Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad z KlaGreg, czyli mądre słowa o pisaniu

Rozmowa z KlaGreg, czyli mądre słowa o pisaniu, to wywiad o trudnej sztuce, jaką jest pisanie. Autorka zdradza nam swoje początki oraz sposób na radzenie sobie z hejtem.

,,Jeśli istnieje książka, którą bardzo chciałbyś przeczytać, ale nie została jeszcze napisana to musisz napisać ją sam"

Toni Morrison

KlaGreg ➝ Gość ➝ KG ➝ tekst normalny

Tookoy ➝ Dziennikarz ➝ T ➝ Tekst pogrubiony

T: Na dobry początek dziękuję, że zgodziłaś się na udzielenie wywiadu.

Aby nie zaczynać naszej rozmowy od czegoś ciężkiego, zapytam o Twój opis, a konkretniej o cytat Morrison. Domyślam się, że sama stosujesz tę dewizę, więc jak powstało Twoje opowiadanie pt. „Piekielna narzeczona"?

KG: Cytat Toni Morrison jest mi bardzo bliski i, masz rację, kierowałam się nim, kiedy zaczynałam pisać "Piekielną". Odkąd pamiętam, kochałam czytać, potem zapragnęłam coś napisać. Na początku to były lekkie romanse do szuflady. Jednak zawsze chciałam napisać fantasy, ale jakoś tego nie czułam. Chciałam czegoś wyjątkowego, czym będę żyła. Za wszelką cenę chciałam uniknąć schematów: dziewczyna, wampir, wilkołaki, mimo że lubię takie historie. Marzyłam, żeby napisać coś innego, nie skupiać się aż tak bardzo na świecie magii, ale na ludziach. I tak, po kilkunastu latach, nagle wpadł mi do głowy pomysł. Zapisałam go w notatniku i oto jest ,,Piekielna Narzeczona".

T: Narodziny pomysłu, tego zalążka historii, który później urasta do miana fabuły, to bardzo często ciekawy aspekt twórczości. Pomysły pojawiają się znienacka, często w sytuacjach, w których byśmy się ich nie spodziewali, więc jak to było u Ciebie?

KG: U mnie to nic nadzwyczajnego, tak naprawdę pomysł wpadł mi do głowy podczas pandemii. Kiedy to byliśmy zamknięci w domach, jeszcze na samym początku tego szaleństwa. Słuchałam muzyki na słuchawkach, już nawet nie pamiętam, jaka to była piosenka. Wsłuchałam się w słowa i jakoś nakreśliłam sobie fabułę.

T: „Piekielna Narzeczona" jest pierwszy tomem serii, a na Twoim koncie możemy spotkać już drugą część więc, jako osoba, która do wszystkiego zabiera się bardzo powoli, muszę szczerze pogratulować Ci determinacji w pisaniu oraz wytrwałości.
Pozostając cały czas przy Twoim opowiadaniu, nawiążę do „Zakurzonej Wywiadowni". @Black_Glasses chwaliła Cię za ogromny talent i przemyślaną fabułę, więc jak sprawa z planowaniem ma się u Ciebie? Znamy narodziny pomysłu, ale co z tymi bardziej zaawansowanymi rzeczami? Planujesz historię od A do Z czy może idziesz na tak zwany żywioł?

KG: Dziękuję i jeszcze raz dziękuję @Black_Glasses za miłe słowa. Na początku zaplanowałam sobie zarys fabuły. W pierwotnej wersji główna bohaterka miała być złodziejką, która, w ramach kary, zostaje wysłana na Czerwony Dwór. Jednak później uznałam, że chcę pokazać jej silną więź z bratem. Sama stawiam relację z siostrą na jednym z pierwszych miejsc, dlatego to było dla mnie ważne. Kiedy już zbudowałam podstawy fabuły, potem pozwoliłam się ponieść. Siadam do komputera i, jeśli mogę to tak ująć, moja pasja sama mnie prowadzi. Na tak zwany żywioł idę za to, w dialogach i scenach emocjonalnych. Wymyślałam je na bieżąco, kiedy jadę samochodem, czytam, słucham muzyki, rozmawiam z kimś. Często wyciągam telefon i zapisuję dialog, który właśnie przyszedł mi do głowy pod wpływem impulsu. Potem wykorzystuję go w rozdziałach.

T: @Black_Glasses wspomniała również, że Twoja twórczość skrywa w sobie szczytny cel. Czy coś jeszcze przyświecało Ci podczas pisania tej historii oprócz tego, co już poznaliśmy? Jakie są Twoje intencje, o których Twoi czytelnicy mogli nie wiedzieć, a zapewne chętnie je usłyszą?

KG: Powiem Ci, że to ciężkie pytanie, bo tak naprawdę każdy interpretuje książki po swojemu i to jest jedna z największych zalet w czytaniu. Moim zamysłem było pokazanie, jak pokonywać własne demony, z którymi każdy z nas zmaga się na co dzień. Na przykładzie głównej bohaterki chciałam zwrócić uwagę, jak ważna jest miłość do bliskich, jak często przekładamy ją ponad swoje dobro. ,,Piekielna Narzeczona" miała pokazać, że nawet ludzie, którzy wychowali się w złym środowisku jak główny bohater, mogą decydować o sobie, być dobrymi, podejmować świadome decyzje i, przede wszystkim, zmienić się na lepsze. Miała pokazać, że nie każdy potwór jest zły. Czasami tworzy barierę, która pomaga mu się chronić. ,,Piekielną Narzeczoną" chciałam pokazać, że każdy zasługuje na drugą szansę.

T: To prawda, dlatego wizja autora, jego pierwotny zamysł według mnie jest tak bardzo ciekawy, ponieważ możemy skonfrontować go z naszą własną interpretacją. Zdradziłaś nam, co kierowało Cię podczas pisania, więc kolejne pytanie, które nasuwa mi się na myśl, to jakiego rodzaju autorką jesteś? Z poczuciem misji, a może piszesz dla rozrywki swojej i innych? A może jedno i drugie? Jak byś się określiła?

KG: Ciężko mi mówić o sobie, nigdy tego nie umiałam, haha. Myślę, że nie mam poczucia misji, piszę z pasji. Kocham to, pisanie pozwala mi się zrelaksować, wyciszyć. Kiedy piszę, czuję takie ogromne emocje. Przeżywam to, co czują i robią bohaterowie. Jestem z nimi w każdej scenie. Dlatego, jeśli miałabym się określić, to nazwałabym się autorem marzycielem. Nie będę ukrywała, że piszę głównie dla siebie, jednak im więcej dostaję wiadomości i pozytywnych komentarzy, czuję, że piszę również dla rozrywki i wzbudzenia emocji u innych.

T: Racja, te pozytywne emocje, które towarzyszą nam podczas pisania to niezapomniane uczucie. I jeśli o nich mowa, to przeglądając Twój profil, napotkałam wpis o hejcie, z jakim spotkałaś się przy okazji publikacji drugiego tomu „Piekielnej Narzeczonej", czyli „Piekielnej Królowej". Nie da się ukryć, że Wattpad to piękne miejsce dla pisarzy amatorów, ale również posiada swoją ciemną stronę mocy. Jakie jest Twoje nastawienie do takich sytuacji?

KG: Pewnie chodzi Ci o komentarze, jakie pojawiły się pod pierwszym rozdziałem ,,Piekielnej Narzeczonej". Jestem osobą, która jest pewna swoich wyborów i tego, co robi, dlatego hejt mnie nie dotyka. Napisałam ten apel na tablicy, bo nie tylko u siebie się z tym spotkałam. Powiem to jeszcze raz, szanujmy dzieła każdego autora. Każda książka jest wyjątkowa, bo jest indywidualnym pomysłem pisarza. Jak na pisarzy, nawet amatorów, przystało, zwracajmy się do siebie z kulturą. Zwracajmy uwagę na błędy innych, ale z klasą i życzliwością. Nikt z nas nie jest idealny, a bycie miłym nic nie kosztuje. Dlatego chciałabym jeszcze raz zwrócić się do osób, które mierzą się z dużo gorszymi komentarzami niż te u mnie. Nie przejmujcie się i róbcie swoje, jeśli to kochacie. Przyjmujecie tylko konstruktywną i kulturalną krytykę. Cieszę się, że zadałaś to pytanie.

T: Masz absolutną rację i nie pozostaje mi nic innego, jak znowu pogratulować, tym razem odpowiedniego podejścia do przykrej sprawy, jaką jest hejt. Mówiąc o pisaniu, nie sposób zapytać o Twoją historię. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?

KG: Myślę, że to było na przełomie 2012-2013 roku. Zawsze lubiłam wymyślać historie, często odpływałam w świat wyobraźni, co zostało mi do dzisiaj. Na początku pisałam opowiadania jeszcze w zeszycie, wspominam to teraz z lekkim rozbawieniem. Później założyłam blogspota i tam publikowałam takie lekkie romanse. Nawet teraz uśmiecham się, kiedy o tym piszę. Wtedy nie zwracało się uwagi na błędy czy logikę wydarzeń. Pisało się głównie dla przyjemności. Kiedy poszłam do liceum, pisałam już dla siebie, do tak zwanej szuflady. Dopiero w marcu tego roku uznałam, że chcę coś opublikować.
Lubię wracać do starych opowiadań, bo mogę zobaczyć, jak bardzo się rozwinęłam przez ten czas.

T: Miło jest widzieć postęp, jaki się wykonało. Co było kiedyś, a jest teraz. Ten aspekt zawsze mnie ciekawi, gdyż początki niekiedy bywają najciekawsze. Wiemy zatem, jak wyglądały Twoje pierwsze pisarskie kroki, a jak to się ma w przypadku Wattpada?

KG: Do Wattpada miałam dwa podejścia. Pokazała mi go siostra i tak opublikowałam pierwsze opowiadanie, którego teraz już nie mam. Uznałam, że chcę je poprawić i udoskonalić. „Piekielna Narzeczona" tak mnie pochłonęła, że teraz zajmuję się tylko nią. W najbliższym czasie muszę zabrać się za poprawianie w niej przecinków, które momentami żyją własnym życiem.

T: Pierwsze opowiadania mają to do siebie, że z biegiem czasu i wraz z rozwojem naszych pisarskich umiejętności, widzimy w nich wady. Mówisz, że cofnęłaś publikację i planujesz ją poprawić, więc czy masz jakieś przemyślenia na ten temat, porównując swój wattpadowy debiut z „Piekielną narzeczoną"? Jako osoba, która swoje początki już dawno unicestwiła, ponieważ nawet poprawa nie dała radę nic wskórać, bardzo mnie to ciekawi.

KG: Tak jak mówiłam, wierzę w swoje pomysły i wybory. Myślę, że tak jak w Piekielnej Narzeczonej, która mówi, że każdy zasługuje na drugą szansę, powinniśmy dać naszym pomysłom dojrzeć. Odłożyć je, poczekać i zabrać się do nich mocniejsi o nowe doświadczenia. Fakt, trzeba czuć ten pomysł, ale tak naprawdę chyba żaden pisarz nie jest pewny i zadowolony w stu procentach ze swojej pracy. Od siebie mogę tylko powiedzieć, że warto wracać do pierwotnych pomysłów. To dużo uczy, nie tylko cierpliwości, ale również pomaga nam zauważyć dawne błędy i wyciągnąć z nich wnioski.

T: Mądre słowa. Nie pozostaje mi nic innego, jak się z Tobą zgodzić i podziękować za poświęcony czas, bo tak oto doszliśmy do końca naszej rozmowy. Życzę Ci powodzenia w pisaniu oraz chciałbym Cię prosić o dodanie czegoś od siebie. Może chcesz komuś podziękować albo podzielić się ze mną, jak i z naszymi czytelnikami, czymś jeszcze? Jednym słowem, to Twoje pięć minut.

KG: Ja również bardzo dziękuję, ogromnie miło mi się z Tobą rozmawiało. Chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim dziewczynom, które broniły mnie jak lwice przed okropnymi komentarzami. Dziękuję również za komentarze i czas, który moi czytelnicy poświęcają na ,,Piekielną". Na koniec dziękuje @Black_Glasses za nominację i @wladczyniognia za polecenie mnie w swoim wywiadzie. Czekam na więcej wywiadów z autorami na Waszej stronie i życzę jeszcze większego rozwoju.

T: W imieniu swoim, jak i całej grupy, dziękuję za miłe słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro