Rozdzial 27
Per Hubi
Resztę dnia w szkole minął spokojnie. Karol do mnie nie podchodził lecz się na mnie niekiedy patrzył. Jest teraz przerwa, gadałem z Marysia o niczym. Po przerwie pani przyszła odrazu i otworzyła drzwi więc z całą klasa weszlismy . Gdy wszyscy już zajęli miejsca i sie rozpakowali pani zaczęła mówić
-była u was dziś dyrektorka?- zapytała nauczycielka
-nieeee- wszyscy w jedym momencie krzyknęli
- to pewnie nie wiecie, wiec dziś rano dostaliśmy wyniki konkursu który braliście udział zajęliście 1 miejsce, w nagrodę jedziecie pojutrze na plażę 2 dni myślę że ten czas super spędzicie - poinformowała
-superrr!- znów wszyscy krzyknęli
- to dzięki Hubertowi który zrobił za was jakieś 60% pracy więc brawa dla niego- pochwaliła mnie
Wszyscy zaczęli mi klaskać super pojadę na plażę kocham to miejsce w sumie ostanio byłem 2 lata temu z rodzicami ale chciałem tam wrócić, już nie mogę się doczekać kiedy będzie zachód słońca i będę oglądać go.
-więc przygotujcie się na tą wycieczkę, macie jakieś pytania?
-a jedzie jeszcze jakaś klasa? - zapytała Marysia
-nie klasa która zajęła 2 miejsce jedzie do Krakowa na jeden dzień jeszcze jakieś pytania?
Cichaa nikt nie ma pytań
-oczywiście Hubert dostanie 6 na koniec roku z przedmiotu i z zachowania jak nie macie pytań to zaczynamy lekcje.
I tak zaczęliśmy lekcje cieszę się że jadę na tą wycieczkę już nie mogę się doczekać. Po lekcji spakowałem rzeczy do plecaka i wyszedłem z sali a potem ze szkoły gdy doszedłem do samochodu Karol już na mnie czekał
-gdzie chcesz pojechać? - spytałem
-nie wiem jakieś miejsce ciche - odpowiedział
-wsiadaj
Odblokowałem samochód i wsiedliśmy, położyliśmy plecaki do tyłu i pojechaliśmy w stronę lasu bo w sumie tam jest spokój i cisza. Po jakieś 7 minutach Dojechaliśmy, zaparkowałem samochód przed wejściem do lasu i wysiadłem z Karolem.
-ładny las - skomentował
-znam go od lat - oznajmiłem
Zablokowałem samochód i zaczęliśmy wchodzić do lasu
-więc mów
- Dobra... Nie wiem jak tu powiedzieć...
-mów poprostu - powiedziałem
-więc tak ,mam też moc zmieniania koloru oczu w sumie kolor oczu mi się zmienia kiedy jesteś zły mam czerwony kolor, kiedy jest fajnie i ogóle mam normalny czyli zielony a jak... Jak coś do kogoś czuję mam różowy - powiedział
-spoko... Zaraz przecież Ty wtedy miałeś różowy - ogarnąłem
-tak mialem
-czy ty chcesz mi powie....
-słuchaj - przerwał mi - kiedy cię zobaczyłem była obok ciebie też Kornelia nie wiem przez kogo mam różowe oczy ale potem jej nie widziałem a kolor się zmienia jeżeli po 2 godzinach nie widze tej osoby
-a już nie masz różowy - zobaczyłem
- mam tylko teraz mam soczewki dlatego nie widać różowego koloru - oznajmił
-masz soczewki i okulary na sobie? - spytałem
-noo
-i chcesz powiedzieć że coś do mnie czujesz czy co? - zapytałem
-nie wiem może to przez to że ostanio dużo czasu spędziliśmy - zatrzymaliśmy się
Popatrzyliśmy na siebie to nie może być prawda że Karol coś do mnie czuję?
-Karol jesteś tylko moim wrogiem więc nie ma takiej opcji abym był z tobą - powiedzialem
-czemu ty dalej gadasz ze jestem twoim wrogiem? już nim nie jestem i ty dobrze o tym wiesz przestań tak mówić - skomentował
-nie przestane
-dobra chcesz żebym był twoim wrogiem to tak będzie - odszedł odemnie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro