Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad z ostentacyjnosc, czyli o naturze jako inspiracji

Ludzie rozpaczliwie rozglądają się za inspiracjami do swoich prac. Szukają ich w coraz to dziwniejszych miejscach, a nie zauważają tego, co jest na wyciągnięcie dłoni. Wywiad z ostentacyjnosc, która rzeczywiście spróbowała takiej metody.

''Nie próbuj mi wmówić, że natura nie jest cudem. Nie opowiadaj, że świat nie jest baśnią"  Jostein Gaerder

 ostentacyjnosc ➝ Gość ➝ O ➝ tekst normalny

_Madame ➝ Dziennikarz ➝ M➝ tekst pogrubiony

M : Serwus! Zanim przejdziemy do głównej części, muszę zadać Ci jedno pytanie: Zgadzasz się na publikację tego wywiadu?

O: Witam. Zgadzam się.

M: Zacznijmy spokojnie. Jak wiesz, wywiad będzie dotyczyć głównie inspirowania się w swoich pracach naturą i otoczeniem. Wszystko w życiu ma swoje plusy i minusy. Co mogłabyś powiedzieć o inspirowaniu się powyższymi? Jakie są plusy i minusy takiej inspiracji?

O: Myślę, że jeśli chodzi o inspirację właśnie czerpaną z natury, otaczającego nas środowiska – trudno znaleźć jakikolwiek minus. Naprawdę – kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy. Zaś plusy? Mam wrażenie, że interpretacja otoczenia pozwala wręcz nawiązać nam kontakt z naturą, pogłębić więź. Dostrzec w niej piękno, którego dotąd nie pojmowaliśmy, nie zauważaliśmy.

M: Rozumiem. W naszej rozmowie jednak wspominałaś, że nie interesuje Cię samo otoczenie, a dźwięki, jakie z niego odbierasz. Jak w tym świetle wyobrażasz sobie świat bez owych dźwięków?

O: Szum topoli nad rzeką uspokaja mnie najbardziej. Wiadomo, słuch to jeden ze zmysłów, nie da się bez niego żyć. W przyrodzie jednak co da się słyszeć to właśnie wyżej wspomniany szum (listków, czy wody), ewentualnie śpiew ptaków. A jednak (przynajmniej w moim przypadku) wszystko to uspokaja, kołysze do snu. Oj, tęskno mi za wakacjami i właśnie budzeniem się otuloną kołderką z nutek, aaah, rzecz cudowna!

M: Świat jednak nie składa się z samych dźwięków i roślin. Otacza nas architektura, konsekwencje szalejących żywiołów, oraz dzikie zbiorniki wodne. Wiadomo, że każdy ma swój światopogląd pod każdym względem. Jak jednak Ty swoimi słowami wyjaśniłabyś co znaczy dla Ciebie pojęcie "natura"?

O: Natura to życie. Otaczające nas piękno świata, wszechświata. Suknia z powietrza, malownicze niebo, wodna biżuteria, zielone buty i pogoda humoru. Wszystkie elementy biotyczne i abiotyczne. Te, których nie dostrzegamy gołym okiem. Ptaki, które wraz z wiatrem piszą pieśń życia.

M: Na Twoim profilu możemy doszukać się tego, że jesteś raczej zwolenniczką romantycznych nocy i rozgwieżdżonego nieba. Czy to dla Ciebie już piękna natura, czy zwykła codzienność, którą masz na wyciągnięcie ręki?

O: Natura jest codziennością. Naturą jest też cały wszechświat, więc mimo jego cudowności - to coś, co z nami jest i (miejmy nadzieję) pozostanie. Każdego dnia mam wrażenie, że zerkają na mnie inne gwiazdy. Z każdą sekundą jesteśmy starsi, zmieniamy się.

Codzienność zdarza się być niecodzienną. Wszak nie zawsze spotyka się podwójną tęczę, nie zawsze kałuża się uśmiecha. Czasami krople deszczu są słone, innym razem tańczymy w słodkiej ulewie. Ta niecodzienność codzienności jest piękna, onieśmielająca.

M: Jeżeli dobrze rozumiem, to dla Ciebie natura to codzienność, jednak to te małe, piękne szczegóły czynią ją piękną i niepowtarzalną, tak? Natura to niezwykła sprawa, rzeczywiście. Noce i dnie. Kwiaty i rośliny. Góry i morza. Łąki i lasy. Zwierzęta i ludzie... No właśnie. Czy ludzi też zaliczyłabyś do natury? Czy oni też Cię inspirują?

O: Oczywiście. Ludzie są bardzo inspirujący, jeśli odpowiednio się do nich podejdzie. Wyczytywanie emocji, psychologia, mowa ciała, właśnie ta natura człowieka - bardzo interesujące.

Muszę przyznać, że gdy tworzę postać do książki, często opieram jej cechy na osobie mi znanej – im realniej, tym lepiej. Każdy z nas ma wady i zalety, nie zawsze dostrzegamy je w drugim człowieku, bo większość stara się właśnie ukryć tę swoją naturę (w znaczeniu prawdziwe).

M: Rozumiem. To prawda! Postacie wydają się wtedy o wiele bardziej realne! No dobrze, jednak piękno otacza codziennie każdego z nas, trzeba tylko umieć je zobaczyć. W jakich miejscach ty dostrzegłaś piękno? Masz jakieś swoje ulubione?

O: Piękno staram się dostrzegać wszędzie, o ile spojrzy się na to z tej właśnie "góry", do której trzeba się unieść. Altanka przy topoli, nieopodal rzeki. Tam czuję się odcięta od trosk, od tłumu, w którym nie zawsze czuję się dobrze.

Jednak moim ulubionym miejscem – drugim domem – jest Madonna di Campiglio. Kocham to włoskie miasteczko, tęsknię tak bardzo! Narty w słońcu to coś cudownego. A gdy zasiadasz na tarasie, zerkasz na okryte śniegiem drzewa; szczęśliwych, spacerujących w śniegu ludzi... Dzieci w trakcie bitwy na śnieżki... Coś cudownego!

M: A nawiązując do wcześniejszego pytania: Masz może jakieś takie swoje miejsce, któremu śmiało mogłabyś dać order ósmego cudu świata? Czy byłaby to Madonna di Campiglio?

O: Zdecydowanie tak. Magiczne miejsce (w którym wytchnienie znajduje zdecydowanie dużo Polaków, na stoku praktycznie większość osób to nasi rodacy, naprawdę). Zresztą ja kocham zimę, więc wszystko, co ma śnieg – jest dla mnie automatycznie przecudowne.

M: Wspomniałaś, że kochasz zimę, a co naprawdę Cię w niej urzeka?

O: Boże Narodzenie. Chciałabym odwlec czas, by ostatni raz zobaczyć śnieg i ponownie poczuć tę magię, która, mam wrażenie, z każdym rokiem powoli wygasa. Nigdy nie mam dość Świąt. A śnieg? Jest dla mnie oznaką radości, wiary w lepsze jutro. Mogłabym tańczyć wokół tej spadającej na mnie nadziei, mogłabym patrzeć w górę, jak obsypuje mnie szczęście. Jak szybko wchłania się w moją skórę, pozostawiając charakterystyczne uczucie szczypania. Dlatego ludzie się szczypią, tak myślę – by poznać, czy właśnie to jest prawdziwe. Śnieg szczypie, aby pokazać nam, że szczęście jest prawdziwe. Możliwe, lecz rzadko spotykane w czystej swojej objętości. W końcu w ciągu ostatnich kilku lat zauważamy, że śnieg nie każdego roku spada.

M: Widać, że naprawdę kochasz naturę, jednak jak wygląda proces Twojej inspiracji naturą? Mam na myśli to, czy od razu patrząc w jedno miejsce, do

Twojej głowy napływają najróżniejsze myśli; czy może najpierw zaczynasz robić analizę i rozmyślasz? Jak się to u Ciebie prezentuje?

O: Często na spacery noszę ze sobą notes. W nieoczekiwanej chwili przychodzi inspiracja, ciekawa myśl. Potrafię obudzić się o godzinie czwartej i specjalnie szukać jakiejkolwiek kartki, ołówka – by tylko zapisać to, o czym myślałam. Uwielbiam rozpisywać, szukać podobieństw i symboliki. W ogóle etymologia jest tak interesująca! Mam wrażenie, że głowa jest jak niebo. Rzadko pusta (choć bywa! czasami brak nam pomysłów, potrzebujemy odpoczynku od właśnie takich "rzeczy nadziemnych), często przykryta białymi chmurkami. Lecz to z tych ciemnych ulatniają się krople wyobraźni, a pioruny metafor uderzają tylko raz na długi czas i tylko w jedną duszyczkę.

M: Wiele razy mówiłaś, że byłaś przyboczną z zielonym sznurem w swojej drużynie. Myślisz, że Twoja historia z harcerstwem mogła mieć wpływ na to, iż teraz największą inspiracją dla Ciebie jest natura? Jeżeli nie, to co mogło mieć na to największy wpływ?

O: Siedziałam w książkach i pisałam, jeszcze zanim dołączyłam do harcerstwa. Nie wiem, czy miało to jakikolwiek wpływ, mam wrażenie, że nie. Dzięki harcerstwu bardziej otworzyłam się na ludzi, naturę pokochałam dużo wcześniej.

M: A mając na uwadze to, że jak sama wiele razy przyznawałaś największym pięknem dla Ciebie są natura i dźwięki, to wolałabyś być głuchą, czy może niewidomą? Dlaczego?

O: Ojej, bardzo trudne pytanie... Nie mogłabym żyć bez muzyki, a jednocześnie nie wyobrażam sobie nigdy więcej nie zobaczyć żadnego obrazu, twarzy ukochanej osoby, ogródka pełnego kwiatów... Nigdy więcej niczego nie przeczytać... Bardzo trudne pytanie, chyba nie potrafię na nie odpowiedzieć...

M: Oh, rozumiem, rzeczywiście niełatwo jest na nie odpowiedzieć. Nie przejmuj się, chyba sama nie wiem co wybrać, hah

Dziękuję Ci za cudowny wywiad z Twoją osobą! To było ostatnie moje pytanie, a więc, teraz może Ty chciałabyś coś dodać od siebie?

O: To ja dziękuję bardzo, że mogłam zostać tą wybranką, haha. Było mi bardzo miło, uniosłam się ponad ten koszmarny tydzień, to była cudowna chwilka wytchnienia!

Jedyne, co myślę, że mogłabym dodać, to że choć w życiu przychodzi w sercu naszym zima, trzeba chwycić za szalik, czapkę i rękawice - bo choć jest piękna, czasem mrozi nas, kłuje tymi swoimi płatkami śniegu... Mam głęboką nadzieję, że wszyscy przeżyją zbliżające się Święta radośnie, jak na tak smutny, pustawy czas. (jeny, jak mi brakuje wszystkich! nawet poniekąd tych, którzy są blisko!)

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro