Rozdzial 60
Per Hubi
Byliśmy z Karolem już przy samochodzie moich rodziców. Otworzyłem drzwi od samochodu
-Karol chce z wami pogadać, możecie wyjść? - zapytałem rodziców
-Hubert nie mamy czasu musimy jechać do pracy - odpowiedział mi tata
-a może Karol wbić do mnie bo nie chce zostać sam?
-juz ci coś mówiliśmy o Karolu
-to ja idę do Karola a wy jedźcie do pracy - odpowiedziałem
-Hubert ty masz się uczyć i powtarzać materiał więc wsiadaj i jedziemy
-pa - zamknąłem drzwi i poszedłem do Karola - nie chcą
Po chwili tata wyszedł z smaochodu i otworzył drzwi tylne
-Hubert zapraszam
-idziemy Karol do ciebie?- zapytałem Karola
-Hubert nie denerwuj mnie
-no nie wiem, jedź może lepiej z rodzicami - odpowiedział
-dzięki Karol myślałem że będziesz po mojej stronie - odszedłem od nich
Pobiegłem usłyszałem tylko jak mówią moje imię.
Per Karol
-ja go spróbuję dogonic a państwo niech jadą do pracy i się nie martwią - powiedzialem do niego rodziców
-dobrze dziękuję
-do widzenia - pożegnałem się i pobiegłem w stronę gdzie pobiegł Hubi
Dogonilem go kiedy wylądował na pustej uliczce.
-Hubert
Hubi obrócił się a ja podszedłem do niego
-ja stawiam sie rodzicą abym był z tobą a ty nawet nie jesteś po mojej stronie, dzięki - powiedział wkurzonym głosem
-to nie jest tak, lepiej ustąpić, chodź zaprowadzę cię do twojego domu
-nie musisz sam trafię - skrzyżował ręce na klatce piersiowej
-Hubert wiesz że cie kocham i wiem dobrze co jest dla ciebie najlepsze, lepiej by było abyś z nimi pojechał niż został ze mną u mnie w domu - powiedziałem
-nie będę cię słuchać
Po chwili ktoś zadzwonił do mnie
-poczekaj chwilę - wyjąłem telefon i odebrałem
-halo
-siema nie uwierzysz co się stało? - usłyszałem Ernesta
-nie mam teraz czasu
-pamiętasz nasza kapele jeszcze? - zapytał
-tak i co ona już od 2 lat nie istnieje - przypomniałem mu
-dzwonił do mnie typ który szuka zespołu aby zagrali, znaleźli nasze piosenki jutro mamy się z nim spotkać i pogadać
-żartujesz ? - zapytałem zaskoczony
-właśnie nie, dzwoniłem już do reszty i sie zgadzają! - krzyknął
-ale super!
-tak dobra kończę już Ci nie przeszkadzam pa
-siema - rozłączyłem się i włożyłem telefon do kieszeni
-co się tak cieszysz? - zapytał Hubert
-mój zespół będzie znów grać koncerty w końcu! - krzyknąłem uśmiechnięty
-naprawdę ten twój zespół i Ernesta i innych typów...
-to nie są typy to są najlepsi ludzie - odpowiedziałem
-super to nie będę Ci przeszkadzać na tej drodze
-Hubert to nie tak
-pa
-ale na co sie obrażasz ? - zapytałem
-nie obrażam poprostu się boję, zadzwonię jak dotrę do domu może pa - odszedł odemnie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro