~ 12 ~
_________________
„Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie pokonany"
_________________
Zaklęcie uśmiercające, jedno z zaklęć niewybaczalnych rozbłysło na zielono, pozbawiając Akromantulę życia.
Jeanine stała za Regulusem, czując jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa.
Była przerażona, a powodem tego nie było śmiertelne zaklęcie lecz to, że gdyby nie Regulus, zapewne byłaby już pożywieniem wielkiego pająka.
Regulus schował różdżkę do kieszeni szaty po czym ruszył w stronę Zamku.
Douglasa już dawno nie było. Uciekł przy pierwszej lepszej okazji.
Jeanine obrzuciła martwe cielsko pająka wzrokiem i ruszyła w ślady za Regulusem.
— Dzięki — wymamrotała pod nosem, kiedy się z nim zrównała.
— Na przyszłość lepiej dobieraj sobie chłopaków — rzekł twardo Ślizgon.
— Doug nie jest moim chłopakiem.
— To po co spacerujesz z nim wieczorami? — zapytał Regulus zatrzymując się na korytarzu.
— A nie mogę? Równie dobrze mógł to być Vlad lub Ella. Po co się tak denerwujesz?
Jeanine podniosła głos czując wściekłość spowodowaną tymi niedorzecznymi oskarżeniami.
— Gdyby nie ja, byłabyś już dawno martwa. A Ty zamiast wdzięczności, jeszcze się aferujesz.
— A co mam zrobić? Rzucić Ci sie na szyję i w ramach wdzięczności pocałować jak Ty po wygranym meczu?
Regulus stanął jak wryty. Zmierzył dziewczynę groźnym spójrzeniem po czym wycedził przez zęby:
— To ty mnie pocałowałaś.
Jeanine wybuchła gromkim śmiechem, którego echo niosło się po korytarzu.
— W Twoich snach! W życiu bym Ciebie nie pocałowała.
— A jednak to zrobiłaś.
— Nie ma opcji! To Ty...
— Dobra — przerwał stanowczo Regulus — Załóżmy, że za pierwszym razem Ty mnie pocałowałaś a za drugim ja.
— Za drugim?
Wtedy Regulus chwycił dziewczynę za ramię i przyciągając ją do siebie, złożył na jej ustach krótki lecz namiętny pocałunek.
— Teraz jesteśmy kwita — szepnął po chwili do nieco zdezorientowanej Ślizgonki po czym ją puścił i ruszył w kierunku pokoju wspólnego.
Jeanine wciąż stała na środku korytarza, odprowadzając chłopaka wzrokiem, kiedy ten nagle się zatrzymał i odwrociwszy się do niej zapytał:
— Idziesz?
Dziewczyna kiwnęła jedynie głową i dołączając do chłopaka wsunęła swoją dłoń w jego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro