Rozdzial 36
Per Hubi
Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju. Karol położył się na łóżku z telefonem a ja w sumie też. Leżeliśmy tak godzinę potem wstałem i poszedłem założyć buty
-gdzie idziesz? - zapytał szatyn
-do dziewczyn a co?
-nie idź - zrobił smutna minę
-czemu? - zapytałem
-bo cię potrzebuje
-do czego?
-do życia... Znaczy jak chcesz iść do idź - odpowiedział
-no głupek
- e tam poprostu jestem szczery - uśmiechnął się pokazując swoje zęby
-za bardzo nawet
Gdy założyłem buty wyszedłem z pokoju i poszedłem do dziewczyn. Zajęło mi to jakoś 4 minuty bo one mieszkają na 3 piętrze a ja na paterze. Gdy dotarłem zapukałem i otworzyła mi Marysia
-wbijaj - wpuściła mnie
-co porabiacie? - zapytałem z ciekawości
-a nic a ty?
-leżeliśmy i postanowiłem że do wam wpadnę
-spoko dobra powiedz nam w końcu czy coś ważnego się działo przez ten wyjazd? - zapytała Marysia podekscytowana
-no nic
-nas nie okłamiesz
-no może spaliśmy razem i jak się obudziłem głaskał moje włosy i miałem głowę na jego klatce to nic - zarumienilem się
-cukrzyca! - krzyknęła Agata
-czujesz coś do niego? - zapytała Marysia
-nie - odpowiedziałem prosto z mostu
-nas nie okłamiesz
-mówię że nie
-dobra przyznaj się
-nie - powtórzyłem
-czyli coś do niego czujesz? - zapytała o to samo Agata
-zakochałeś się we wrogu powiedz to!
-co? nie - robiłem się bardziej czerwony, na twarzy
-nie kłam my Ci pomożemy
-nie macie w czym
-sluchaj znasz Karola tyle lat widzisz ostanio cały czas spędzacie se sobą czas napewno się pocałowaliście nie raz więc napewno coś do niego czujesz - oznajmiła Marysia
-Marysia ma rację, próbujesz pewnie siebie okłamywać wiedzac że nic ci to nie da, w końcu nie wytrzymasz widzisz też jak on się stara a ty chamsko go odrzucasz - zgodziła się z Marysia
-on też mnie odrzucał tyle lat mi krzywdę robił
-minęły już te czasy żyjmy czasami która są teraz między nami powiedz czy coś do niego czujesz chodź mały procent wiesz ze nikomu nie powiemy wiesz jakie jesteśmy lepiej wyrzucić to z siebie a okłamywać samego siebie to nie jest dobre wyjście - wyjaśniła Marysia
-możemy skonczyc temat? - zapytałem no miałem już dość
-nie
-dobra lubię to jeżeli to chcecie ale i tak jest moim wrogiem zawsze muszę już iść - wyszedłem z pokoju
czy ja one mają rację czy ja naprawdę zakochałem się we wrogu?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro