Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20


Nina śpi, a ja pracuje z laptopem na kolanach. Nie dziwię się, że jest zmęczona, ponad dwie godziny spacerowaliśmy. Byłem pewien, że jak wrócimy to będziemy się ze sobą pieprzyć, ale ona stwierdziła, że jest wykończona i po prostu poszła spać. Nie podobało mi się to, ale wołem nie pogarszać sytuacji.

Mała zaczyna się wiercić, a ja odkładam komputer na szafkę i układam się tak by sama mnie objęła. Jak natrafia na moje ciało to się do mnie przytula. Ona mnie pragnie, ale zbyt wiele myśli i głowa ją hamuje.

Przymykam oczy by wyglądało jakbym spał, rękę mam owiniętą wokół jej pasa. Podciągam ją tak by leżała płasko na mnie. Jest to zbyt gwałtowne, bo zaczyna się budzić.

— Cholera — mruczy pod nosem i powoli zaczyna się wyswobadzać z moich ramiona. Uważa, bo nie chcę mnie obudzić, ale ja nie zamierzam jej tego ułatwiać i też powoli otwieram oczy.

— Bardzo miła pobudka — mówię z uśmiechem na ustach. A ona prawie, że ze mnie zeskakuje.

— Przepraszam.

— Ale za co? Śpimy w jednym łóżku, więc to normalne, że się dotykamy podczas snu. Nie ukrywam, że dużo bardziej bym wolał jakbyśmy zasypiali przytuleni do siebie.

Ona jednak nic mi nie odpowiada tylko wstaje i idzie do łazienki.

Kurwa nawet jak jestem dla niej miły i nie naciskam to nic z tego nie mam.

Wstaje, więc i idę za nią. Na szczęście nikt nie wpadł na genialny pomysł i nie zamontował tu zamka, bo w innym wypadku ona na pewno by się przede mną zamknęła. Jak otwieram drzwi to ona jest już pod prysznicem. Mam ogromną ochotę do niej dołączyć, ale odpuszczam.

To i tak by nic nie dało.

Po jedenastej dostaje wiadomość, że moje rozkazy zostały poprawnie wykonane i cała rodzina Niny została zatrzymana za posiadanie znacznej ilości narkotyków. Sytuacja naprawdę wygląda beznadziejnie biorąc pod uwagę jeszcze to, że nie stać ich obecnie na dobrego prawnika.

Do hotelu wracamy po jedenastej w nocy. Nina wygląda na zadowoloną z tych wszystkich atrakcji, które hej zapewniłem. Zwiedziliśmy mnóstwo miejsc. Stanowczo jednak odmawiała jak chciałem jej coś nowego kupić. Sprawa byłaby o wiele prostsza gdyby była większą materialistką.

Jednak i tak nie zamierzam dziś odpuszczać. Jestem cholernie miły, robię wszystko na co tylko mała ma ochotę, więc kurwa muszę coś z tego mieć.

Jak tylko przysiada na łóżku to ja zajmuje miejsce obok niej i zaczynam błądzić ręką po jej nagim ramieniu. O wiele lepiej byłoby żeby pozbyła się swoich ubrań.

— Jesteś taka piękna — czułe słówka zawsze działają na kobiety, a przecież Nina też nią jest, więc nie może na to pozostać obojętna. — Każdy mi ciebie zazdrości — a to, to jest niestety najprawdziwsza prawda. Nie podoba mi się jak młodzi faceci wodzą za nią wzrokiem. Ona jest moja.

Chcę wstać, ale w porę temu zapobiegam łapiąc ją w pasie. Nie pozwolę jej teraz uciec.

Kładę dłoń na jej policzku, a następnie łączę nasze usta, pocałunek jest jednak krótki, bo ona zbytnio się nie w niego nie angażuje. To jednak nic.

Popycham ją przez co opada na materac. Zwisam nad nią i zauważam w jej oczach strach jak zbliżam rękę do jej twarzy to ona zaczyna szybciej oddychać. Zupełnie jakby się bała, że za chwilę ją uduszę. Na razie nie mam takich planów.

— Spokojnie księżniczko — mówię, bo jej zachowanie tylko mnie bardziej nakręca. Lubię tę władzę nad kobietą.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział może

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro