~ 9 ~
•••
Pod koniec listopada Imelda Reyes obchodziła swoje urodziny. Z tej okazji wielu Ślizgonów oraz kilku uczniów z innych domów udało się do Hogsmeade, gdzie świętowali ten dzień w pubie przy ognistej whisky i kremowym piwie. Atmosfera była niezwykle radosna. Grała muzyka, a kilku uczniów przesunęło stoły by zrobić miejsce na tańce.
Yvette siedziała u boku Sebastiana i z uśmiechem przyglądała się tańczącym i dobrze bawiącym się uczniom. Wśród tańczących była Cecilly, która radośnie okręciła się na pięcie po czym podała dłoń chłopakowi z Gryffindoru, który nie spuszczał z niej wzroku.
– Ominisie. – Odezwał się Sebastian. – Jeszcze jedną whisky?
– Zważając na to, że ostatnia impreza urodzinowa skończyła się dla mnie potwornym bólem głowy, jestem zmuszony odmówić. Wolałbym kremowe piwo.
– Robi się. Kremowe piwo dla ciebie. Cece zapewne dotrzyma mi towarzystwa, także dwie ogniste whisky. – Sebastian zwrócił się do Yvette. – A ty czego się jeszcze napijesz?
– Ja również poproszę whisky.
Sebastian kiwnął głową i oddalił się by złożyć nowe zamówienie.
– Podoba mi się w Hogwarcie. – Rzekła Yvette do Ominisa. – Cieszę się, że poznałam Sebastiana, a w rezultacie także ciebie i Cecilly. Chociaż ona chyba za mną nie przepada.
– Tak ci się tylko wydaje. – Odparł Ominis, nie chcąc kontynuować tego tematu.
Chwilę później powrócił do nich Sebastian, niosąc na tacy kremowe piwo i trzy szklanki z ognistą whisky.
– Gdzie jest Cece? – Zapytał Ominis.
Sebastian rozejrzał się po pomieszczeniu i parsknął śmiechem.
– Co znowu? – Ominis wyglądał na zaniepokojonego, a zarazem zaciekawionego.
– Nic takiego. Cece nadal tańczy. Zaraz ją przyprowadzę.
Sebastian oddalił się od stołu i podszedł do innego, na którym Cecilly, wraz z inną uczennicą, podskakiwały w rytm skocznej muzyki.
Chłopak zbliżył się do przyjaciółki i bez słowa objął ją w pasie po czym lekko uniósł. Cecilly zaśmiała się głośno, wyrzucając ręce ku górze.
– Teraz obrót! – Zawołała radośnie.
Sebastian wykonał jej prośbę, a następnie opuścił ją na ziemię.
– Widzę, że dobrze się bez nas bawisz, Cece.
– Bawiłabym się lepiej, gdybyście do mnie dołączyli. – Odparła z uśmiechem.
Wnet do dwójki Ślizgonów zbliżył się Leander Prewett, piątoklasista z Gryffindoru, który zaproponował Cecilly kolejny, wspólny taniec.
– Może później. – Odpowiedział Sebastian za nią. – Cece potrzebuje odsapnąć.
Nie czekając na odpowiedź Leandra, Sebastian chwycił dłoń Cecilly i pociągnął ją w stronę stołu, gdzie czekali na nich Ominis i Yvette.
– Tańczyłaś na stole? – Zapytał Ominis, króremu ową informację przekazała Yvette.
– Jestem cała. – Zapewniła go Cecilly. – Żadnej złamanej kończyny, ani nawet zwichnięcia. Słowo daje.
Ominis pokręcił głową z rozbawienia.
– Toast! – Zawołał Sebastian unosząc szklankę z trunkiem. – Powinien być za zdrowie Imeldy ale chyba się ona nie obrazi jeśli jeden wzniesiemy za nas. Za naszą czwórkę. Oby ten rok przyniósł nam wiele radości.
– Za nas! – Zawtórowała mu Yvette.
Ominis i Cecilly również unieśli swoje szklanki, lecz nic nie powiedzieli. Do ich stolika zbliżył się Leander, który oparł dłoń na oparciu krzesła Ominisa i zwróciwszy się do niego, zapytał:
– Nie miałbyś nic przeciwko abym potrwał Cecilly do tańca?
Ominis zmarszczył brwi. Wyglądał na nieco zdezorientowanego tym pytaniem, toteż Leander dodał:
– Wydawało mi się, że macie się ku sobie. Wolałem się upewnić aby nie wyszły z tego jakieś nieprzyjemności. – Chłopak zaśmiał się nerwowo. – Wcześniej byłem przekonany, że to z Sebastianem ją coś łączy. Właściwie nie ja jeden tak myślałem.
Cała czwórka wpatrywała się w Gryfona, który nie przestawał mówić:
– Okazało się, że to zwykłe plotki i przypuszczenia.
– A to dlaczego? – Zapytał Sebastian bez cienia uśmiechu.
– Ponoć widywano ciebie i Yvette jak skradacie się nocami po zamku. Zapewne szukaliście jakiegoś ustronnego miejsca, z dala od wścibskich oczu. – Leander ponownie przeniósł wzrok na Cecilly i Ominisa. – A wasza dwójka od dawna trzyma się razem. Stąd moje przypuszczenia.
Cecilly i Ominis zaśmiali się na te słowa. Dziewczyna wstała od stołu i zwracając się do Ominisa, zapytała teatralnie:
– Czy pozwolisz mi zatańczyć z tym uprzejmym Gryfonem, mój drogi?
Ominis pokiwał głową i napił się kremowego piwa, by ukryć swoje rozbawienie.
Sebastian obserwował to wszystko z niemałym zdumieniem. Wpatrywał się to w Cecilly, to w Ominisa, a na końcu w Leandra.
– Zaraz wracam. – Oznajmiła w końcu dziewczyna i wraz z Gryfonem oddalili się od stołu.
Yvette dostrzegła wyraz twarzy Sebastiana, toteż chwyciła go za dłoń i pociągnęła do góry, mówiąc:
– Dołączmy do tańczących. Ominisie. – Zwróciła się do drugiego chłopaka. – Nie będziesz miał nic przeciwko jak na chwilę się oddalimy?
Ominis zaprzeczył ruchem głowy. Sebastian dał zaciągnąć się na środek pomieszczenia, gdzie grupa uczniów bawiła się w rytm muzyki. Nie był pewien co spowodowało, że jego dobry humor się ulotnił. Postanowił więc skupić się na Yvette i ich wspólnych planach. Myślami był już daleko poza Hogsmeade.
•••
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro