*57*
Olivier zdrzemną się, a gdy obudził go dzwonek do drzwi, był jakby trzeźwiejszy. Był zmęczony, bo po nocach siedział i czytał o rozmaicaniu życia łóżkowego. Zamówił już nawet kilka rzeczy, które będą mogli wypróbować. Rozejrzał się i dostrzegł pizzę, po która od razu sięgnął bo był niesamowicie głodny. Eric uśmiechnął się do niego szeroko.
- Cześć śpioszku - zaświergotał. Było po nim widać stan upojenia alkoholowego.
- Wzięło cię niesamowicie - parsknął Olivier a ten zachichotał.
- Fakt... Ale mam męża, który mnie zaniesie do łóżka, rozbierze... dobierze się do mnie jeszcze...
- Niewątpliwie tak będzie - zaśmiał okularnik. - Ale ze po alkoholu ci się tak chce... mnie muli niesamowicie..
- No ba, że chce. Po alkoholu jestem jeszcze mocniej napalony I on doskonale o tym wie, bestia - zmrużył oczy na męża a ten jedynie się uśmiechnął kącikiem. - Jaka zabawa wtedy go ujeżdżać... - zachichotał.
- Bałbym się, że spadnę - zaśmiał się Arte który do tej pory siedział cicho.
- Noo, to jest jazda bez trzymanki - zaśmiał się Eric. - Ale od czego masz Cama? Niech i on się napracuje i niech weźmie cię w obroty. Uwielbiam wtedy się kochać na stojąco, może to i tobie podpasuje... - Eric oparł się o męża i pocałował go w policzek.
- Myślę, że spróbujemy- Cam był lekko w szoku, że ukesie tak swobodnie rozmawiali o seksie chociaż jego matka i ukochany byli czerwoni. Starszy brunet trochę też, ale nie wiedział czy to nie przez alkohol. - Arte jest jeszcze nie pewny co do różnych pozycji. - zaśmiał się próbując go zawstydzić a ten się obruszył.
- Nie prawda. Nie proponowałeś... To nie mówiłem że chce spróbować... Mamoo, on kłamie...
- To sobie zamyka drogę do bzykania kochanie - zielonooki uwiesił się na mężu. - Trzeba być grzecznym by zasłużyć, prawda Tobi?
- oczywiście myszko. - przytaknął a ten zachichotał. - Jesteście bardziej pijani niż wyglądacie skoro o tym rozmawiacie przy nas.
- Przypominam, że to twój kutas spłodził nasze dziecko i on doskonale o tym wie, sam jest gejem i każdy z nas tutaj wie co to jest seks z swoim partnerem. Ja się staram być dobrą matką i zadbać by nie miał nudnego życia seksualnego... - wymamrotał
- Lepiej posłuchać co wasi mężowie czy chłopacy o was myślą i waszych podbojach łóżkowych. - Olivier dorzucił trzy grosze. - Bo możecie nie być tacy super jak myślicie - zaśmiał się a do niego dołączył Eric.
- Taaak, wasze szybkie akcje są śmieszne. - zaśmiał się brunet - O pamiętam Tobias był chory i wybłagał mnie o seks. Trwał on może z trzy...
- Dobrze.. wystarczy - Tobias zasłonił Ericowi usta dłonią, a ten mruknął niezadowolony. - Nie wstaniesz jak cię rozbiorę i się dobiorę - ostrzegł go.
- Mamy jutro z mamą zaplanowane kino tato... - mruknął Arte. - Więc musi wstać... - mruknął pijany na tyle, że głowa opadła mu na ramię ukochanego.
- Ta rozmowa jest popieprzona - skwitował Liam rozbawiony.
****
Arte pożegnał gości, którzy rozsiedli się po taksówkach do domu. Zrobił jeszcze z pieskiem rundkę na szybkie siku i wrócił na górę. Był pijany, to prawda, chcial jedynie się wykąpać i położyć, ale łazienka była zajęta przez myjącego się Cama więc postanowił ogarnąć. Powkładał rzeczy do zmywarki i sprzątnął śmieci. Co chwilę chichotał bo się zataczał. Wstawił zmywarkę na krótki cykl i uśmiechnął się do Cama. Wziął na prawdę szybki prysznic, po czym poszedł do kuchni by nalać pieskowi wody i samemu też się napić. Poczuł ramiona oplatające go w talii, które przysunęły jego tyłeczek do krocza.
- Co robisz? - mruknął cicho, gdy ten delikatnie musnął jego kark. Stali w samych bokserkach, więc ten sprawnie sunął dłońmi do czułych sutków. Brunet cicho stęknął, gdy ten je złapał. - C-Cam - stęknął łapiąc go za tył głowy przyciskając jego usta mocniej do swojej szyi. Ten czekał jakby na ten znak, bo dość szybko jego dłoń zaczęła zsuwać bokserki chłopaka i kierować się do dziurki. Na sucho by nie wsadził więc sięgnął po żel który przyniósł ze sobą z sypialni i sprawnie nalał sobie na palce wracając do maltretowania jego sutków i dziurki. Cóż, Arte czuł się zajebiście. Przyjemność leciała do niego falami, a on sam drżał i stawał na palcach by otrzymać jeszcze więcej przyjemności. Palce w nim rozpychały ścianki przygotowując do przyjęcia czegoś większego. Cameron w końcu zdecydowanie podniósł jego nogę i położył na blacie, druga zostawiając na ziemi, przez co musiał stać na palcach. Klatka bruneta również leżała na blacie a dominat wsadził palce w kosmyki i zacisnął na nich dłoń, drugą ręką nakierowując swojego penisa na dziurkę.. Rozsmarował na nim żel poruszając się miedzy pośladkami a potem rozsunął wolną dłonią pośladek i wsunął się. To nie był delikatny ani powolny seks. Arte płakał z ogarniającej go przyjemności, był w raju, po tak długim czasie bez seksu Cam mu zafundował świetny stosunek, bo pełen namiętności... Uda go bolały od napinania, ale było warto. Dawno nie czuł takiego szczęścia, chęci i potrzeby na seks, jak w tym momencie. Kochał to, że się nie cackał i wziął co chciał przy okazji sprawiając mu taką przyjemność. Kochał go za to. Gdy pociągnął go za włosy, by obrócił głowę stęknął przez ból, ale został tak pocałowany, że nie śmiał się gniewać. Nie nadążał łapać powietrza, ale uwielbiał to co ten z nim zrobił. W mózgu miał papkę, ale wiedział, że przy nim może sobie na to pozwolić. Gdy poczuł gorącą spermę w sobie sam się spuścił. To Cam doprowadził go do ładu, bo pomógł zdjąć nogę I pozwolił się na sobie oprzeć. Nie myślał już o niczym. Gdy dotarl do łóżka to zamknął oczy i zasnął z wykończenia.
Tobias nie pozwolił mężowi się położyć do łóżka. Złapał go jak tylko przekroczyli próg domu, ale ten się domyślił że tak będzie. Wskoczył na niego od razu i połączył ich usta.
- Wiesz, że za tą opowieść o seksie w chorobie bedziesz odpokutował na kolanach?
- Wiem. Liczę na to, że nie będzie to trwało trzy minuty... - zaśmiał się a ten rzucił go na łóżko rozpinając pasek.
- Za te słowa tak zerżnę ci gardło, że nie będziesz się w stanie jutro odezwać - zagroził i zsunął spodnie w dół w akompaniamencie nerwowego ale i podeskcytowanego chichotu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro