Osielce
Anonim2: Eeeeeeweewewwwweeeew *zwleka się z łóżka robiąc najdziwniejsze pozy. (No i jak zwykle za piętnaście siedem. I trzeba wstać noooooo aaale mi się nieee chce).
Po wielkim wstawaniu rano i przygotowywaniu się nasz anonim drugi jest na miejscu.
Anonim1: Siema Lama!
Anonim2: (No hej) No hej.
Anonim3,4,5 i...6: LAMA!!!! *uśmieszki na twarzach.
Anonim2: (eh..znowu ci debile, ale przynajmniej się jakoś...co ja myślę! Jak zwykle tak samo się przywitali).
Anonim1: Siema,...
Anonim2: (tylko nie mów co tam)
Anonim1: Jak tam u cb?
Anonim2: (face punch w myślach) Supererer.
Anonim1: Ty i te twoje wypowiedzi! *śmieszek.
Anonim2: (i jeszcze mnie krytykuje *kolejny face punch w myślach).
Po pewnej chwili zadzwonił dzwonek.
Anonim2: (nareszcie...ale trzeba myśleć i słuchać! Jedyna wada tego produktu.)
Anonim1: Siedzisz ze mną?
Anonim2: (Nie) Oke.
Jak to jest być innym w myślach i odpowiadać inaczej na żywo. To jest właśnie uparty umysł naszego bohatera. Ja to nazywam osielcem. To takie dodatkowe *zupełnie bez swnsu. światełko w głowie. Wtedy mam na to jedyne zastosowanie, ale to oczywiście po dzwonku.
Anonim2: (no odsuń się suwaki uparty!! Czy ja gadam do plecaka? Dobra, oke tylko teraz odplącz te słuchawki *wciekłość w myślach.)
I kiedy już nasz Anonim wkładał słuchawki do ucha by odciąć się od świata, który do niego nie pasował myśli przerwał mu...
Anonim1: Idziemy do biblioteki?
Anonim2: (zabić cię? Eh, w dzisiejszych czasach nie można już odpocząć od ludzi) dobra.
I z dzisiejszego dnia na twarzy na szego Anonima pozostaje taka mina:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro