19
Kiedyś już jadłam krewetki i nawet mi smakowy, lecz nie mogły się równać z tymi, którymi teraz jem. Tak samo jak makaron. To jedzenie po prostu pieści moje podniebienie i chociaż staram się nie jadać dużo na noc to jestem pewna, że opróżnię całą tę wielką porcję. Szampan też jest wyśmienity. Dodatkowo do kieliszków zostały wrzucone połówki truskawek. W dostaliśmy też cały talerzyk tych przepysznych owoców.
Harry jest dla mnie bardzo miły i zadziwiająco spokojny chociaż byłam pewna, że będzie zły za to, że zabrał mnie na wycieczkę, a ja tylko marudzę.
— Nie mogę wybrać miejsc, które odwiedzimy, bo praktycznie nic nie wiem o Paryżu. Nigdy specjalnie nie interesowałam się tym miastem.
— Serio? — pyta zaskoczony, a ja przytakuje głową. — Byłem przekonany, że każda kobieta wręcz marzy o tym by znaleźć się w Paryżu. Może zwiedzić Luwr, Wersal lub Pola Elizejskie. Jak będziesz chciała to zobaczymy też łuk triumfalny albo pójdziemy na Moulin Rouge.
— Dobrze.
— Wieczorami mogę cię zabierać do teatru albo na kabaret — to drugie nawet dobrze brzmi, bo szczerze to zawsze byłam ciekawa jak na żywo wygląda tańczenie kankana.
— Zgoda — nie chcę się nawet zastanawiać ile to wszystko będzie go kosztowało.
— Ale jeśli coś ci nie będzie się podobało to mów mi to wprost. Nie chcę byś się męczyła — zupełnie nie przypomina kogoś kto zacisnął mi pas na szyi i pieprzył mnie chociaż chciałam by przestał.
— Dziś nic nie zrobiłam, a jestem taka zmęczona. Mam tylko ochotę się położyć i zasnąć
— Na pewno lot samolotem tak na ciebie podziałał. Jak chcesz to możemy zaraz się położyć, utulę cię i na pewno szybko zaśniesz.
— I jutro będę się źle czuła, bo położyłam się z pełnym brzuchem. Skoro nie mogę sama wyjść to chodźmy razem na spacer. To nie musi być daleko — chociaż teraz przydałby mi się bardzo długi spacer. Najlepiej by było gdybym mogła pozostać samotna, ale w obecnej chwili nie mam co na to liczyć.
— Tylko znowu musisz zrobić makijaż.
— Założę apaszkę, wzięłam jedną na wszelki wypadek — akurat we Francji modne jest noszenie apaszek nawet w lato, więc nikt nie powinien się zdziwić, że będę miała to na sobie.
—Ale jest to bardzo ciepło.
— Tak, ale zaręczam, że nikt nie zwróci uwagi na to tutaj jest bardzo modne — podchodzę do walizki i wyciągam z niej kawałek niebieskiego materiału o pastelowym odcieniu, a następnie owijam go wokół szyi tak by dobrze to wyglądało. Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest.
— Tobie i tak jest we wszystkim ślicznie — komunikuje, a następnie opróżnia swój kieliszek. To już jest jego trzeci. — No to idziemy ślicznotko.
Chwytam mnie za rękę, a następnie opuszczamy apartament. Blokuję drzwi wstukując kod. Nie znam go, więc jakbym została zamknięta to nie udałoby mi się wyjść.
Koło recepcji mijamy tego chłopaka, który przyniósł nam bagaże. Przywitał się ze mną, więc umie mówić po angielsku, uśmiecha się do mnie, a ja to odwzajemniam, lecz po chwili uświadamia sobie, że nie powinnam tego robić. Mam tylko nadzieję, że Harry tego nie zauważył.
— Miałaś rację, że namówiłaś mnie na wyjście — mówi, jak już odchodzimy kawałek od hotelu. Nie jest już tak gorąco jak w dzień, więc naprawdę spaceruje się bardzo przyjemnie.
— Masz przy sobie telefon?
— Tak, a co? — jest wyraźnie zaskoczony moim pytaniem.
— Jak nie będziemy mogli znaleźć drogi do hotelu to użyjemy nawigacji. Nie mam ochoty krążyć w kółko dopóki się nie rozwidni — śmieje się na moje słowa, a następnie obejmuje mnie ramieniem.
To dziwne uczucie, jak on ciągle mnie dotyka, lecz niestety z tym już nie da się nic zrobić. Trzeba się pogodzić ze swoim losem. A przynajmniej do czasu aż dług nie zostanie spłacony i nie będę wolna.
A wtedy raz na zawsze zapomnę o Harrym Stylesie.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dodam dziś jeszcze jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro