Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 54

Dla _Roksana__

Per Hubi

Zastanawiałem się nad ta sytuacja nad którą stoję. Nie wiem co mam zrobić. Rodzice nie zrozumieją ze miłość nie wybiera czy jakoś tak. Może bym se pojechał gdzieś pojeździć wtedy  będę mógł lepiej pomyśleć o tym wszystkim. Wstałem więc z łóżka i poszedłem do przedpokoju. Założyłem buty i wyszedłem z mieszkania. Podszedłem do samochodu i wsiadłem do niego. Położyłem telefon na siedzenie obok. Włączyłem silnik i pojechałem.

Time skip

Jechałem ponad godzinę bez celu. Od godziny cały czas ktoś do mnie dzwonił lub do mnie pisał. Ignorowalem to chciałem być sam i pomyslec nad wszystkim. Po chwili mój samochód kończyło się paliwo więc podjechalem pod stacje. Dobrze że jest po północy chociaż nie będę musiał czekać tylko odrazu ogarne. Zaparkowałem wiec samochód i wyszedłem z niego. Wziąłem wąż z paliwem i zacząłem lać do samochodu. Potrzebowałem na to max 3 minuty. Kiedy już był pełny odłożyłem wąż i poszedłem zapłacić.

Per Karol

Boję się bardzo Hubert nie odpisuje, nie odbiera nie wiem co mam zrobić. Napisałam do Marysi ale ona też nic nie wiem tak jak Agata. Gdybym miał numer do jego mamy to bym odrazu zadzwonił ale nie mam, nosz kur.... Co ja mam zrobić?

Per Hubi

Gdy już zapłaciłem wróciłem do swojego samochodu wsiadłem i pojechałem dalej. Oczywiście telefon nie dawał mi spokoju niekiedy patrzyłem kto dzwoni i zwykle był to Karol może do niego pojadę?. Nie wiem sam co mam zrobić bo nie chce wracać do domu dziś. Coś czuję że moje życie teraz stoi pod wielkim znakiem zapytania a czemu? Bo właśnie w moim kierunku jedzie kierowca pod prąd, zacząłem zjeżdżać na drugi pas i w ostatniej sekundzie się udało.

-w sumie mogłem nie zmieniać pasa - powiedzialem sam do ciebie

Była po 2 w nocy postanowiłem że pojadę do Karola pewnie nie śpi bo dalej do mnie dzwoni jak debil. Po jakiś 7 minutach byłem pod jego mieszkaniem. Zaparkowałem samochód i wyszedłem z auta. Kierowałem się do drzwi, zacząłem dzwonić dzwonkiem. Po kilku chwilach otworzył mi Karol

-mogę wejść - zapytałem nieśmiało

Karol bez słowa mnie puścił, zamknął drzwi za mną i odrazu mnie pocałował i przytulił. Staliśmy tak dobre 3 minuty

-gdzie ty byłeś? Chciałeś abym na zawał zapadł?! bałem się o ciebie mogłeś odebrać! Cokolwiek Hubert tak się nie robi, jak ty nie wiesz jak się o ciebie martwiłem! Nie rób mi tak nigdy - zaczął na mnie krzyczeć

-przepraszam chciałem przemyśleć - odpowiedziałem

-co przemyśleć? - zapytał wkurzony

-rozmawiałem z rodzicami i powiedzieli ze nie tolerują homo i takie tam - zrobiłem się bardziej smutny

-ale nie powiedziałeś o nas?

-no nie, nie wiem co mam zrobić - spuściłem głowę w dół

-Hubert damy sobie radę, nie bój się jestem z tobą może zmienia zdanie - zaczął mnie pocieszać

-ale co ja mam zrobić? mam z tobą zerwać albo dalej to ukrywać

-to już twoja decyzja jeżeli nie jest Ci ze mną dobrze to nie wiem

-jest mi ale co ja mam zrobić - spojrzałem na niego

-nie wiem chce tylko abyś był szczęśliwy

-no i jestem z tobą ale nie wiem

-też nie wiem

-ehh a moge chociaż spać u ciebie i zostać do jutra? - spytałem

-tak, nawet gdybyś ze mną zerwał to i tak bym Ci pozwolił - uśmiechnął się

-dzięki

- wiesz ze jutro szkoła? - spytał

-nie chce jutro iść

-no dobrze to ja też nie pójdę i zostanę z tobą

-nie musisz - odpowiedziałem

-nie muszę ale chce

-nie chce abyś przemnie ...

Karol położył swój palec na moich ustach

-nigdy nie mów "nie chce abyś przezemnie" rozumiesz?

Pokiwałem głową a Karol wziął swój palec

-mam nadzieję, to chodź spać pewnie jesteś zmęczony a w sumie  gdzie byłeś? - zapytał troskliwym głosem

-jeździłem po mieście i prawie miałem wypadek ale w ostatnim momencie zmieniłem pas

-nie wiem co bym, zrobił jakbyś nie zmienił - odpowiedział

-miałbyś lepsze życie

-masz tak nie mówić

-dobrze

-chodź

Poszedłem z Karolem do sypialni jego po chwili Karol mnie popchnął na łóżko.


Uwaga ta część 18+ jest napisana przez DxDLover2 więc podziękujcie jej bardzo i dajcie jej follow bo naprawdę nalezy jej się i to bardzo!

-To się teraz słodziaku pobawimy- szepnął mi seksownie do ucha

Przeszły mnie   przyjemne dreszcze rozkoszy. Od razu po wypowiedzi zatopił się a moich ustach nie pozwalając mi nawet powiedzieć jak bardzo go kocham i jak bardzo go pragnę. Był naprawdę delikatny. Jego usta gdy tylko stykały się z moimi czułem ciepło przepływające przez nasze rozpalone ciała. Kajoj powoli zjeżdżał pocałunkami na moją szyję i obojczyk. Moja koszulka była mu ewidentnie zbędna ponieważ od razu ją zrzucił i położył na krześle. Jego oczy zrobiły się mocno różowe nie mówiąc o mojej twarzy. To już nie był róż.. to była krwista czerwień. Stwierdziłem że nie zostanę w tyle i też pozbyłem się zbędnej bawełny na ciele chłopaka. Ten powoli schodził mokrymi śladami na moją klatkę piersiową i brzuch. Zacząłem cichutko pojękiwać ale od razu zasłoniłem usta. Karol zbliżył się do mojego ucha i znów wyszeptał w ten sam uwodzicielski sposób.

-Chcę cie słyszeć kochanie

Zabrał mi rękę z ust a sam przyłożył do nich swoje cieplutkie wargi. Jedną ręką jeździł mi po brzuchu a drugą ręką dobierał się do moich spodni. W ułamku sekundy na sobie nie mieliśmy już nic ale.. teraz to ja byłem na górze. Zacząłem całować szyję Karola i zjeżdżać powoli do jego kolegi. Złapałem go do ręki i zacząłem nim poruszać. Gdy Karol już był w połowie dojścia przestałem. Karol zrobił smutną minkę ale nie na długo. Wsadziłem sobie go do buzi i zacząłem poruszać głową. Po chwili poczułem lepką ciecz którą od razu połknąłem. Karol przejął kontrolę i odwrócił mnie plecami do siebie. Po chwili poczułem jego palce w sobie.

-Musisz się przyzwyczaić. Nie chcę by cię bolało..

Po tych słowach Karol we mnie wszedł. Delikatnie, po centymetrze.

-Ka.. ah.. jol.. Boli - zacząłem jęczeć

-przepraszam. Staram się być jak najbardziej delikatny.

Po tych słowach szatyn zaczął masować mnie po udach. Mówiąc delikatny miał na myśli BARDZO delikatny. Powoli się poruszał a ja tylko jęczałem. Po chwili udało się jak i mi, jak i Karolowi. Rozlał się we mnie i delikatnie wyszedł kładąc się obok mnie. Od razu wtuliłem się w jego tors a on zaczął gładzić mnie po plecach.

-Kocham cie Kariś - powiedzialem mu, do ucha

-Ja Ciebie też Hubi - szatyn pocałował mnie w czoło

Powoli  zaczęliśmy usypiać. Jednak.. coś mi nie pozwalało.

-Karol Czy my dobrze robimy? - zapytałem

-Co masz na myśli?

-No a co powie na to mama?

-Jaką decyzję podejmiesz.. taką zaakceptuję ale pamiętaj, kocham cię i nie potrafię bez Ciebie żyć..

- też cię kocham Kari..- przytuliłem się do chłopaka i zasnąłem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro