z drużyny.

— Mam nadzieje ze nasi przeciwnicy będą tak wspaniałomyślni i trafią w Ciebie tłuczkiem, bym nie musiał znosisz Twojej osoby przynajmniej przez kilka tygodni — odgryzł się Regulus, chwytając swoją miotłę.

Oboje grali w drużynie od trzeciej klasy i oboje byli totalnie zdeterminowani by wygrać.
Regulus był szukającym, Jeanine zaś grała na pozycji ścigającego.

Tego dnia grali przeciwko Gryfonom, którzy byli ciężkimi przeciwnikami.

— Pamiętajcie, trzeba ich zniszczyć! — krzyknął Patrick, kiedy cała drużyna zebrała się wokół niego — Clement, Dough, walcie tłuczniem w każdego kto nie jest nami. Ella nie daj się sprowokować komentatorom, a wy... — Tu wskazał palcem na Regulusa i Jeanine — Skupcie się na grze. Przepychanki słowne zostawcie do momentu aż wygramy.

Cała drużyna w pełni zmotywowana, wyszła na boisko, gdzie powitały ich gromkie brawa i okrzyki z loży zabarwionej zielonymi szatami.

Po krótkim i niechętnym uściśnięciu dłoni przez kapitanów, obie drużyny wzbiły się w powietrze.

Jeanine od razu chwyciła kafla i nim obrońca Gryfonów zdążył się zorientować, dziewczyna wbiła pierwszego gola dla Ślizgonów.

Tłum ryknął z zachwytu!

Tłuczki latały po boisku starając się strącić z miotły ścigających, a w tym samym czasie Regulus i szukający Gryfonów krążyli nad boiskiem szukając wzrokiem Złotego Znicza.

Przez cały mecz Jeanine nadwyrężała głos krzycząc na zawodników i wydając im polecenia:

— Ella, gdzie Ty patrzysz!?

— Clement, trzeba było celować w głowę!

— Broń kretynie! Czemu Ty tego nie obroniłeś!?

Regulus zduszając w sobie śmiech starał się skupić na Złotym Zniczu, który wciąż pozostawał w ukryciu.

Drużyna  Gryfonów zdobyła punkt a Jeanine zaklęła pod nosem, kiedy nagle zarówno Regulus, jak i Gryfon zanurkowali w dół, ponieważ dostrzegli małą, złotą piłeczkę.

Cały stadion ucichł czekając w napięciu, gdy nagle jeden z tłuczków trafił Regulusa w prawe ramie, w skutek czego chłopak stracił chwilowe panowanie nad swoją miotłą.

Niestety te kilka sekund przeważyło, ponieważ Gryfon złapał znicz.

— Niech to szlag! — wrzasnęła Jeanine, jednak jej krzyk zginął we wrzawie i krzykach radosnych Gryfonów.

Cała Ślizgońska drużyna wylądowała na ziemi po czym bez słowa udała się do szatni.

Wszyscy byli w tak podłym nastroju, że nie mieli nawet ochoty na rozmowy.

Wszyscy prócz oczywiście Regulusa i Jeanine, którzy nawet nie zdążyli przekroczyć drzwi szatni a już zacięcie ze sobą dyskutowali.

— Nie widziałeś tego tłuczka!? — wypaliła dziewczyna z pretensją.

— Tak się składa, że byłem skupiony na innej piłce!

— A tak świetnie nam szło...

— Dwa razy odebrano Ci kafla! — warknął poirytowany Regulus.

— Oh, doprawdy? — zapytała kąśliwie Jeanine — Ponoć byłeś skupiony na Złotym Zniczu, a jednak pilnie śledziłeś moje poczynania na boisku.

— I jest czego żałować. Grałaś beznadziejnie!

Jeanine aż poczerwieniała z wściekłości po czym mijając Regulusa i celowo zderzając się o jego brak wysyczała:

— Przynajmniej to nie przeze mnie przegraliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro