Wywiad z Floral007, czyli o grzechach na Wattpadzie
Floral007 ➝ Gość ➝ F ➝ zwykły tekst
Lauravici ➝ Dziennikarz ➝ LV ➝ tekst pogrubiony
LV: Cześć! Chciałabym z Tobą porozmawiać, o Twoim poradniku i grzechach Wattpadowiczów. Poruszę także temat dotyczący tylko i wyłącznie Ciebie. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Ciebie stresujące i wyrazisz zgodę na przeprowadzenie wywiadu.
F: Oczywiście, wyrażam zgodę na udzielenie wywiadu i oświadczam, że odpowiem na każde pytanie ;)
LV: Z tego co widziałam na Twoim profilu, opowiadanie pt. ,,Jak zdradzić faceta" ma na razie pięć rozdziałów. Poradnika dotyczącego pisania spodziewałam się po osobie, która posiada na swoim profilu kilkanaście książek, ale jak wiadomo nie każdy chce publikować swoje prace. Pytam więc, kiedy zaczęłaś swoją przygodę z pisaniem, skoro masz na koncie poradnik?
F: Zaczęłam pisać w wieku dziewięciu lat na stronie sameQuizy. Moje konto jest tam do dziś, nick to Artemia (gdyby ktoś był ciekawy). Pisałam tam mnóstwo historii, jednak im dłużej szlifowałam swój warsztat pisarski, tym więcej błędów w nich zauważyłam. W związku z tym większość moich prac usunęłam, a zostawiłam tylko te zjadliwe. Obecnie mam siedemnaście lat, więc piszę już osiem.
LV: To długo. Podziwiam, że tyle wytrwałaś. Kiedy narodził się pomysł na napisanie poradnika? Czy był to spontan? A może miałaś wszystko zaplanowane od dawien dawna?
F: Była to całkowicie spontaniczna koncepcja, która narodziła się w mojej głowie podczas kwarantanny, kiedy już kładłam się spać. Jednak zamiast się położyć, zaczęłam tworzyć w głowie „Siedem Grzechów Głównych Wattpadowicza". Już następnego dnia zrobiłam okładkę i opublikowałam pierwszy rozdział.
LV: Jak na razie ma dwie części podzielone na niebo i piekło. Jak wpadłaś na pomysł, by właśnie w takim stylu prowadzić swój poradnik?
F: Widziałam już wcześniej na Wattpadzie wiele pożytecznych, ale jednocześnie schematycznych poradników. Chciałam, żeby mój wyróżniał się przede wszystkim jakimś charakterystycznym zamysłem oraz był napisany w humorystyczny sposób. Jeśli chodzi o część pierwszą, Piekło, powód był dość prosty - zawarłam w nim najpopularniejsze błędy, które popełniają Wattpadowicze (grzechy) oraz sposoby, jak je eliminować w swoich pracach (pokuty). Gdy skończyłam część pierwszą, naszedł mnie pomysł na Niebo, w którym zamieszczam przeciwieństwo Grzechów - Cnoty, czyli cechy pożądane u każdego pisarza oraz Przykazania, czyli triki na to, jak dążyć do wypracowania danych cech. Jak dla mnie wszystko składa się w logiczną całość ;)
LV: Czytałam komentarze i ktoś zaproponował dodanie trzeciej części o czyśćcu. Czy zamierzasz wykorzystać ten pomysł? A może kolejna część już się pisze?
F: Pomysł o Czyśćcu narodził się w mojej głowie jeszcze podczas pisania Piekła. Aktualnie mam już dodany Czyściec w Szkicach na naszej pomarańczowej platformie, jednak będzie on w zupełnie innej formie, niż poprzednie dwie części. Myślę, że będzie to wielka niespodzianka dla wszystkich czytelników, z której będą mogli naprawdę dobrze skorzystać. Sama już nie mogę się doczekać publikacji tej części, a co do samego komentarza, ktoś tu mnie łatwo przejrzał. Miło wiedzieć, że ma się takich przenikliwych czytelników.
LV: A Ty, który z tych błędów miałaś okazję popełnić sama? Której z cnót nie wykorzystałaś na początku swojej przygody z pisaniem?
F: Cóż, jak wiadomo, każdy uczy się na błędach. Grzechem, jaki najczęściej popełniałam był Dramat Dialogu. Na samym początku przygody z pisaniem byłam także małym Wygłodniałym OrtoŻercą, na szczęście z wiekiem wyzbyłam się obu tych problemów. Także jakość opisów w moich pracach znacznie wzrosła i wzrasta za każdym razem, gdy piszę coś nowego lub kiedy czytam książki. Jeśli chodzi o Cnotę, której nie umiem wykorzystać (w dodatku do dziś), jest to zdecydowanie Regularność. Niestety jak na razie jestem mistrzem prokrastynacji.
LV: Och! To tak jak ja, hehe. Który błąd najczęściej spotykasz na Wattpadzie? Mogłabyś go pokrótce omówić?
F: Ciężko wybrać spośród tych siedmiu, ponieważ jest to ścisła czołówka. Wybranie jednego z nich graniczy ze starciem gigantów, jednak mam dwóch faworytów: ubogie opisy oraz Wattpadowe frazesy, z czego te drugie występują trochę częściej. Spróbuję pokrótce zobrazować to magiczne zjawisko oklepanych Wattpadowych schematów. Jak wiadomo, społeczność Wattpada w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach stanowią amatorzy i miłośnicy literatury. Zmierzam do tego, że ludzie na tej stronie w większości marzą o wydaniu swojej własnej książki. Gdy mają zacząć o czymś pisać, wypatrują utartych szlaków, które okazały się być efektywne. Krótko mówiąc, jest popyt, jest podaż. Jeżeli jakiś romans o tzw. bad boyu i szarej myszce ma trzy miliony wyświetleń i publikację w Empiku, a dobry kryminał z oryginalną fabułą ledwo tysiąc odbiorców, wiadomo, że początkujący pisarz wybierze pierwszą opcję i podaży za schematem. W ten sposób powstaje przerażająca ilość opowiadań o gangach motocyklowych, bogatych nastolatkach, którym zmarli rodzice oraz o idealnych Mary Sue, które co dzień rano rzucają budzikiem o ścianę i jedzą na śniadanie naleśniki. Jednak by osiągnąć sukces, książka musi przemówić do odbiorcy. Jak? Odbiorca musi poczuć więź z głównym bohaterem. Jak? Główny bohater musi mieć podobne problemy co grupa docelowa czytelników. Jest to święta zasada z przepisu na dobrą powieść.
LV: Faktycznie, w powieści musi być "to coś". Inaczej po prostu będziemy czytać pobieżnie. Niektóre rozdziały na naszej ukochanej, pomarańczowej platformie mają na samym dole napisane "rozdział nie sprawdzony" Co uważasz o takich użytkownikach Wattpada, którzy nawet nie spojrzą na swój tekst przed publikacją?
F: Stwierdzam, że to po prostu świadczy o braku profesjonalizmu i jeśli autor daje czytelnikowi „kotleta w stanie surowym", to nie traktuje go poważnie. Apel do wszystkich: szanujmy się. Jeśli rozdział nie jest sprawdzony, nie publikuj go. Poczekaj, aż tekst przejdzie ostateczną korektę i dopiero wtedy wydawaj go na światło dzienne. W końcu twórcę ocenia się po jego dziele!
LV: Święte słowa! W "Siedmiu Głównych Cnót Wattpadowicza" pisałaś o oryginalności, ale co zrobić gdy pomysł nie chce wejść nam do głowy, w której mamy tylko schematy?
F: Zanim odpowiem na to pytanie, zaznaczę, że nie wierzę w istnienie weny. Istnieje tylko dyscyplina, logiczne myślenie i kreatywność. Jeżeli autor rzeczywiście nie ma żadnej nowej koncepcji, może się posłużyć jednym ze schematów. Jednak nie przepisując go kropka w kropkę, ale bazując na nim stworzyć własną historię, różniącą się i w detalach, jak i w kreacji bohaterów czy świata przedstawionego. Ze schematów trzeba umieć korzystać. Nie można przesadzić, jedynie dozwolona jest inspiracja danym szablonem oraz porządny plot twist w historii. Przykładowo, zamiast bad boya można stworzyć nieśmiałego chłopaka z wielkim zamiłowaniem do gry na gitarze elektrycznej, a z szarej myszki zrobić normalną, nieco rozwydrzoną nastolatkę, dla której problemem jest powrót do domu przed dwudziestą czy zagrożenie z matematyki oraz nadopiekuńczy rodzice. Przykładów jest całe mnóstwo, jednak świetnie jest to ukazane w książce "DISCONNECTED" od morelovve .
LV: A co jeżeli mamy pomysł i zostaje nam plan. Czy masz swój plan do opowieści? I jaką metodą go zrobiłaś?
F: Owszem, posiadam taki plan m.in. do książki „Jak zdradzić faceta?" i samo jego pisanie to jeden z najprzyjemniejszych procesów tworzenia książki. U mnie jest to zeszyt A4, który zaczyna się Ogólnym Zarysem Powieści - czyli po prostu pomysł, który wpadł mi do głowy, główny wątek i krótkie streszczenie książki. Następnie mam już bardziej szczegółowy plan wydarzeń (dotyczący całej książki) w punktach (jest ich około trzydziestu). Potem mam podział bohaterów z samymi imionami na całej stronie, a reszta to już karty poświęcone każdemu bohaterowi z osobna - zbiór informacji o każdej postaci. Krótko mówiąc - wszystko mam mniej więcej tak, jak to doradziłam w poradniku.
LV: Czy wiążesz z tą historią jakieś oczekiwania? Może chciałabyś ją wydać? W przyszłości chciałabyś wiązać swoją pracę z pisaniem? Czy zajmujesz się tym bardziej hobbystycznie?
F: Jest to moja pierwsza pisana książka „na poważnie", stąd też chodzą mi od czasu do czasu po głowie myśli o publikacji. Jednak najpierw muszę ją dokończyć, jednocześnie szykując się do przyszłorocznych matur. Literatura to moja ogromna pasja, jednak jeszcze większą jest biologia oraz chemia, które są mi potrzebne do pójścia w przyszłym roku na medycynę.
LV: Ooo, medycyna! Sądzisz, że to właśnie ona dałaby Ci więcej pola do popisu niż pisanie? W czym się lepiej czujesz?
F: Medycyna zdecydowanie niesie widoczną pomoc ludziom. W przeciwieństwie do pisania jest to niezwykle wymagający, ciężki fizycznie, jak i niekiedy psychicznie kierunek, jednak nie da się ukryć, że bardzo postępowy, praktyczny i potrzebny. Na świecie brakuje lekarzy, szczególnie w Polsce, a niesienie pomocy innym jest tym, co chciałabym naprawdę robić. Tworzenie powieści jest bardziej sposobem na odpoczynek, pewnego rodzaju przyjemnością, a zawód lekarza niesie ze sobą powołanie oraz liczne obowiązki. Mimo to czuję, że pediatria, patologia lub dietetyka to coś, w czym bym się realizowała, a skoro przy okazji mam smykałkę do biologii oraz chemii, grzechem byłoby nie skorzystać. Ponadto biologia oraz tematy psychologiczne czy anatomiczne są moimi wielkimi pasjami, więc połączę przyjemne z pożytecznym.
LV: A wracając do twojej twórczości na Wattpadzie. Czy do tej pory znajdowałaś czas na pisanie? Czy myślisz, że w przyszłości uda Ci się łączyć to z medycyną?
F: Klasa biologiczno-chemiczna jest bardzo wymagająca, szczególnie w wymagającym liceum (na przykład moim), stąd też nagminny brak czasu oraz moje braki w trzeciej Cnocie, jaką jest regularność. Jeśli się nie uczę, spotykam się ze znajomymi, a jeżeli uda mi się usiąść w domu, zazwyczaj nie mam już siły na tworzenie. Jednak w ciągu roku szkolnego kilka razy w miesiącu znajduję zazwyczaj ten czas, który staram się poświęcić na pisanie. Jednak do tego potrzebne są siły i światłość umysłu, o którą trudno po dwóch dniach pozbawionych snu. Nie wiem jeszcze, na ile w tym temacie pozwolą mi studia, mam jednak nadzieję, że nigdy nie będę musiała rezygnować z pisania chociażby wierszy.
LV: Ale masz napięty grafik! Czy kiedykolwiek publikowałaś tekst bez sprawdzenia? Wiadomo, że wymaga to sporo czasu, a nie wszyscy (w tym ty) mają go dużo.
F: Jeśli chodzi o mój system pisania, opiera się on na „notatkach na brudno". Najpierw piszę cały rozdział ręcznie w zeszycie, a tekst sprawdzam jednocześnie przepisując go do Dokumentów Google, więc nie, nie publikuję tekstów przed korektą :)
LV: Mądry sposób. Czy bety są potrzebne na Wattpadzie? Nie wszyscy rodzą się przecież z umiejętnością stawiania przecinków w odpowiednie miejsce.
F: Oczywiście, że bety są potrzebne. Zdecydowanej większości opowiadań na Wattpadzie przydałaby się porządna korekta, więc jak widać, popyt jest ogromny. Sama jestem betą w OurTime- i rozumiem, iż jest to czasochłonna praca, jednak na Wattpadzie powstaje coraz więcej betownii gotowych, by nieść pomoc młodym twórcom. Jest to jeden z najwygodniejszych sposobów korekty tekstu, jednak ma jeden, ogromny minus - autor opowiadania nie będzie się uczyć na własnych błędach, przez co ciągle będzie popełniał te same błędy, a bety będą je w kółko poprawiać i w ten sposób krąg się zamyka. Mimo wszystko warto się samo dokształcać.
LV: Czy sama myślałaś o tym, by jakaś beta poprawiała Twoją książkę?
F: W 2018r. zdecydowałam się na taki zabieg przy pisaniu fanfiction pt. „ERROR! BTS", jednak cały proces przebiegał dość wolno i niewystarczająco zadowalał moje krytyczne oko. Od tamtej pory jestem sama dla siebie betą. Jednak ja to ja, czyli czepiająca się o detale perfekcjonistka.
LV: Miałam okazję czytać "Jak zdradzić faceta?"i powiem szczerze jestem zachwycona, będę czekać na kolejne części, bo uważam, że historia jest tego warta. Fabuła książki wciągnęła mnie i myślę, że będę o niej jeszcze długo rozmyślać. Wybiegnę tym pytaniem daleko w przyszłość, ale jestem bardzo ciekawa . Czy zamierzasz stworzyć drugi tom "Jak zdradzić faceta?"
F: Dziękuję za tak miłe słowa, bardzo mi miło. Tak, zamierzam napisać także część drugą, mam już nawet rozplanowany szkic następnej części, ale najpierw muszę dokończyć pisanie pierwszego tomu. Powiem tylko, że będzie całkiem sporo, często nieoczekiwanych zwrotów akcji, a sama Joy nieraz doprowadzi czytelników do łez rozbawienia, a innym razem do szarpania włosów głowy z nerwów.
LV: W to nie wątpię, hehe. Niestety to już koniec naszej rozmowy. Chciałabyś coś dodać? Tak na koniec? Może masz kogoś, kogo chciałabyś tutaj wspomnieć?
F: Chciałabym podziękować przede wszystkim moim kochanym Czytelnikom, którzy tak bardzo wspierają mnie w tym, co robię. Czytając ich komentarze czuję, że moja praca jest naprawdę doceniona. W dodatku niedługo na moim profilu wybije mi pierwsza setka obserwujących, za co również jestem ogromnie wdzięczna. Dziękuję także Ogrodowi Różanemu za wspólnie spędzony czas. Pisząc Różane Recenzje naprawdę się spełniam. Pozdrawiam także OurTime-, nową grupę literacką, która prężnie się rozwija. Dziewczyny, jeszcze zdobędziemy Wattpada! Proszę Was wszystkich, drodzy czytelnicy, trzymajcie kciuki za moją maturę, żeby jej wyniki pozwoliły mi się dostać na medycynę. Dziękuję bardzo za tę rozmowę, naprawdę ciekawie poprowadziłaś wywiad. Tobie również życzę jak największych sukcesów.
LV: Dziękuję Ci za wspaniałą rozmowę, podczas której wiele się dowiedziałam. Życzę Ci powodzenia w pisaniu książki i dalszych sukcesów, a także żeby w najbliższym czasie na Twoim koncie pojawiła się setka obserwujących, a potem jeszcze więcej! Wierzę, że pomyślnie napiszesz maturę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro