Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10


Mam ochotę odmówić, moje relacje z płcią przeciwną zawsze oznaczały katastrofę. A teraz jestem zmuszona by mieszkać z Harrym, więc czuję się bardziej przez niego osaczana. Jednak i tak już nie mam nic więcej do stracenia, a nie chcę robić sobie z niego wroga. Może i dla mnie jest miły, lecz słyszałam o nim zbyt wiele złego bym go prowokować.

— Ale nic na siłę, jeśli coś będzie mnie przytłaczać to od razu o tym powiem.

— Dobrze, ale twoja odpowiedź uznaje za zgodę — mówi, a następnie się uśmiecha.

— I nie chcę ciągle nosić tych spódniczek, są ładne i nie wykluczam, że będę je zakładać, ale nie co dzień. Wolę spodenki.

— Dobrze. Jutro zabiorę cię na zakupy i sama sobie coś wybierzesz — otwieram usta żeby zaprotestować, ale on mnie ubiega. — nie chcę słyszeć sprzeciwu, bo później liczę, że wybierzesz się ze mną do kina. I nawet pozwolę ci wybrać film i obiecuję nie narzekać.

— Okej, a co z moim telefonem?

— Wkrótce go odzyskasz — no i znowu odpowiedź bez żadnych konkretów, ale to nic. Najwidoczniej nic szybciej nie da się przeskoczyć. — A teraz mi o sobie opowiesz — chwyta mnie za rękę i prowadzi, a następnie oboje zajmujemy miejsce na sofie.

— A może ty pierwszy — moje życie nie jest jakieś interesujące, więc na pewno bym go zanudziła.

— Już sobie wyobrażam co ci na mój temat naopowiadali. Nie wszystko jest prawdą i nie ukrywam, że wolałbym żebyś za dużo na razie nie wiedziała zbyt wiele o moich interesach. Nigdy nie miałem żony, ale miałem córkę, lecz naprawdę nie chcę o niej mówić — czyli musiała go zostawić, lub jej matka ją zabrała. Nie zamierzam go jednak zadręczać rozmową o niej. — Za cztery miesiące kończę trzydzieści osiem lat, ale  o tym nie musimy głośno mówić. Przeważnie pracuje w domu, więc nie będę cię zostawiać na długo samej.

— A pozwolisz bym pojechała do domu po swój samochód?

— Możesz korzystać z pomocy szofera, a jeśli będziesz gdzieś chciała sama pojechać to nic nie stoi na przeszkodzie byś wzięła jeden z moich aut.

— A odwiedziny w domu?

— Za jakiś czas. Teraz skupmy się na czymś innym moja piękna.

Nachyla się nade mną i składa na moich ustach pocałunek. Nie taki zwykły, napiera na moje wargi bym je rozchyliła. Nie mam pojęcia czemu, ale mu ulegam otwieram usta, a jego język wślizguje się wewnątrz. Całuję mnie z ogromną pasją i muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie doświadczyłam takiego pocałunku.

To ja pierwsza się od niego odrywam, nie chcę by to zaszło za daleko.

— Dziwnie się czuję.

— Bo jestem od ciebie tyle starszy, o to chodzi?

— Nie — odpowiadam szczerze. Nawet gdyby był młodszy nie sądzę żeby to coś zmieniło. — To wszystko wygląda zupełnie inaczej niż powinno.

— Za dużo analizujesz — odgarnia moje włosy. Są rozpuszczone, nie wiąże ich odkąd sam zdjął z nich gumkę. — Jesteś młoda, więc masz prawo robić głupie i nie rozsądne rzeczy. Daj się ponieść chwili.

Może to i prawda, ale mój umysł i tak teraz działa w zwolnionym tempie. On jest tak blisko mnie, że czuję się onieśmielona. On ma w sobie coś co sprawia, że miękną mi nogi.

— Możesz być pewna moja słodka, że nie pożałujesz swojej decyzji. Sprawię, że będziesz szczęśliwa.

Mam nadzieję, że będzie to się równało z bezpieczeństwem moim i mojej rodziny.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Jak myślicie Nina zrobiła dobrze czy nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro