Rozdzial 12
Per Hubi
Po lekcji która minęła nawet szybko całą klasa wyszła, poczekałem na Marysię oczywiście po chwili zobaczyłem że przy wejściu do sali czeka Karol
-na kogo on czeka? - zapytałem Marysi
-na ciebie pewnie - odpowiedziała patrząc na niego
-czemu on nie może mi dać spokoju?
-chce się z tobą zakolegować - popatrzyła na mnie
-to niech przestanie bo mnie to naprawdę wkurza i ogólnie możesz mi dać spokój z mówieniem cały czas tego samego - odpowiedziałem
-mówię prawdę
-przestań mnie z nim shipować i gadać jakieś debilne rzeczy, mam cię dość - podniosłem głos
-dobra jeszcze zobaczymy kto będzie mieć rację - wzięła plecak i wyszła z sali
-super jeszcze się na mnie obraź wspaniałą jesteś przyjaciółką ! - krzyknąłem
Ona się obraziła i my właśnie się pokłóciliśmy? Po zostanawieniu się wyszedłem z sali po chwili Karol powiedział
-grubo
-to wszystko przez ciebie weź przestań istnieć - krzyknąłem na niego
-ale istnieje ups - zaśmiał się
- wyjedź może nie wiem
-tak jak ty mnie zostawiłeś? - podniósł brew
-wiesz że nie miał m wyboru, będziesz mi to na każdym kroku wypominał?
-tak - odpowiedział
-to przestań bo do dobrej drogi nie idziesz - podniosłem znów głos
-idę właśnie
Po chwili odszedłem od niego, poszedłem pod sale 37 bo tam mam zaraz kolejna lekcje. Po chwili podszedł do mnie Maciek, Marcin i Ernest
-choć na chwilę na bok z nami
-okej - odpowiedziałem nie wiedzac o co chodzi
Poszedłem a oni po chwili popchnęli mnie na ścianę
-dobra żeby nie było że zaraz przyjdzie Karol i cię obroni więc powiem tak masz zostawić Karola - powiedział Marcin, trzymając mnie mocno za rękę
-mówię mu aby się odemnie odczepił
-sluchaj wiemy że wczoraj był u ciebie więc lepiej abyś zrobił żeby Karol był tak jak kiedyś, jeżeli nie to wiesz że jesteśmy niebezpieczni raz się przekonałeś chyba nie chcesz dostać tak samo jak kiedyś co?
-ale ja mu mówię aby się odczepił ale on swoje - zacząłem się bać wiem dobrze ze lepiej z nimi nie zaczynać
-nie interesuje mnie to masz coś zrobić czas do końca naszych lekcji, jeżeli ci się nie uda to już nie nasza wina - powiedział Marcin i puścił moją rękę
- próbujemy z nim gadać ale on cały czas mówi o tobie i po drugie wy kiedyś byliście razem? bo posłuchałem waszej rozmowy
-nie byliśmy - odpowiedziałem Ernestowi
-to dlaczego go zostawiłeś? - zapytał
-a co was to - odpowiedziałem pewny siebie
-patrzcie czyżby mieli homo w klasie -zaśmiał się
-chyba tak
Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje
-znasz nas, wiesz co możemy ci zrobić więc uważaj - powiedział Ernest
Po chwili odemnie odeszli super teraz mam na głowie jeszcze tych debil, co mnie jeszcze dziś spotka?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro