Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32


Harry chyba tylko czekał na mój błąd, bo jego reakcja jest mocno przesadzona. Ja tylko próbowałam się wykręcić od seksu, do którego on mnie ciągle zmusza. Stoję przed nim naga i czekam na go co ma się stać.

On także zaczyna się rozbierać, jak odpina pas to strach przebiega po moim ciele. Następnie rzuca go za sobie i pozbywa się reszty swojej dolnej garderoby.

— Klękaj i bierz się do roboty! — rozkazuje. Ociągam się, bo naprawdę tego nie lubię, Harry nie dostosowuje do mnie swojego tępa przez co ciągle się ksztuszę. — Pośpiesz się, bo zaraz ci pomogę!

Zbliżam się do niego, a następnie klękam przed nim i biorę jego przyrodzenie w dłoń i zaczynam masować. Przełykam ślinę i biorę go powoli do ust. Zaczynam ssać i lizać starając się powstrzymać odruch wymiotny. Harry'emu chyba jednak to się nie podoba, bo chwyta mnie za szyję i bardziej wpycha we mnie swojego kutasa.

Ciężko mi oddychać, ale Harry chyba wreszcie jest usatysfakcjonowany, bo głośno jęczy ciągle dociskając do sobie moją głowę.

Nagle spuszcza się w moje usta przez co jestem zmuszona wszystko połknąć, nie jestem przyzwyczajona do tego smaku, więc od razu robi mi się niedobrze.

Puszcza moją głowę, a ja od razu wykorzystuje okazję i się od niego odsuwam. Łapię powietrze i mam załzawione oczy. Siedzę na podłodze, bo nie mam siły wstać.

— Na łóżko skarbie, bo jeszcze nie skończyliśmy — mogłam się spodziewać, że tak szybko nie będę miała spokoju. Wstaje, więc i gramolę się na łóżko chociaż jestem już wykończona. — Którą dziurkę wybierasz na sam początek? — czy on naprawdę chce wsadzić mi w tyłek swojego kutasa? Coś takiego na pewno nie może dawać żadnej przyjemności. To musi być cholernie bolesne.

— Zgadzam się jedynie na cipkę — mówię poważnie, a on wybucha głośnym śmiech. Dobrze wiedzieć gdzie ma moje zdanie.

— Moja słodka dziewczynka, ty naprawdę sądzisz, że mnie interesuje, że ty czegoś nie chcesz. Wezmę cię z obu stron, ale postanowiłem, że dam ci wybrać, którą na początek, ale skoro ty wolisz się kłócić to kładź się na brzuchu.

Tego jest już dla mnie za wiele, mam serdecznie dość tych jego zmiennych nastrojów. Jestem człowiekiem i on nie ma prawa w ten sposób traktować. Nikt na coś takiego nie zasługuje.

— Zamknij mnie znowu w tej piwnicy, bo nie chcę byś mnie dotykał. Nie chcę z tobą żadnych zbliżeń — komunikuje, a następnie schodzę z łóżka i zaczynam się ubierać. Już wolę głodować w zimnym pomieszczeniu niż dać mu się bawić moim ciałem.

— Przestań się wydurniać, bo oboje wiemy jak to się skończy. Tylko weź pod uwagę, że następnym razem mogę nie puścić cię na czas. Dużo cię wtedy od śmierci nie dzieliło, więc zastanów się co robisz — znowu te groźby. Zaczynam już wątpić czy kiedykolwiek uda mi się od niego uwolnić. Pewnie żywa z tego nie wyjdę.

— Masz ty w ogóle zamiar kiedykolwiek mnie wypuścić? — pytam wpatrując mu się w oczy.

— Nie — mówi wprost i chociaż spodziewałam się takiej odpowiedzi to i tak przez moje ciało przebiegają dreszcze.

— Trzymając mnie ciągle przy sobie narażasz się tylko na straty. Moja rodzina nie da ci ani grosza jeśli mnie nie wypuścisz.

— Tylko, że ja mam gdzieś te pieniądze — marszczę brwi na te słowa. Teraz to naprawdę zaczynam mieć mętlik w głowie.

Zbliża się do mnie i wyrywa mi moje ubrania z rąk, a następnie je odrzuca na bok. Popycha mnie też tak, że upadam na łóżko.

— Matt odebrał mi moją jedyną córkę, byłyście w tym samym wieku. Mia została rozjechana na pasach przez twojego pijanego brata w wieku szesnastu lat — nie to nie jest możliwe, mój brat nigdy by tak nie postąpił. — Twoi rodzice doskonale wiedzą o jego zbrodni, wszyscy powinni umrzeć!

Chociaż doświadczyłam od niego wiele złego to jeszcze nie był tak przerażający.

— Postanowiłem jednak, że najpierw doprowadzę ich do bankructwa, a później odbiorę im ciebie.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro