Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 66

Per Hubi

Dojechałem do szkoły. Zaparkowałem samochód na swoim miejscu. Wziąłem plecak z tyłu i wysiadłem, plecak na lewe ramię. Zamknąłem drzwi od samochodu i zablokowałem go. Nadal źle się czuję ale próbuje to ignorować. Wszedłem więc do środka.

Per Karol

Byłem już w szkole i zobaczyłem Kornelia. Zastanawiałem się czy napewno do niej podejść lecz to zrobiłem

- hejka Karol jestem - przedstawiłem się

-hejka  znam cię dziwna bym była jakbym cię nie znała - uśmiechnęła się - co tam?

- nic ciekawego a u ciebie?

-też zaraz mam sprawdzian ale na luziku

-życzę powodzenia - uśmiechnąłem się

-dzięki

Po chwili podeszła do mnie Marysia

-muszę pogadać z tobą

-co chcesz? - zapytałem

-chodź - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć

-zaraz do ciebie wrócę Kornelia - skierowałem się do blondynki

-chodź

Poszedłem więc za Marysia. Zatrzymaliśmy się przy bibliotece

-co chcesz? - zapytałem

-myślisz że jak jesteś sławny możesz łamać serca każdemu?

-o co ci chodzi?

-jej też złamiesz serce jak Hubertowi?

-naprawdę? Haha - zaśmiałem się

-ciekawe jak ty byś się czuł jakby ktoś osoba która cię kocha ma gdzieś!

Po chwili zobaczyłem jak idzie Hubert

-pogadaj z nim

-już z nim gadałem wczoraj - odpowiedziałem

-no i?

-nic powiedzialem co myślę, on się obraził

-co myślisz? - zaczęła znów

-nie ważne - zobaczyłem że Hubert upadł na podłogę - Ej patrz!

Pobiegłem z nią do Huberta. Uklęknąłem przy nim

-Ernest zawołaj pielęgniarkę! - krzyknąłem - Hubert co się stało?

Hubert wyglądał blado i widać że nie miał siły

-nic... Do.. Brze się... Czu...je

Hubert chciał wstać ale mu nie pozwoliłem

-leż i sie nie ruszaj

Przyszła pani pielęgniarka. Zaczęła go badać

-muszę go wziąść do gabinetu i zadzwonić do jego rodziców, jest słaby i blady to oznaczę że jest chory - powiedziała pielęgniarka

-pomogę Pani

Podniosłem Huberta z podłogę i wziąłem go na ręce. Potem poszedłem z Panią do jej gabinetu.

-połóż go tutaj

Położyłem go na takim jakby łóżku co są w gabinetach

-znasz może numer do jego rodziców? - zapytała

-nie ale wiem gdzie mieszkają - odpowiedziałem

-dobrze ty go tu pilnuj a ja pójdę do sekretariatu - wyszła

Zostałem sam z Hubertem który był ledwo przytomny

-co się stało że tak się czujesz? - próbowałem z nim pogadać

-od..kiedy się... mną przejmujesz?

-a to nie mogę?

Po 5 minutach pielęgniarka wróciła

-Twoi rodzice teraz nie ma w domu wiec będziesz musiał tu poleżeć albo a jak się będziesz już lepiej czuł możesz się zwolnić i jechać do domu - oznajmiła

-ja go może zawiozę? - zaproponowałem

-to jest dobry plan

-nie... Chcę... abym on... mnie zawoził... Wolę poczekaj... Kiedy się będę... Lepiej czuł - odpowiedział Hubert

- może zadzwonić do szpitala aby cię zabrali? bo jak jest się chorym i to aż tak lepiej pojechać do szpitala. Masz 28,7 stopni. Dałam Ci leki które mogłam. Może wiesz dlaczego tak się czujesz? - zapytała go

-ni .. e

-może jadłeś coś złego albo ostanio za dużo w twoim życiu się dzieje?

-to drugie - popatrzył na mnie

-no to musisz odpocząć, życie w ciągłym stresie nie daje ci nic dobrego. Za godzinę spróbuję aby rodzice po ciebie przyjechali jeżeli to nic nie da go albo Karol cię zawiezie albo do szpitala dobrze?

-Mhm - pokiwał głową

-Karol możesz iść już na lekcje

-a nie mogę zostać? - zapytałem grzecznie

-idź

-jeżeli Hubert nawet nie chce to lepiej idź już lepiej go nie denerwuj

-no dobrze przyjdę po lekcji - popatrzyłem na Huberta i wyszedłem z kabinetu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro