Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30


— Nie chcę byś tam wracała. Ten człowiek nie ma prawa cię przetrzymywać — mówi do mnie tata. Siedzimy razem na kanapie, a on mnie obejmuje ramieniem. Czuć od niego wyraźną woń alkoholu. Czyli nie zażegnał jeszcze tego problemu. Niedobrze.

— A jak jesteś tam traktowana? — pyta mama i widzę jak skanuje mnie wzrokiem. Dobrze, że odczekałam te kilka dni.

— Nie jest źle — odpowiadam wymijająco.

— Masz nowe ciuchy — odzywa się Matt. Chciałam założyć swoje ubrania, ale tym gestem mogłabym zdenerwować Harry'ego i jeszcze by odwoła mój wyjazd. Nie miałam odwagi spróbować.

— Tak, to prezent.

— On ci daje prezenty? Za co? — jego ton przybiera formę oskarżycielską. Jak on śmie mi coś sugerować? W odróżnieniu od niego nie zrobiłam niczego przez to ktoś niewinny mógłby ucierpieć.

— Dostałam prezent i głupio by było go nie przyjąć. Jakbyś nie zauważył to jestem na jego łasce i lepiej będzie dla mnie jak nie będę go niepotrzebnie denerwować.

— Daj spokój, bezpieczeństwo Niny jest najważniejsze — mówi tata i całuję mnie w policzek. Spoglądam na mojego nowoczesnego smartwatcha koloru rose gold. To także kupił mi Harry. Kurwa zostało i tylko piętnaście minut. Czemu czas tak szybko zleciał?

— Niedługo już muszę iść.

— Nie słoneczko. Nie zgadzam się żeby on znowu mi cię odebrał. Nie możesz cierpieć za nas — tata mocniej mnie do siebie tuli. Zawsze mieliśmy bliskie relacje, ale nie bywał aż tak wylewny. Ciekawe czy to tylko przez alkohol czy może przez wyrzuty sumienia. — Jak się urodziłaś to obiecałem sobie, że będę cię chronić. A teraz tak po prostu mam pozwolić byś wróciła do tego potwora? Nie.

— Ja też nie chcę byś do niego wracała — głos zabiera mama. Zgadzam się z rodzicami, ale nie mogę tego powiedzieć głośno. Harry i tak mnie do siebie ściągnie, a jeśli bym mu to utrudniła to dobrze by się to nie skończyło.

— Nie mamy wyjścia, dług i tak się powiększył, bo adwokat i kaucja sporo kosztowały. Kocham was wszystkich i postaram się jak najszybciej znowu do was przyjechać — daje buziaka w policzek tacie, a następnie mamie.

Wstaje i podchodzę do Matta, bo nie zamierzam się z nim rozstać w złości. Przytulam się do niego, a on też mnie obejmuje.

— Wybacz jeśli powiedziałem coś co cię zabolało, ale po tym pobycie w więzieniu zrobiłem się mocno drażliwy. Odprowadzę Ninę — mówi, a następnie chwyta mnie za rękę i prowadzi do drzwi wyjściowych. — Sypiasz z nim? — pyta wprost.

Nic mu nie odpowiadam. Jakim prawem on do mnie w taki sposób mówi?

— Nie oceniam cię siostro, wiem, że będąc u kogoś takiego musisz wykorzystywać swoje atuty by przetrwać. A on przecież nie obdarowywuje cię prezentami za nic.

— Robię to co muszę i nie zamierzam się z tego tłumaczyć — chcę wyjść, ale on chwyta mnie za ramię i nie pozwala.

— Spróbuj z nim porozmawiać i przemówić mu do rozsądku żeby przestał wreszcie nam szkodzić. Nie mam pojęcia co ja mu takiego zrobiłem, ale mam już dość. Nie zniosę więcej Nino — zabieram od niego dłoń i opuszczam dom nie oglądając już za siebie.

Matt nie jest w najlepszym stanie, więc nie jestem pewna czy mogę wierzyć w każde jego słowo.

Podchodzę do auta i siadam na przednim siedzeniu.

— Masz cztery minuty spóźnienia. Jeszcze jedna i musiałbym po ciebie iść — przewracam oczami na jego słowa. Szkoda, że mi jeszcze sekund nie wyliczyli.

— Przepraszam, zagapiłam się i nie sprawdzałam ciągle, która jest godzina. Myślę, że Harry nie będzie się na mnie za to gniewał.

Mój brat nie myśli zbyt trzeźwo, ale i tak muszę sprawdzić jego podejrzenia. Harry już tyle razy mnie zaskoczył, więc wiem, że po nim można się spodziewać wszystkiego.

Nie mogę jednak wprost o to zapytać. Muszę wymyśleć coś innego.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro