Rozdzial 19
Per Hubi
Dojechaliśmy do mego domu. Zaparkowałem samochód na podwórku i wyszliśmy z niego
-gdzie mój plecak? - spytałem go
-z tyłu siedzenia
Zauważyłem że naprawdę tam leży więc wziąłem go. Potem poszliśmy pod drzwi, otworzyłem je kluczem i weszliśmy do środka.
-choć do mojego pokoju chcesz może czegoś się napić?
-nie dzięki na początku to muszę Ci posmarować maścią - odpowiedział
-czemu ty? Sam mogę
- dasz sobie radę? - podszedł do mnie - a może ja chce to zrobić?
-a może ja nie chcę
-chce Ci pomóc - podszedł do mnie bliżej
-tu akurat nie musisz
-proszee bo będę Ci tak jęczeć całe 2 dni prosze..
-dobra spoko już nie wiem czemu ci tak bardzo na tym zależy, ale spoko - zgodziłem się
-no chce Ci pomóc przemnie to cię spotkało więc muszę się tobą teraz zająć jak najlepiej
-coś czuję że ten weekend będzie pokręcony - powiedziałem
-będzie dobrze nie martw się napewno wyzdrowiejesz
-jestem zdrowy tylko mam siniaki i te oko głupie
-bądź dobrej myśli - uśmiechnął się
-dobra choć do mojego pokoju
Poszliśmy na górę po schodach, po chwili staliśmy przed drzwiami, otworzyłem drzwi i puściłem Karola pierwszego
- idę po maść a ty się rozgość
Zostawiłem Karola samego i poszedłem po maść do łazienki bo tam powinna się znaleźć.
Per Karol
Gdy Hubert wyszedł z pokoju zacząłem się rozglądać po pokoju jego nawet spoko pokój pozazdrościć. Po chwili Hubert wszedł do pokoju i zamknął drzwi za sobą. Usiadłem na łóżku a chłopak naprzeciwko mnie. Hubert dla mi maść
-Zdejmiesz koszulkę? - zapytał
-a muszę?
-noo, tak mi wtedy będzie wygodniej - na mojej twarzy pokazały się lekkie rumieńce - jejku co ci się stanie jak zdejmiesz koszulkę patrz jak mamy wf jakoś się nie wstydzisz
Po chwili Hubert zdjął koszulkę zaniemówiłem przez chwile jego klata i ogóle z bliska wygląda piękniej niż z daleka i w takim świetle, minus były te siniaki które się na niej znajdowały
-może boleć więc sorki robię jak najbardziej delikatnie - powiedziałem i zaczął nakładać maść na palec i wcierać miejsce gdzie są siniaki.
Robiłem to jak najbardziej delikatnie aby nie bolało. Popatrzyłem na oczy Huberta zobaczyłem w nim przyjemność... Mu się to podoba?
-masz ziemne ręce
-sorki podoba Ci się to? - spytałem
-tak i nie
-spoko w twoich oczach widzę tylko odpowiedź tak - lekko się uśmiechnąłem
-skąd to wiesz?
-bo umiem czytać z oczów emocje - odpowiedziałem
-jak? - zapytał ciekawski
-umiem wiele rzeczy ale... narazie ta informacja musisz się zadowolić
-powiedz co jeszcze?
-widzę w twoich oczach że się trochę boisz że jakiś zły ruch i....
Po chwili zbliżyłem swoją głowę do jego. Jeszcze bardziej przysunąłem swoją głowę jeden mini ruch i pocałuje jego usta. Zacząłem wcierać maść przy oku gdy już to zrobiłem odłożyłem ją i położyłem ręce na policzkach Huberta. Pocałowałem go sam nie wiem czemu to zrobiłem. Hubert był zaskoczony lecz kiedy ogarnął co się odwala odepchnął mnie
-co to miało być?
-twoje usta o to prosiły - próbowałem się obronić - powiedz, że ci się podobało
-nie, jakby mi się podobało to bym cię nie odepchnął
-zrobiłeś to bo byłeś zaskoczony, pamiętaj że umiem czytać z oczu - puściłem mu oczko
-przestań mi czytać z oczu - tupnął nogą
-no to powiedz prawdę
-mówię prawdę
-mógłbyś powiedzieć taka prawdę prawdę? - zapytałem
-no i mówię możesz dać mi spokój? - wziął maść i wyszedł z pokoju
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro