Wywiad z UnderFall_,czyli o odzyskiwaniu konta i kontakcie z czytelnikami
O tym, że w życiu warto walczyć nawet o drobiazgi i wspaniałych czytelnikach.
UnderFall_, która została zgłoszona do wywiadu, przybliży nam o odzyskiwaniu swojego konta oraz o swoich oddanych obserwujących.
"Wierność psa zależy niekiedy od wytrzymałości smyczy"
Wiesław Trzaskalski
UnderFall_➝ Gość ➝ UF ➝ zwykły tekstNiePoprawnaArtystka➝ Dziennikarz ➝ NP ➝ tekst pogrubiony
NP: Cześć! Chciałabym przeprowadzić wywiad o utracie Twojego konta, a także o Twojej twórczości. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
UF: Dobry wieczór, witam wszystkich! Wręcz przeciwnie, czuję się nieco zaszczycona!
NP: Super! Zatem zaczynamy. Jak większość użytkowników tej platformy, wiemy, że w czerwcu miał miejsce wyciek danych użytkowników Wattpada spowodowany atakiem hakerskim. Jak na początku zareagowałaś na tę wiadomość, mając dostęp do swojego konta?
UF: Cóż, szczerze powiem, że nie była to dla mnie nie wiadomo jak straszna wiadomość, raczej byłam dość spokojna, nie chciałam panikować.
NP: To z pewnością nietypowa reakcja, większość z nas, gdy nie mogła się zalogować z przerażeniem spoglądała na ekran. Czym była spowodowana taka reakcja? Nie bałaś się, że być może na zawsze stracisz swoje konto, w które włożyłaś mnóstwo pracy?
UF: Przede wszystkim wiedziałam, że moi czytelnicy i obserwatorzy nie zostawią mnie samej, i gdziekolwiek na Wattpadzie będę, dadzą mi nadzieję, wsparcie i pomoc. Nie sądziłam jednak, że aż tak się zaangażują, bo zrobili dla mnie niezwykle dużo, za co im najmocniej dziękuję! Czy się bałam? Oczywiście, że tak. Bałam się niesamowicie, miałam w głowie te czarne myśli, ale zaraz któryś z moich wattpadowych promyków je przeganiał i moja wiara wzrastała. Niezwykle szkoda byłoby mi stracić to, co tutaj zyskałam, bo może nie jest to nie wiadomo jaka rozpoznawalność, czy cokolwiek, ale mimo wszystko czuję się dumna, z tego, co mam. Byłam też spokojniejsza dlatego, że wszystkie moje prace mam zapisane albo na telefonie, albo na laptopie, także były bezpieczne. A teraz? Teraz jestem po prostu bardzo radosna, że znów mogę gościć na moim głównym koncie.
NP: To bardzo miłe ze strony innych i pokrzepiające. Dobrze także, że jesteś przygotowana i posiadasz kopie swoich prac. Ale jak wyglądał sam proces odzyskiwania hasła? Wiemy, że Wattpad wymaga podania swojego e-maila, aby odzyskać konto. Jak wyglądało to u Ciebie?
UF: Dokładnie tak, bardzo chciałbym udzielić jakichś porad co do samego odzyskiwania hasła, ale u mnie wyglądało to po prostu tak, że próbowałam je resetować i po wielu nieudanych próbach w końcu na mojej mailowej skrzynce pojawił się mail od Wattpada. Niesamowicie się ucieszyłam, lekko drżącymi palcami otworzyłam wiadomość i najzwyczajniej w świecie zmieniłam moje hasło. Spłynęła na mnie ogromna fala ulgi, od razu wstawiłam list do jednej z moich prac i o tym szczęśliwym zdarzeniu poinformowałam moją wattpadową ekipę. Nie obyło się bez podziękowań, naszej wspólnej radości i wiadomości z użyciem capslocka, haha.
NP: To wspaniale, że się udało i wróciłaś do naszej społeczności jako UnderFall_. Radość i świętowanie jak najbardziej zrozumiane. Mając obecną wiedzę i doświadczenie, co byś poradziła innym Wattpadowiczom, gdyby znaleźli się w podobnej sytuacji? Jaką masz dla nich radę na przyszłość?
UF: Bardzo dziękuję! Rady to sprawa, w której jestem naprawdę fatalna, ale spróbuję. Moim zdaniem ważne jest, aby zbytnio nie panikować, wiem, że nie jest to proste, naprawdę rozumiem, że ktoś to prostu nie potrafi, ale mi to zdecydowanie pomogło. Od strony technicznej szczerze nie mogę za dużo powiedzieć, bo nie kontaktowałam się z supportem, ponieważ w końcu przyszedł do mnie mail, ale radzę wam po prostu próbować. No i ludzie. Szczerze powiem, że nie mam pojęcia, jak udałoby mi się, i czy w ogóle by się udało, wyjść z tej sytuacji gdyby nie inni użytkownicy. Niby błahe z pozoru wsparcie i wiadomości typu "trzymam kciuki!" nic szczególnego dają, a jednak w tamtym czasie były to najpiękniejsze słowa pod słońcem i chociażby dla tej jednej osoby starałam się nie poddawać, odzyskać to konto (chociaż nie każdemu się udaje, niestety) i wrócić na stare śmieci. A jeśli nie byłoby możliwości odzyskania konta, to radziłabym po prostu podjąć świadomą decyzję — pójście dalej lub rezygnacja, czy coś takiego. Ale póki macie chęć i siłę, to próbujcie. Mnie się udało, ale podobno głupi ma szczęście.
NP: Z pewnością twoja rada przyda się innym użytkownikom. To wspaniałe jakie dostałaś wsparcie od innych. Jestem przekonana, że nie jeden Ci ich pozazdrościł. I stąd pytanie - jak znaleźć tak cudownych czytelników? Czy zwykłe odpowiadanie na komentarze wystarczy czy może warto pokusić się o głębszą relację?
UF: Szczerze powiem, że tak z pięć miesięcy temu sama zadawanym sobie to pytanie — no jak? Otóż do praktycznie końca kwietnia tego roku miałam jedynie sześciu obserwatorów i ta liczba nie zmieniła się od połowy lutego. A potem nagle z 29 było nas równo pięćdziesiąt...wow! Dalej nie wiem jak to wszystko poleciało, ale teraz jestem nieskromnie dumna z liczby moich obserwatorów i statystyk książek. Jak to się stało? Nie mam pojęcia. Być może wpłynęła na to regularność w pisaniu, staraniu się budowania przyjemnej atmosfery. Jeśli chodzi o relacje to rozmawiam tu z przeróżnymi ludźmi (Słońca, które ze mną piszą, wiedzą jaką jestem fatalną znajomą, i że na odpowiedź trzeba trochę poczekać haha), z niektórymi mam kontakt praktycznie codziennie. Na pewno jakoś to też wpływa. Przełamałam się też i bez skrępowania teraz mogę pisać na tablicach innych różne wiadomości typu "miłego dnia!" Szczerze teraz jestem niesamowicie zdziwiona, jak szybko to wszystko poszło, i że w dalszym ciągu mój profil rozwija się wręcz kwitnąco, bo np. 20 lipca świętowaliśmy 400 obserwatorów, a teraz zbliżamy się już do 530! Jestem wszystkim bardzo wdzięczna!!
NP: To super! Cieszę się bardzo, że twoje konto tak szybko się rozwija. Wspomniałaś również o swoich pracach, że często wstawiasz rozdziały. Co czujesz, gdy wiesz, że Twoi niezwykle oddani czytelnicy z niecierpliwością wyczekują kolejnego rozdziału? Czujesz dumę, satysfakcję?
UF: Ooo, bardzo Ci dziękuję, to przemiłe! O tak, w sierpniu (prawie, ze względu na chwilową utratę konta) codziennie pojawiał się rozdział "Sierpniowego aromatu", czyli mojej wakacyjnej opowiastki w postaci listów, także pewnie olciakowa ekipa miała mnie już dość. Co do Twojego pytania to tak, wiem, że czekają i niepokoją się, że nie wstawiam czegoś w ustalonym czasie. Czuję niezwykłą dumę, moje serducho raduje się, a na twarzy mam ogromnego banana widząc tyle powiadomień i reakcji po wstawieniu czegokolwiek. Niektóre komentarze wprost zwalają mnie z nóg, a nasze niektóre dyskusje z dziewczynami nie mogą równać się z niczym innym. Jestem też naprawdę niesamowicie zaskoczona, że ludzie dalej chcą śledzić i czytać moje prace, które wcale nie są takie dobre.
NP: To z pewnością bardzo miłe doświadczenia i emocje towarzyszące! Wspomniałaś o swojej wakacyjnej pracy, a mianowicie "Sierpniowy aromat". Skąd pomysł na taką nietypową formę pracy? W końcu mało jest książek pisanych w formie listu.
UF: Ojej, a tę historię znają tylko dwie osoby (ściskam xsadcreaturex i MariaFaustyna ) więc z chęcią opowiem! Otóż dokładnie 30 lipca tegoż roku pomyślałam, że, kurka rurka, chciałabym pisać listy. Chciałam poczekać z tym do grudnia, aby zrobić kalendarz adwentowy, ale że jestem niecierpliwym człowiekiem to postanowiłam, że w sumie mam dwa dni do sierpnia, jakoś to ogarnę. Nie mając żadnego planu, zarysu fabuły, bohaterów czy nawet opisu złożyłam zamówienie na okładkę, a potem przejmowałam się tym, co ja najlepszego zrobiłam, postępując tak impulsywnie. No ale słowo się rzekło, więc zaczęłam pisać. Każdy list był pisany w dniu publikacji, co naprawdę dodawało tego klimatu, a historia stała się na tyle interaktywna, że bohaterami zostali później nawet moi czytelnicy! I tak "Sierpniowy aromat" stał się moją małą terapią na smutki, wyszło to zupełnie nieopanowanie i spontanicznie, a mogę rzec, że to dzieło mojego życia! Dodatkowo dzisiaj ruszyłam z kontynuacją czyli "Wrześniowym posmakiem", bo wszyscy na tyle zżyliśmy się z SA, że zupełne pożegnanie byłoby niemożliwe.
NP: O to bardzo interesująca historia. Wnioskuję, że bardzo lubisz interakcje z innymi, ponieważ bohaterami są twoi czytelnicy i prowadzisz bardzo fajną inicjatywę, a mianowicie wspólne pisanie książki! Skąd inspiracja na pracę "Spodziewaj się niespodziewanego "? Widziałaś podobną akcję?
UF: Tak, staram się coraz bardziej otwierać i chyba mi to wychodzi. Cóż, tutaj nie będzie nic zaskakującego, po prostu zawsze marzyła mi się wspólna historia, czy jakiś collab, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się całą organizacją. Nie widziałam nic podobnego, ale taką lekką inspiracją była taka szkolna zabawa, w której każda osoba miała napisać jedno zdanie i tak miała nam powstać historia.
NP: Interesujące i wspaniale, że coraz bardziej otwierasz się na ludzi. A jak wygląda to od strony technicznej? Ciężko jest wszystko ogarnąć?
UF: Jest trochę organizacji, ale chyba daję radę. Myślę, że autorzy rozdziałów mają trudniejsze zadanie, aby jakoś zebrać i powiązać ze sobą wszystkie wątki, może nie wychodzi nam to rewelacyjnie, ale nie mieszam się w ich wizję. Ja tak właściwie przydzielam, pytam i rozmawiam z chętnymi w sprawie rozdziałów, nanoszę drobne poprawki, jeśli jest potrzeba, a potem składam to wszystko w całość. Nie jest to bardzo trudne, ale jednak wymaga ode mnie troszkę zaangażowania i czasu.
NP: Racja, z pewnością trzeba poświęcić temu zajęciu dużo uwagi i czasu. Wiemy także, że ile ludzi tyle upodobań. Czy była kiedyś sytuacja, że komuś się nie podobał czyjś rozdział? Jeśli tak, to co wtedy robisz?
UF: Na szczęście (bądź nie, nie wiem) do takiej sytuacji nie doszło, wszyscy uczestnicy nawzajem szanują swoją wizję i styl, co bardzo mnie cieszy!
NP: To super, ze nia ma żadnych konfliktów i panuje miła atmosfera! Z pewnością niejedna osoba myślała o podobnej inicjatywie. Jaką masz dla nich radę, aby podołali i spełnili swoją wizję zintegrowania pisarzy? Co chcesz powiedzieć takim osobom, aby ułatwić im to zadanie?
UF: Och, rady to nie moja bajka, ale znów spróbuję coś sensownego powiedzieć. Jeśli ktoś jest takim przedsięwzięciem zainteresowany, zarówno pomysłem i organizacją, tak jak robię to ja, a także dla osób, które chciałaby wziąć udział, to po prostu was do tego zachęcam. Jeśli czujecie się na siłach to możecie spróbować! Wiadomo, że wszędzie wygląda to inaczej, ale gdy po napisaniu rozdziału pytałam się dziewczyn, czy im się podobało, to dostałam twierdzące odpowiedzi, a także chęć ponownego udziału. Może warto więc zaryzykować i zobaczyć, jak to wyjdzie?
NP: Dziękuję za radę! Jestem przekonana, że zostanie przez kogoś użyta! A jak wpłynęło na Ciebie to doświadczenie? Czy teraz jesteś bardziej otwarta na współpracę?
UF: Czy ja wiem? Trudno mi stwierdzić, ale myślę, że jednak z każdego doświadczenia coś wynoszę, więc raczej tak.
NP: Rozumiem. To było już ostatnie pytanie. Czy chcesz coś jeszcze dodać od siebie?
UF: Jeśli mogę, to tak.
Chciałam tylko króciutko powiedzieć, że każdy z Was jest pięknym człowiekiem, jesteście wspaniali tacy, jacy jesteście, uwierzcie mi. Każdemu z Was życzę dobrze, trzymam za Was kciuki i życzę Wam, abyście byli szczęśliwi, bo każdy na szczęście zasługuje! Miejcie dobre życie.
Dziękuję każdej osobie, która wspiera mnie w wattpadowej przygodzie, jesteście nieocenieni, olciakowa ekipo!
A także chciałabym podziękować Tobie i całej społeczności Zakurzonych Pisarzy za ten wywiad, wszystkich Was pozdrawiam!
NP: Dziękuję w imieniu grupy! Cieszę się bardzo, że poświęciłaś mi swój czas i odpowiedziałaś na wszystkie moje pytania. Życzę powodzenia w twojej pisarskiej karierze! Pozdrawiam gorąco!
UF: Bardzo dziękuję, trzymajcie się!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro