~ Śnieg na dnie serca ~ VII
Jak to możliwe, że dni, zdarzenia, miesiące, chwile, które były tak piękne, nagle odeszły pozostawiając po sobie w sercu ogromną ranę. I bez żadnego konkretnego powodu? Po prostu odeszły gdy ona zniknęła . Bez niej to wszystko nie miało już sensu. Gdyby tylko czas leczył rany...
Mijały kolejne dni i noce. Ten którego serce biło tylko z myślą że kiedyś ją odnajdzie nie był już tym samym człowiekiem. Tęsknota zabijała go od środka. Nawet częste wieczorne rozmowy z władcą, który nazywał go swym przyjacielem nie znaczyły nic.
- Kemankesie, nie mogę patrzeć jak tak cierpisz... Minęło już tyle lat odkąd matka zaginęła.. Ja też bardzo za nią tęsknię ale będąc sułtanem nie mogę tego okazywać i ty też nie możesz! Jesteś Wielki Wezyrem! Przyjacielu weź się w garść! Wiem że bez niej nic nie będzie takie jak dawniej...
- Minęły trzy.. Trzy lata.. - Wyszeptał Pasza ze łzami w oczach . - Panie...jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić nawet łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy. Na dnie mego serca również jest śnieg i dopóki Sułtanka nie wróci on tam pozostanie... Teraz wybacz Panie ale... Za pozwoleniem wrócę do siebie.. - Po policzku Kemankesa znów płynęły łzy. Sułtana już od trzech lat musiał codziennie patrzeć na ten widok. Serce mu pękało gdy widział rozpacz w oczach swego przyjaciela. Wszystko się zmieniło. Zaczęło się od tego że niespodziewanie z tego świata odszedł wnuk Wielkiej Sułtanki a syn zmarłej przed laty Sułtanki Atike. Później było już tylko gorzej. Każda z faworyt Sułtana rodziła mu córkę. Władca nie mógł się doczekać męskiego potomka czego bardzo się obawiał. Poszukiwania Sułtanki doprowadziły prawie do opustoszenia skarbca więc chwilowo ich zaprzestano. W drugim roku po zniknięciu Valide Kösem cały kraj zapadł na dżume a rok wcześniej na czarną ospe . Tysiące ludzi odeszło wtedy z tego świata. W samym pałacu zmarło kilkadziesiąt osób w tym biedny brat Sułtana Ibrahim który wcześniej kilkakrotnie próbował odebrać sobie życie z powodu rozpaczy i tęsknoty za swą rodzicielką. Nastała już w wiosenna pora a w sercach wszystkich panowała zima. Ta okrutna i mroźna pora zawładnęła ciałem każdego. Gdy ktoś próbował się jej pozbyć ta tylko rosła w siłę i niszczyła człowieka jeszcze bardziej niż wcześniej. Sposób aby pozbyć się jej na zawsze był tylko jeden - odnaleźć kobietę która swą urodą i władzą pokonała by ją bez mrugnięcia okiem. Tą damą był nie kto inny jak Kösem Sultan... Gdyby tylko kto kolwiek wiedział gdzie jej szukać.. Każdy codziennie szukał nowego sposobu na zapomnienie, każdego dnia miał nową metodą.. bezskutecznie...Nadchodziła noc pełna rozpaczy i tęsknoty gdzie w całym pałacu nie było słychać nic prócz krzyków rozpaczy niosących się z każdej komnaty tych którzy za nią naprawdę tęsknili. Gdyby mieli choć cień nadziei że ona żyje.. Że jeszcze ją zobaczą... Już nikt w to nie wierzył prócz jednej osoby - Kemankesa - który wiernie odliczał każdy dzień wierząc że gdy tylko czarna i mroczna noc ustąpi blaskowi poranka znów ją ujrzy. Będzie stała na tarasie w swej komnacie odziana w tę samą suknię w której zobaczył ją po raz pierwszy.... - To były tylko marzenia dzięki którym miał jeszcze wiarę w to że ją odzyska. Codziennie zadawał sobie pytanie czy to co dzisiaj zrobił przybliża go do odnalezienia miłości swego życia.
Nastał poranek który niczym nie różnił się od nocy. Słońce delikatnie oświetlało mury pałacu który budził się powoli do życia. Dało się słyszeć delikatne pukanie w drzwi sułtańskiej komnaty. Sułtan bezuczuwiowym głosem pozwolił strażnikowi przekroczyć próg i wejść do środka. Mężczyzna trzymał w dłoniach list który przeznaczony był dla Władcy.
Murad IV rozwinął papier i zaczął pokolei śledzić każdą z napisanych liter: " Ona Żyje "........ Tylko te dwa słowa zostały zawarte na kartce papieru. Tysiące myśli zaczęło krążyć po głowie Sułtana a radość ogarnęła jego serce. Jego matka żyła! Wielka Valide Kösem Sultan nie umarła.........
Witajcie kochani ❤ Oto kolejny rozdział ❤ Jeśli wam się podoba liczę na 🌟 i 🇰🇴🇲🇪🇳🇹🇦🇷🇿🇪 ❤
Przepraszam za błędy jeśli się pojawiły ❤ Do zobaczenia w kolejnym rozdziale ❤ Ciąg dalszy nastąpi.......
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro