Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7


Dobrze, że jest dziś ciepło, bo inaczej bym umarzała w tym kawałku materiału, który dostałam od Harry'ego. Sukienka jest krótka, i bardzo dopasowana. Przynajmniej ma ładny czerwony kolor. Nie mam pojęcia po co w niej muszę siedzieć, ale skoro takie jest jego życzenie to nie zamierzam się kłócić. On mnie i tak przeraża.

— Strasznie mało jesz — mówi gdy grzebie widelcem w makaronie. Owszem lubię takie jedzenie, ale dziś nie mam apetytu. — Nie smakuje ci?

— Nie, jest bardzo dobre, po prostu nie jestem głodna.

— No tak przecież zjadłaś dziś kanapkę. No weź zjedz więcej, bo upijesz się jednym kieliszkiem wina. A jest bardzo dobre i kazałem je przynieść specjalnie dla ciebie, więc liczę, że skosztujesz.

Ostatnie na co mam teraz ochotę to picie wina od którego na pewno zakręci mi się w głowie.

Wmuszam w siebie jeszcze kilka kęsów zapiekanki makaronowej, a następnie biorę łyk wina. I naprawdę jestem zaskoczona. Jeszcze nigdy nie piłam tak dobrego. By zachować jednak trzeźwość umysłu nie wypijam dużo i jak tylko mam możliwość to ulatniam się do pokoju przeznaczonego dla mnie.

Kolejne pięć dni u Harry'ego mijają mi dość spokojnie. Praktycznie jadam z nim tylko posiłki, a tak to on znika mi z oczu. Nie kontaktuję się z rodziną, bo do tej pory nie odzyskałam komórki, a nie chcę by odebrał mi także laptopa. Ogromnie się nudzę, bo moją jedyną rozrywką są spacery po tej ogromnej posiadłości.

Kucharka Elena wydaje się, że trochę mnie polubiła, ale nadal jest co do mnie zdystansowana. Dwa razy łapię ją na tym jak patrzy na mnie ze współczuciem co oznacza, że albo wie czemu tu jestem lub się tego domyśla.

— A może mogłabym pani jakoś pomagać? — pytam siedząc w kuchni i popijając przepyszną kawę. Ten ekspres i ziarna kawy to mistrzostwo świata. Chociaż sądzę, że to kosztowało fortunę.

— Sama mówiłaś, że masz teraz wakacje, więc odpoczywaj — zawsze odpowiada to samo.

— Siedzę bezczynnie i tylko coraz bardziej zaczynam się nudzić. Nie gotuję jakoś super, ale podstawy umiem, bo moja mama nienawidzi nic co ma związek z gotowaniem. Ewentualnie mogę odkurzyć salon lub... — nie jest dane mi dokończyć, bo ktoś wchodzi mi w słowo.

— Lub powiedzieć mi, że chcesz mieć jakieś zajęcie, a nie zajmować się tym co nie jest dla ciebie odpowiednie. Już raz ci powiedziałem, że nie chcę byś wykonywała tu jakieś zajęcia — mówi Harry i od razu daje się poznać, że nie ma dziś dobrego dnia. — Z każdą sprawą miałaś przychodzić do mnie, więc czemu siedzisz w kuchni, a nie w moim gabinecie?

Na samym początku pokazał mi to pomieszczenie i powiedział, że spędza tam bardzo dużo czasu, więc jeśli będę go szukała to powinnam najpierw tam zajść. A ja ani razu do tej pory tam nie poszłam.

— Przepraszam — odpowiadam ze spuszczonym wzrokiem i zeskakuje z blatu.

— Chodź ze mną — rozkazuje, a ja podążam za nim.

— Ja nie chciałam panu przeszkadzać, nie chce więcej zamieszania — dopiero po chwili uświadamiam sobie, że znowu nazwałam go tak jak nie lubi.

— Lubisz ty mnie wyprowadzać z równowagi — gwałtownie się do mnie odwraca. — Z tego co się dziś dowiedziałem to bardzo długo ze mną zostaniesz. Twój słaby ojciec zamiast wziąć się w garść to podobno wpadł w alkoholizm. Odkąd jesteś u mnie ani razu nie trzeźwiał.

Tylko tata jest w stanie załatwiać spore pieniądze prawdę mówiąc to moja mama i brat bez niego praktycznie sobie nie radzą.

— Pozwól mi do niech pojechać i spróbować jakoś zmotywować. Szybciej odzyskasz swoje pieniądze.

— Kasy mam dużo i na razie nie mam zamiaru rezygnować z mojej zaliczki. W swojej sypialni masz nowe ciuchy, bo nie podoba mi się to co ze sobą przywiozłaś. A teraz chodźmy byś mogła je przymierzyć.

Nie specjalnie podoba mi się ten pomysł.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro