Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poród

(Kilka miesięcy później)

(Z perspektywy Fudou)

Nadszedł dzień w którym Hannah urodziła nam synka. Pięknego synka podobnego do mnie z twarzy i ma kolor oczu Hannah.
-Kochanie jak się czujesz?
-Już lepiej... Jak nazwiemy nasze maleństwo? - spytała.
- Sam nie wiem...
- Może Taro? - spojrzała na bobasa i na mnie.
- Świetne imię Taro Fudou...
- Tak pasuje idelanie Akio misiu- spojrzała na mnie.
- Cieszę się, że już po wszystkim i w końcu koniec naszych problemów. Tylko jeszcze Sakuma...
-Tak tylko on... - spuściła wzrok.
Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie chciałem naciskać na nią zwłaszcza po porodzie.
Przytuliłem ją i usiadłem na krześle. Patrzyłem na nią i na Taro. Myślałem co ukrywa przede mną Hannah...

(Z perspektywy Hannah)

Ból był nie do zniesienia przy porodzie, ale wytrzymałam go dla Akio. Pomyślałam o naszej szczęśliwej rodzince. Co ja mówię... Nigdy nie będzie szczęśliwa, przecież jestem chora... Muszę mu w końcu jakoś powiedzieć... Tylko jak? Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam najpierw na Taro, później na Akio.

(Z perspektywy Fudou)

Hannah się w mnie wpatrywała.
Coś było na rzeczy... Napiłem się wody z bidonu, schowałem go do torby i spojrzałem na nią.
-Coś nie tak kotku?
-Muszę Ci coś powiedzieć... - powiedziała.
-No dobrze...
- To nie ma zakończenia jak bajka Walta Disneya... - dodała.
-Przejdź do rzeczy...
-Jestem ciężko chora i nie wiem czy przeżyje czy umrę... - powiedziała smutno.
Nastała cisza, złapałem się za głowę i spojrzałem na nią.
-Jak długo o tym wiesz?
- Odkąd Sakuma nam wstrzyknął truciznę. - powiedziała.
- Tak długo wiesz i nie powiedziałaś mi?!
-Nie chciałam byś się załamał- spojrzała na mnie.
- Myślisz, że teraz polepszyłaś sprawę?
-Nie... - powiedziała cicho.
-Właśnie...
-Nie chciałam, wybacz - złapała moją rękę.
-Co to za choroba?
-Stwardnienie rozsiane -rzekła patrząc na dziecko.
-Dobra... Super, że tyle to trzymałaś w tajemnicy... Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę...
-Ale Akio! - krzyknęła!
Wyszedłem z torbą na ramieniu z szpitala i zadzwoniłem do pewnej osoby. Po 15 minutach podjechało czarne BMW, wsiadłem do niego i odjechałem nim. Samochód zatrzymał się na uboczu.
-Wiesz co to oznacza? - powiedział ktoś.
-Tak... Zrobię wszystko...
-Więc to są.... a tu musisz..... - powiedział ktoś.


Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro