Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48


Siedzę w kawiarni i czekam na mamę. Przyjechałam wcześniej, bo nerwy nie pozwoliły mi wysiedzieć w domu. Wybrałam to samo miejsce gdzie wcześniej kupowałam kawę i ciasto, bo to miejsce przypadło mi do gustu. Dla niektórych mogłaby się wydawać zbyt ponure, ale mi odpowiada.

Mama też przychodzi wcześniej, a ja uśmiecham się na jej widok. Tęsknię za swoją rodziną, po tym wszystkim powinnam być względem nich bardziej oschła. W końcu zachowują się zupełnie tak jakby w ogóle nie zależało im na tym bym odzyskała wolność.

— Tak bardzo za tobą tęskniłam — mówi mama i przysiada się do stolika. — Szkoda, że nie przyjechałaś do domu, tata i Matt na pewno bardzo by się ucieszyli na twój widok.

— To szkoda, że nadal nie próbowaliście nic spłacić. Dodatkowo pewnie będę musiała zapłacić za wyciągnięcie was z więzienia — nie powinnam jej tego wszystkiego wypominać, ale nie potrafię się powstrzymać. Ciągle mam wrażenie, że jestem traktowana jak zwykły towar.

— Jak on cię traktuje?

— Teraz dobrze, ale w każdej chwili może się to może zmienić. Może jednak zmieńmy temat, na co masz ochotę?

— Czarna zwykła kawa wystarczy.

Kelnerka do nas podchodzi, a ja zamawiam dla nas kawy, czarną dla mamy, a dla siebie migdałowe latte i po kawałku cytrynowego sernika. Płacę kartą Harry'ego co od razu wyłapuje mama.

— Dał ci dostęp do swojego konta? — pyta zdziwiona mama.

— Tak, odkąd mogę wychodzić to mogę sobie też coś kupić. On jednak o wszystkim wie, dla pewności spytałam się czy mogę się z tobą spotkać. Nie chcę problemów.

— Kochanie my mamy już odłożoną pewną sumę, ale nie damy tych pieniędzy Stylesowi — marszczę brwi na jej słowa. Czyli co już mnie spisali na straty? — Wszyscy wyjedziemy i to tak daleko, że nikt nas nie znajdzie. Uwolnimy się od niego. Postaraj się, więc wyciągnąć od niego jak najwięcej pieniędzy. Zaczniemy życie gdzie indziej.

Jeszcze niedawno bardzo bym się ucieszyła z tej propozycji, ale teraz już nie wiem co o tym myśleć. Obecnie mam bardzo dobre relacje z Harrym, ale jeśli spróbuję uciec, a on nas dorwie to znowu zacznie się nade mną znęcać.

— To szaleństwo. On nas wszystkich za to zabije.

— Uciekniemy daleko, a jemu po jakimś czasie znudzą się poszukiwania i sobie raz na zawsze odpuści. Pewnie szybko znajdzie sobie inną ofiarę. Jemu na pewno jest wszystko jedno kogo dręczy.

— Muszę to przemyśleć — chwytam za torebkę i wychodzę. Następnie szybko wsiadam do samochodu i odjeżdżam.

Chcę wrócić do domu i uwolnić się od Harry'ego, ale nie w ten sposób. Nie wiem czy dam radę żyć ze świadomością, że on w każdej chwili może wpaść na mój trop i znowu mnie uwięzić. Bić i wykorzystywać moje ciało do swoich chorych zachcianek.

Wracam do domu i staram się nie wyglądać na wstrząśniętą. Nie mogę dać nic po sobie poznać.

Wchodzę do salonu i widzę Harry'ego siedzącego na kanapie z laptopem na kolanach. Byłam pewna, że wróci dopiero wieczorem.

— Hej skarbie — mówi nie podnosząc wzroku.

— Miałeś być późno, coś się stało? — niepewnym krokiem się do niego zbliżam. Może to głupie, ale boję się, że on w jakiś niewytłumaczalny sposób dowiedział się o pomyśle mojej mamy.

— Nie skarbie. Wolę pracować w domu, bo jak patrzę na tych idiotów to mam ochotę ich powystrzelać.

— Potrzebujesz czegoś? — chcę jak najszybciej zmienić temat.

— Ciebie obok mnie. Siadaj i rób wszystko na co tylko masz ochotę.

— Okej, ale najpierw pójdę po swój komputer — komunikuje, a następnie idę na górę.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro