Rozdzial 25
Per Hubi
Po 20 minutach ktoś wszedł do domu chyba nie zamknąłem drzwi. Wstałem z łóżka po chwili Karol wbił do pokoju
-dalej tak sądzisz? - zrobił smutna minę
-o czym? -spytałem
-że biorę ten syf?
-moim zdaniem tak
-spoko daj mój pendrive - poprosił
Wziąłem pendrive który leżał na biurku i podałem go. Karol wziął plecak
-obraziłeś się? - spytałem
-już kiedyś ktoś mówił tak i źle skończył - powiedział
-kto? - poszulem strach
-lepiej żebyś nie wiedział - wyszedł z pokoju
-kogo skrzywdziłeś? Odpowiedz - zatrzymał się
-Kamil - odpowiedział śmiało
-Kamil?! Ale on z nami już do szkoły nie chodzi
-dzięki mnie
-co mu Zrobiłeś? - zapytałem
- czy to ważne?
-tak ważne mów! - krzyknąłem na niego
-trochę mu zrobiłem kuku i tyle
-co mu zróbiłeś?! - odwrócił się do mnie
-nic mu nie zrobiłem to był żart a ty uwierzyłeś - zaśmiał się
-jakoś ci nie wierzę - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej
-bo ty mi nigdy nie wierzysz
-no jesteś moim wrogiem więc..
-dalej nim jesteś jeju myślałem że już nie a jednak - przerwał mi
-zawsze nim będziesz - odpowiedziałem
-nawet jak się będziemy przyjaźnić? - spytał smutnym głosem
-nie będziemy się przyjaźnić - odpowiedziałem
-a bo odrazu pójdziemy na ten drugi etap znajomości - uśmiechnął się
-o czym ty gadasz?
- takie tam idę już
-to idź - odpowiedziałem bez emocji
-miłego dnia - powiedział
-dzięki wzajemnie
Karol odwrócił się i poszedł schodami na dół po kilku sekundach usłyszałem że drzwi się otwierają i zamykają, czyli ja zostałem teraz sam. Poszedłem do łazienki i wziąłem maść bo zaczęły mnie boleć siniaki, nasmarowalem sobie w tych miejscach i odłożyłem ją. Potem poszedłem do pokoju po chwili napisała do mnie Marysia
Popierdolona fanką dxd
M:siemka
H:siema co chcesz?
M:a nic jak u ciebie
H:żyje
M:a Karol jest u ciebie
H:już nie
M:a czemu?
H:poszedł do siebie no pomyśl
M:dobra zrobiliście coś ciekawego?
Po chwili przypomniała mi się akcja z rana, jak spałem u Karola przed oczami miałem jak leżałem na jego klatce piersiowej. Wróciłem na ziemię kiedy Marysia zaczęła mi spamic
M:halo?
M:czyli tak?
M:odczytujesz a nie piszesz
M:nie chcesz się przyznać?
M:halooo
H:co?
M:ooo obudziłeś się
H:co chcesz
M:odpowiedz na pytanie
H:nie ważne
M:omg co się stało?
H:nic
M:mów mi już! Wiesz ze nikomu nie powiem
H:Obudziłem się dziś w jego łóżku na jego klatce piersiowej
M:cooo omg cukrzyca wbila na chat naprawde?
H:taa
M:omg słodko to musiała wyglądać
H:ej twoim zdaniem Karol cpa?
M:tak Karol i ćpanie to się nie łączy se sobą
H:dziś znalazłem prochy w jego plecaku
M:on, Maćkowi przytrzymuje przecież nie wiesz o tym?
H:mówił mi nie wiem czy mam mu wierzyć czy nie
M:uwierz mu on nie jest taka patologia prosze cię
H:dobra kończę
M:spoko ja zaraz się szykuje na spotkanie z Agata
H:spoko miłego spotkania
M:dzięki
Odłożyłem telefon i moje myśli cały czas wędrowały w stronę Karola nawet jesli tego nie chciałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro