Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 11

Per Hubi

Po lekcji wszyscy wyszli z sali, gdy już miałem wychodzi nauczycielka powiedziała

-Hubert  mógłbyś zostac na chwilę? - usłyszałem nauczycielkę za  plecami

-dobrze-odpowiedziałem miłym głosem

Po chwili jak Karol to usłyszał zatrzymał się na moment odwrócił głową w moja stronę i potem poszedł dalej to było dziwne zachowanie ale spoko. Gdy wszyscy wyszli z sali pani podeszła i zamknęła drzwi

-słucham co pani chciała odemnie? - zapytałem miło

-chciałabyś wziąść konkurs?

-nie nadaje się na konkursy - odpowiedziałem bez namysłów

-ale czemu? właśnie że sie nadajesz tylko Ty z całej klasy zrozumiałeś
bardzo dobrze temat

-no bo łatwe to zrozumiałem - odpowiedziałem

-weź udział co ci szkodzi?

-to  że nie mam czasu na  konkursy przepraszam - odpowiedziałem

-no dobrze jak uważasz nie mogę Ci kazać ale jeśli zmienisz zdanie to przyjdź do mnie - powiedziała podchodząc do biurka

-dobrze mogę już iść?

-możesz

-dowidzenia - powiedzialem

-a poczekaj na początku lekcji co to za jakieś listy z Kuterem? - zapytała

-nic ważnego- odpowiedziałem i machnąłem  ręką

-wiesz ze nie lubię takich zachowań?

-wiem

-proszę już tak nie robić - powiedziała

-dobrze dowidzenia

-dowidzenia-odpowiedziała a ja wyszedłem ze sali

Po  chwili zobaczyłem Karola zacząłem iść lecz on też obok mnie

-co chciała od ciebie pani? - zapytał przejętym głosem

-nic ważnego a co cię to w sumie?

-interesuje mnie to - odpowiedział

-mógłbyś mi nie wysyłać liścików na lekcji wkurzające to jest, jeszcze raz wyślesz a powiem nauczycielce i sie skończy - lekko podniosłem głos

-chce abyś znowu był moim przyjacielem jak dawniej, brakuje mi ciebie Hubi - zmienił temat

-śmieszny jesteś i nie zdrabniaj mojego imienia 

-spoko ale mówię prawdę zmieniam się dla ciebie  zobacz nie zaczepiam cię ani nic - powiedział omijając jakiegoś chłopaka

-właśnie zaczepiasz - odpowiedziałem

-no bo chce z tobą pogadać

-to masz problem bo ja nie chcę - zatrzymaliśmy się przed salą - skończyliśmy temat czy jeszcze nie? - zapytałem mając nadzieję że powie "tak"

-usiądź ze mną

-nie - odpowiedziałem szybko

-no weź zacznijmy się kolegować czy coś

-nie Karol

Po chwili podszedł do nas Maciek

-siema od kiedy Karol z nim gadasz i wysyłasz  miłosne liściki na lekcjach - Maciek położył rękę na jego ramieniu

-możesz odejść bo chce z nim porozmawiać? - zapytał Karol zabierając jego rękę

-dziś jakiś dziwny jesteś Karol choć z nami pogadaj a nie z tym bobasem

-możesz odejść od nas? - zapytał Karol jeszcze raz i zaczął się na niego groźnie patrzeć 

- no dobra - Maciek sobie odpuścił i odszedł od nas

-aha? - powiedzialem zapytająco

-co?

-nie ważne

- ważne - odpowiedział

-daj mi spokój  tyle tylko chce

dobra dam ci w szkole spokój alee.. dziś dokończamy pracę

-jaką ? - zapytałem

-no ta na kompie co robiliśmy u mnie

- spoko - przypomniałem sobie - a masz tą pracę?

-mam - odpowiedział uśmiechnięty

-właśnie - po chwili sobie coś przypomniałem

-co? - zapytał Karol

-dziś piątek co nie?

-no tak

-będę dziś sam w domu - powiedzialem smutnym głosem

-czemu? - zapytał Karol zmartwionym głosem

-moi rodzice w piątek wyjeżdżają i wracają w poniedziałek  - powiedziałem

-ooo współczuję

-nie no spoko jest samemu ale trochę nudno - weschnąłem

-mogę zostać z tobą przez ten weekend albo ty do mnie przyjdziesz

-zapomnij - odpowiedziałem patrząc na niego

Po chwili zadzwonił dzwonek

-idę do Marysi - powiedziałem i odszedłem od niego 

-hejcia - przywitałem się z nią już nie wiem który raz dziś

-miłość rośnie widzę całą przerwę ze sobą gadaliście miłość - powiedziała

-przestań! - krzyknąłem lekko

-a tak na serio o czym  gadaliście? - zapytała ciekawska

-o niczym nie ważne

-hmm nie chce mi powiedzieć no spoko

-to nie tak... Już nie masz na mnie focha? - zapytałem

-nie ale zaraz mogę mieć - zkrzywiła swoje ręce na klatce piersiowej

-no weź

-dobra nie będę mieć  focha jak powiesz o czym gadaliście- powiedziała uśmiechnięta

-Karol chce się ze mną kolegować - odpowiedziałem

-no i?

-no i ja nie chcę

-czemu? - zapytała

-tyle lat mnie ranił, dowiedział się czegoś i teraz chce się zmienić dla mnie weź "brakuje mi ciebie " niech se gdzieś to wsadzi - powiedzialem znudzony głosem

-tak powiedział? - zapytała

-taaa

-słodkie zależy mu na tobie nie widzisz tego?

-nie nie widzę - przewróciłem oczami

-ślepota kupię ci okulary zobaczysz - zaśmiała się

-kup mi słoneczne bo mi się nie chce kupić - odpowiedziałem śmiejąc się

Po chwili przyszła pani i cała klasę łącznie ze mną weszła do niej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro