Rozdzial 73
Per Karol
Siedziałem na próbie i tak średnio mogłem się skupić. Cały czas myślałem o piosence dla Hubiego. Naprawdę byłem głupi że takie zdania mu powiedziałem. Co ja myślałem sobie? Że będę lepszy czy jak? Jestem wkurzony na siebie przez to.
-Karol! - krzyknął na mnie Ernest
-co?
-gramy teraz One Shot Billy? - zapytał
-mi to obojętnie - odpowiedziałem bez emocji
-co ty taki znowu Hubi? - zapytał Marcin
-tia właśnie w sobotę jest impra i będziemy grać - poinformowałem chłopaków
-to dziś jest środa to mamy dużo czasu w sumie
-noo ale myślę nad piosenka dla Huberta przeprosinową
-naprawdę? Za co chcesz przepraszać? - zapytał Ernest
-za moje zachowanie nie powinien tak się wobec niego zachować
-e tam powinien zrozumieć ..
-że chce z nim być dalej tak - przerwałem mu
-co? Ty byłeś z Hubertem? - wtrącił się Marcin
-tak związek ukryty nikt o nas nie wiedział
-co ty gadasz? - dołączył Piotrek
-czyli mamy geja w Kapeli ale fajnie
-dobra pomożemy Ci gejereq - Ernest poklepał mnie po ramieniu
-nie potrzeba jutro pewna dziewczyna mi pomoże
-żeby Hubi nie był zazdrosny
-nie dowie się
-a chcesz się przekonać? - zapytał Maciek
-nawet nie próbuj - lekko się wkurzyłem
-dobra zluzuj chłopie - powiedział Ernest
heh Hubi to słodziak jest brałbym - wstałem
-nawet nie próbuj
-on żartuję - Ernest próbował go bronić
-albo nie żartuję
Podeszlem do niego i złapałem go za część jego bluzy pod szyją
-tylko spróbuj do niego sie złożyć a obiecuję Ci że cie będzie to bardzo kosztować on jest mój rozumiano, czy moja pięść ma ci to jeszcze raz wytłumaczyć? - zagroziłem mu
-haha nawet się ciebie nie boję
Przywaliłem mu w pieścia w twarz. Z jego wargi zaczęła lecieć krew
-mówiłem masz coś jeszcze do powiedzenia? - zapytałem gnoja
-popamiętasz - i tak zaczęliśmy się bić
Iż jestem silniejszy to moje ciosy bardziej go niszczyły. Miałem mu zadać ostami cios lecz Ernest mnie od niego odciągnął a Maćka trzymał Marcin
-zostaw mnie, zabije cię rozumiesz! - próbowałem się wyrwać
-Karol spokój
-nie będziesz mi zabierać Huberta rozumiesz! Nikt mi go nie zabierze nikt! - zacząłem krzyczeć
-dobrze już - Ernest próbował mnie uspokoić
-a chcesz się przekonać?
Wyrwałem się od Ernesta i mocno z całej siły walnąłem Maćkowi w twarz. Po chwili upadł
-spal się na stosie
- Karol powaliło cię?!
Chłopaki podeszli do Maćka
-Maciek nic ci nie jest? - zapytał Marcin
-nie zadzierajcie ze mną, nie wiecie kim jestem i jaka krzywdę mogłem ku zrobić, mam więcej siły i jakbym ja użył to jego głową leżała by na drugim końcu pokoju, spadam stąd znaim to zrobię - wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro