Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Grecy i Trojanie" - FannyBrawne99 | Tookoy

„Grecy i Trojanie" autorstwa FannyBrawne99 udowodnili mi jedną bardzo ważną rzecz. „Wiem, że nic nie wiem". Zanim zabrałam się do czytania, wychodziłam z założenia, że grecka mitologia nie jest mi obca, a moja wiedza mieści się gdzieś na przyzwoitym poziomie. Jak się później okazało — myliłam się. Chylę czoła nad ogromem researchu, który wykonała autorka oraz wiedzą, jaką posiada, ale nim rozpłynę się tu całkowicie, przejdę do okładki, bo jak wszyscy dobrze wiemy, jest to ważny element każdej historii, niezależnie od tego czy opowiada losy starożytnych Greków, czy kosmicznych złodziei.

A wygląda ona dość prosto, bez większych ozdobników, spójna stylistycznie. Po prostu ilustracja przedstawiająca wojownika z tamtych lat. Tytuł, tak jak i autor są czytelne, co jest dużym plusem, ale to tyle, jeśli chodzi o grafikę, choć przyznam się szczerze, mojego serca ona nie podbiła. Jednak są to tylko moje subiektywne odczucia.

Jednak to nie koniec grafiki, jaką spotkamy w opowiadaniu, gdyż autorka stworzyła również karty postaci dla Greków, Trojan i bogów. Im również nie mam nic do zarzucenia. Zdjęcia są bardzo dobrze dobrane pod kątem stylistycznym i estetycznie wszystko ze sobą współgra. A jedyne „ale", jakie posiadam, to, że niektóre z fotografii, przedstawiające bohaterów mają złą jakość, przez co tworzy się pikseloza (jednak czym dłużej nad tym myślę, to winę najprawdopodobniej ponosi za to sam Wattpad).

Pozostając ciągle przy dodatkach, warto wspomnieć o przypisach wyjaśniających niektóre wątki w kontekście historycznym (mitologicznym). Są one zapisywane jako „*", lecz później zostało to zmienione na cyfry, co sprawiło, że całość jest bardziej estetyczna. Taką notkę informacyjną spotkamy nie tylko na końcu rozdziału, lecz i w komentarzach. Jest to coś, z czym się jeszcze na Wattpadzie nie spotkałam, a na pewno muszę pochwalić, gdyż jest to bardzo przejrzysty zabieg.

Oprócz tego na końcu rozdziałów autorka dzieli się z nami swoimi przemyśleniami na temat poruszanych przez siebie wątków, ale również wzbogaca nas porządną dawką wiedzy na temat starożytności, co jest zresztą kolejnym plusem. Przyjemne z pożytecznym.

Aby nie rozpisywać się o samych dodatkach wspomnę tylko, że każdy rozdział rozpoczyna się cytatem, który idealnie według mnie odzwierciedla toczącą się akcję.

Opinie są różne, ale ja na przykład bardzo lubię takie rzeczy, gdyż autor i na tym musiał przysiąść, poszukać, zastanowić się, a to sprawia, że mi jako czytelnikowi, tak cieplej na sercu. Co oczywiście nie znaczy, że twórcy, którzy tego nie robią, nie poświęcają się swojej pracy, a co za tym idzie, ich twórczość jest zła. Nie. To tylko taka moja osobista preferencja.

Zanim przejdę do samej fabuły i bohaterów, to kilka słów o opisie, który również jest ważny, ponieważ to dzięki jego pomocy bardzo często podejmujemy decyzję, czy dana historia jest godna naszej uwagi. Wpierw mamy cytat z „Iliady", Homera, a następnie sam opis, który jest bardzo dobrze wyważony. Mówi, o czym są „Grecy i Trojanie" oraz czego czytelnik może się spodziewać. Jednak pozostawia po sobie uczucie niedosytu, nieme pytanie, na które odpowiedź znajdzie się tylko, gdy zajrzy się do środka.

Czas zakończyć mowę o oprawie graficznej i innych tego typu drobnostkach, a przejść do tak zwanego „mięsa", czyli fabuły. W głównej mierze skupia się ona na micie trojańskim, jednak mamy też tu wątki takich postaci jak Odyseusz, Achilles i nie tylko, gdyż galeria bohaterów, jaką możemy tu spotkać, jest naprawdę ogromna i chyba przewyższa tę od George'a R. R. Martina. Niemniej jednak lwia część toczącej się akcji tyczy się Heleny, najpiękniejszej kobiety na Ziemi oraz królowej Sparty, i Parysa, będącego najprzystojniejszym mężczyzną na planecie oraz odnalezionym księciem, któremu przepowiedziano, że sprowadzi na swój lud zagładę. Kto choć trochę uważał na historii, wie, że Parys porwał Helenę z rodzinnego domu (lub odeszła z własnej woli, wszystko to zależy od interpretacji, lecz w tej odsłonie mitu kobieta została porwana) i wywiózł do Troi, nim to się jednak stało, poznajemy początki związku głównej bohaterki i Menelaosa, czyli kolejnej ważnej postaci w tej opowieści. I tu pojawia się jeden z niewielu zgrzytów, jaki mam do „Greccy i Trojanie".

Bracia Heleny, Kastor i Polideukes zrzekli się tronu Sparty, Klitajmestra była mężatką, a więc to jej przypadła rola królowej po śmierci ojca. Jednak do tego jest potrzebny mąż. Jako jedna z nielicznych — o ile nie jedyna — ma ona przywilej wybrania sobie małżonka. Taki stan rzeczy ma związek z obietnicą, jaką dał jej Tyndareos (przybrany ojciec, biologicznym jest Zeus) po porwaniu przez Tezeusza, gdy była małą dziewczynką.

I tak oto spotykamy jednego z wielu zalotników, czyli Menelaosa. Młodszy brat Agamemnona, który zaś jest mężem Klitajmestry, siostry Heleny. Małżeństwo tej dwójki do szczęśliwych nie należało, choć to i tak lekkie niedopowiedzenie. Agamemnon zabił Tantala, pierwszego męża królewny, który będącego również jego kuzynem. Z rąk króla Argolidy zginął również synek Klitajmestry, Agatos, i to na jej oczach. Na dodatek na rodzeństwie — tak, jak na wszystkich Artydach — ciążyła klątwa, która mówi o niepohamowanej żądzy władzy.

Przez te wszystkie koneksje Helena nie cierpiała Menelaosa, mimo że ten był przeciwieństwem starszego brata. Na każdym kroku pokazywała mu nie swoją niechęć i to, jak bardzo go nie lubi, aż głęboka nienawiść przerodziła się w miłość. I właśnie w tę miłość nie jestem w stanie uwierzyć, choć teoretycznie autorka wszystko uargumentowała. Dostaliśmy kilka rozmów, gdzie bohaterowie wymieniają się opiniami na swój temat, to fakt, ale mam wrażenie, że było tego o wiele za mało. Autorka więcej czasu poświęciła scenom, gdzie Helena najchętniej zadźgałaby Menelaosa widelcem, gdyby tylko mogła, a za mało tym chwilom, gdy jej uczucie powoli się zmienia.

Wspominałam już, że „Greccy i Trojanie" są oparte na greckiej mitologii. W czasach starożytnych mentalność była zgoła odmienna od tej teraźniejszej, co autorka bardzo dobrze oddaje i choć współczesny tok myślenia przewija się między wierszami, to służy bardziej jako kontrast, zarysowania sylwetki postaci. I, co prawda, starożytność i współczesność (w tej roli czytelnik) bardzo często się ze sobą gryzą, to jest to zgrzyt jak najbardziej potrzebny.

W rozdziale siódmym pojawia się scena, w której Deifobos, młodszy brat Parysa, w formie dialogu przedstawia bohaterów ich rodzeństwo. I, mimo że autorka umie pisać naprawdę naturalne i żartobliwe dialogi, to rozdział dalej okazało się, że monolog księcia był tu nie potrzebny, ponieważ Parys ma szansę na żywo spotkać swoich braci i sióstr. W ostateczności taka scenka pełni rolę ekspozycji, która jest bardziej dla nas, czytelnika, niż samego Parysa. Takie przedstawienie poniekąd już narzuca pewien kierunek myślowy nie tylko odnalezionemu bratu, ale także osobie czytającej.

Pozostając wciąż przy rzeczach bardziej stylistycznych, dodam, że fani obszernych opisów mogą poczuć się usatysfakcjonowani, ponieważ jest ich bardzo dużo, lecz ich ilość może przytłoczyć. Jednak to moje bardziej subiektywne odczucia, ponieważ nie przepadam za zbyt długimi rozdziałami, a w „Grecy i Trojanie" właśnie takie możemy spotkać, aczkolwiek z części na część nabierają one coraz większej dynamiki, a warsztat pisarki autorki ulega zmianie na lepsze. Kolejną zaletą są tu gładkie przejścia, a także listy, w których czuć „obcą rękę". Trudną sztuką jest niczym kameleon zmieniać swój styl pisania, tak, aby pasował do konkretnej postaci. Nie każdemu to wychodzi, przez co praca może wyglądać, jakby była pisana na jednym tonie, lecz tu tego na pewno nie ma. Listy, które bohaterowie do siebie piszą, oddają charakter oraz rysują nam jego osobę, nawet gdy nie mieliśmy okazji go jeszcze poznać.

Będąc przy bohaterach, to autorka przy ich opisywaniu poczynań postaci ma tendencje do automatycznego tłumaczenia, co, po co i dlaczego. Co prawda ma to swoje źródło w sposobie prowadzenia narracji, czyli trzecioosobowej, która na myśl przywodzi baśń. Nie mniej jednak po dłuższym czasie kuło mnie to w oczy, a to dlatego, że sama nie przepadam za taką formą przedstawienia bohaterów, co zresztą bardzo często mówię w swoich recenzjach. Z racji tego, że owy zabieg sam siebie bronił, to wspominam o tym jedynie z recenzenckiego obowiązku, a ta uwaga jest czysto subiektywną wstawką.

Wspomniana już parokrotnie Helena to bohaterka skomplikowana. To zazwyczaj jej oczami śledzimy toczącą się akcję, a co za tym idzie mamy dokładną możliwość poznania jej. Jest to plus, ale zarazem i minus. Większości przypadków lubimy, jak bohater jest brawurowy i pyskaty, czyli mało naturalny, ponieważ tak mocne osobowości częściej spotkamy w książkach, filmach itp. niż na żywo. Helena pod tym względem zdecydowanie plusuje, gdyż bliżej jej do każdego z nas, choć jej rozterki emocjonalne nieraz sprawiły, że wywróciłam oczami, to w rzeczywistości, na jej miejscu towarzyszyłyby mi podobne rozważania, aczkolwiek wadą „bohaterów bliższych nam samym" jest to, że często darzymy ich mniejszą sympatią i tak też było i w tym przypadku. Jednakże starsza Helena jest o wiele dojrzalsza i to tę wersję królowej Sparty wolę bardziej, gdyż nie jest ona już tak roztrzepana emocjonalnie, jak jej młodsze ja. Na pochwałę również zasługuje fakt, że autorka nie próbowała z niej robić amazonki. Helena nie wychodzi poza ramy swoich czasów, a mimo to posiada pewien pierwiastek „bycia czymś więcej niż kobietą".

Parys zaś to taki typ, którego nie polubisz, choćbyś bardzo się starał, to i tak poniesiesz sromotną klęskę. Jeszcze przed jego narodzinami Priam i Hekabe usłyszeli o proroctwie, dotyczącym ich nienarodzonego synka — chłopiec skaże Troję na śmierć. Aby uniknąć tychże losów, rodzice zdecydowali się porzucić Aleksandra — tak brzmi oryginalne imię nadane mu przez króla i królową — w górach, a do tego zadania wyznaczyli Agelaosa. Pasterz jednak oszczędził chłopca i wychował jak własnego syna.

Metody wychowawcze Agelaosa możemy określić, jak „bezstresowe wychowanie". Wolny od jakikolwiek obowiązków dorastał w przeświadczeniu o swojej wyjątkowości. Słyszą pieśni o wielkich herosach, oczyma wyobraźni widział siebie, a pojawienie się bogiń (Afrodyty, Ateny i Hery) tytułujących go „najpiękniejszym" tylko utwierdziło w owym przekonaniu.

Parys to postać bez wątpienia bardzo dobrze napisana, a jego działania są jak najbardziej uzasadnione, co nie znaczy, że go lubię.

Wręcz przeciwnie, ale my jako autorzy zbyt często skupiamy się na tym, aby nasza postać była lubiana przez grono czytelników. Zapominamy, że rzeczą najważniejszą jest stworzenie bohatera, który ma ręce i nogi, nawet gdy chcemy dać mu bilet w jedną stronę do paszczy hydry. A Parys jest tego idealnym przykładem.

W całym tym trojańskim trójkącie nie wolno zapominać o Menelaosie, którego bogowie nie oszczędzali. W przeciwieństwie do jego poprzedników, jest to postać o wiele spokojniejsza, stonowana, co nie znaczy, że nudna. Brata Agamemnona polubiłam od samego początku i choć w uczucia Heleny nie jestem w stanie uwierzyć, to myślę, że on o wiele wcześniej niż sama królowa czuł do niej coś więcej niż samą niechęć. Autorka bardzo zgrabnie opisała jego zagubienie na spartańskim dworze w pierwszych rozdziałach, a także późniejsze wahania i obawy co do wierności jego żony. Jednym słowem bardzo dobrze wykreowany bohater, tylko z tą różnicą, że jemu nie grozi śmierć „z rąk" Hydry.

Postaci mamy tu naprawdę mnóstwo. Każda z nich jest trochę inna. Pełni większą lub mniejszą rolę, ale w ostatecznym rozrachunku nie mam się do czego przyczepić, a na siłę tego robić nie będę.

Już powoli kończąc, „Grecy i Trojanie" to starożytna baśń, której klimat i stylistyka oraz mentalność tamtych lat może przeszkadzać. Nie jest ona na pewno dla każdego, po części przez tematykę, sposób narracji, o którym mówiłam. I choć sam w sobie się on broni, to może być on wadą, jak również zaletą. Co nie zmienia faktu, że nowe rzeczy warto poznawać i jeśli nie trawisz greckich bogów, bo w podstawówce musiałeś wykłuć cały panteon na pamięć, to jest to okazja, aby poznać ich zupełnie od innej strony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro