Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 1

Per Hubi

Obudził mnie mój "kochany" budzik w telefonie. Czemu nie może być jeden dzień wolnego?! W sumie już niedługo matura. Wyłączyłem go i wstałem z łóżka. Zacząłem iść w stronę wyjścia z pokoju lecz po chwili uderzyłem kolanem o moje biorko

-Cholera!-powiedzialem cicho.

Trochę bolało nie powiem ale da się żyć. Wyszedłem z pokoju po drodze do kuchni spotkałem moja kotkę pogłaskałem ją i poszedłem dalej. Gdy znalazłem się już w kuchni wyjąłem jogurt pitny otworzyłem go i wypiłem. Śniadania do szkoły nie robię bo kupię sobie coś w sklepiku jak zawsze. Gdy już skończyłem jogurt poszedłem do łazienki. Tam umyłem się i ogarnęłam włosy.

Pół godziny i  byłem gotowy aby ubrać się. Poszedłem do pokoju. Założyłem ubrania które były na moim krześle. Ubrałem i wziąłem telefon i plecak. Jeszcze raz zobaczyłem czy mam wszystko i wyszedłem z domu. Podszedłem do mojego kochanego samochodu otworzyłem go kluczykiem. Plecak włożyłem na tylne siedzenie i usiadłem za kierownicą. Zamknąłem drzwi, zapaliłem silnik i pojechałem.

Moja droga do szkoły zajęła mi jakieś 5 minut. Gdy już dotarłem zaparkowałem samochód tam gdzie zawsze i wysiadłem. Wziąłem z tylnego siedzenia plecak i zamknąłem samochód kluczem. Wszedłem  do szkoły. Oczywiście już zobaczyłem pierwsze osoby z mojej klasy. Podszedłem do sali gdzie mam mieć lekcje. Zobaczyłem Marysię (okboomero) moją przyjaciółkę. To dzięki niej jeszcze w tej szkole wytrzymuje. Można powiedzieć że jedyna osoba której mogę wszystko powiedzieć

-Hej Hubert!-krzyknęła uradowana brunetka.
-Cześć Marysia.. Jak tam życie?-spytałem.
-Dobrze a u ciebie?
-Też jakoś daje se radę-zaśmiałem się.
-To dobrze.

Po chwili podszedł do nas Karol. Czyli jedyna osoba która jest dla mnie wredna i chamska. Nienawidzę go! Można powiedzieć że jest moim wrogiem.

-Siema Damianek! Mama dała ci śniadanko do szkoły?-na jego twarzy znów pojawił się ten szyderczy uśmiech.
-Nie Damianek tylko Hubert!-krzykąłem po czym cichutko dodałem ale tak by usłyszał-skuterze..
-Pff.. Jaki ty odważny? Takie pociski mówić..-znów zaczął się śmiać.
-Weź idź do Marcina.. zobacz czy cię tam nie ma..-miałem go serdecznie dosyć.
-Damianek! Dzieciaczku.. Co ty tu robisz? Powinieneś być dalej w zerówce! Chyba szkoły pomyliłeś..-Zaczął robić do mnie miny jak do dziecka.
-Chyba ty Dealer!

Każdy tak na niego mówi ponieważ kiedyś nagrywał pod taką nazwą. Lecz przez szkołę musiał sobie to odpuścić. Po chwili Karol podszedł do mnie bliżej i patrząc mi w oczy. Po chwili przyszła Marysia:

-Ejjj.. ja rozumiem miłość i te sprawy ale nie za ostro jak na pierwszy raz?

Marysia stworzyła sobie nowy ship o nazwie DxD. Nienawidziłem ją za to

-Dziewczynko, nie żeby coś ale chyba światy ci się pomyliły-odparł z tym swoim akcentem.

-Co masz do niej?!-chciałem obronić Marsu.. jest dla mnie ważna.

-Rycerz od siedmiu boleści się znalazł!-krzyknął mi w twarz.

-Skończyłeś swoje zdania na dzisiejszy dzień?!-miałem go już po dziurki w nosie.

Przez to wszystko nie usłyszałem dzwonka na lekcje. Pan wszedł do sali a klasa za nim. Zająłem ławkę tą co zawsze. Siedziałem tam z Marysią. Zaczęła się lekcja.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro