Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*46*

Po wspólnym śniadaniu, stwierdzili, że wybiorą się gdzieś. Było kilka propozycji, ale ostatecznie padło na kino i zakupy. Rozdzielili się w galerii, bo mieli seans za ponad godzinę,  więc była dobra okazja do buszowania między alejkami.  Cam i Arte zniknęli w sieciówkach. Starszy stwierdził, że chciałby kupić coś fajnego, na ich kolejną randkę, więc zabrali się za poszukiwania. Tobias spojrzał prosząco na ukochanego, gdy dostrzegł stoiska że starą muzyką, płytami cd i winylami. Złapał go za biodra I patrząc mu w oczy musnął jego usta.

- Mam pomysł- szepnął czarnowłosy. - Rozdzielimy się, ja sobie poszperam, może znajdę coś fajnego, a wy...

- Pójdziemy w swoją stronę? - dokończył unosząc brew,  a ten widząc to przytulił go mocniej.

- Tak, będziecie się nudzić jak będę szperał w starych płytach - oznajmił spokojnie, a ten westchnął, bo miał to być wspólny wypad. Chłopaków zrozumiał, bo są młodzi i zakochani, ale męża ani trochę.

- Niech Ci będzie - oznajmił i otrzymał krótkiego buziaka w usta. Mąż wyciągnął z kieszeni portfel, i dał mu swoją kartę kredytową.

- Kocham cię. Kup sobie coś ładnego - pocałował go jeszcze raz - I Cyberowi też. - stwierdził I ruszył do winyli.

- Narwany głupek - brunet westchnął a jego przyjaciel jedynie poprawił okulary.  - Chodźmy. Kupimy Ci coś, byś przestał uznawać seks za nudny.

- Eric...

- Skarbeńku. Dawno nie mieliśmy czasu by poszaleć. W następny weekend zabieram cię do spa, bo to może przez stres i przemęczenie nie masz ochoty na seks. Przyczyn jest mnóstwo, a ja zamierzam pomóc Ci się z tym uporać. Wiem, że lubisz seks. Cierpisz jak nie masz na niego ochoty kochanie.

- Masz rację ale... To dalej takie krępujące...

- Nikomu nic nie powiem  - zaśmiał się pokazując że robi niewidzialną kłódeczkę. - Co najwyżej naprowadzę twojego męża co może zrobić, byś miał ochotę.

- Dziękuję. Jesteś naprawdę cudownym przyjacielem. Podrzucimy mu ten list? - zapytał spokojnie. - Albo nie. Przed wyjazdem do spa.... będzie miał czas na przemyślenia i może zrozumie, że to nie chodzi o niego.

- To wyjeżdżamy już w środę! - oznajmił uśmiechając się szeroko. - Każdemu z nas przyda się odpoczynek. Ta akcja z podrabiańcem... Przyda nam się. I Chodźmy razem na gimnastykę, co? - zapytał, a ten pokiwał głową.

- Dobrze. Wyciągnij mnie z tego stanu - szepnął cichutko i uśmiechnął się jak ten pociągnął go do sklepu z seksowną bielizną. Wiedział, że ten obierze taki kierunek, w końcu to Eric. Wiedział, że starać się muszą obie strony.

***
Spotkali się ponownie wszyscy dwie godziny później. Usiedli przy stoliku, odkładając obok torby z ubraniami i gadżetami. Widocznie każdy był zadowolony z zakupów, bo byli uśmiechnięci. Dogadali się, że zjedzą sobie na miejscu pizzę,  więc Tobias poleciał po nią przychodząc z numerkiem, kładąc go na stolik.

- Zjemy i do kina? - zapytał Arte jedząc swój kawałek,  Eric pokiwał głową.

- Potem możemy się przejechać do parku, zrobimy sobie rodzinny spacer, może jakieś lody na mieście? Wiem, ze ciągam was to tu i tam, ale na prawdę tęskniłem za takimi wypadami całą rodziną.

- Ja też mamo, dlatego bardzo chętnie pójdę! - zaśmiał się brunet i po tym jak wszyscy się zgodzili, zaczęli realizować swój plan.Film jak to film, był ciekawy, ale ogólnie nie zrobił jakiegoś dużego "wow" na rodzinie. Arte oparł się o chłopka, a ten jeździł palcami po jego udzie delikatnie, to podchodząc wyżej, to niżej. Brunet rumienił się delikatnie, bo po jego głowie biegały wręcz sprośne myśli,  których w tym momencie nie chciał.  Obawiał się, że będzie musiał iść do łazienki jak tak dalej pójdzie. Cameron nie wyglądał na zgorszonego, ani speszonego tym co robił. Gdy niechcący dotknął półtwardej części ciała ukochanego, uśmiechnął się pod nosem I kontynuował wędrówkę po udzie, tym razem muskając to co uparcie  sterczało. Obok siedzieli rodzice, dlatego nie pozwalał sobie na nic więcej, bo wiedział, że zielonooki się wkurzy na niego. W pewnym momencie wziął go na kolana i przytulił do siebie, gładził go wtedy po boku uda a nie jego wnętrzu.
Wyszli stamtąd po seansie, ale starszy musiał najpierw poprawić bluzę z oczywistych powodów. Już obiecywał sobie zemstę, przez co na jego obliczu był uśmieszek.

***

-To był intensywny dzień! - powiedział Eric, gdy wrócili do domu. Opadł na kanapę i pociągnął za sobą syna, by też to zrobił, bo wyglądał na wykończonego. Dosłownie przymknęli oczy na chwilę, a już odpłynęli. Tobias widząc to, okrył ich kocem, a Olivier uśmiechnął się do siebie.

- czyż nie są uroczy? - zapytał Cameron i zabrał się za rozpakowywanie rzeczy z zakupów. Podał mamie torbę z jednego popularnego sklepu z bielizną. Ten od razu ją zabrał i poszedł schować do odpowiedniej sypialni. Gdy wrócił, zabrał się za obieranie ziemniaków, bo Tobias stwierdził, że zrobią sobie wieczór na kanapie przy frytkach i dobrym jedzeniu. Najmłodszy też pomagał myjąc warzywa, które potem ciachał.
Okularnik dobrze się czuł w ich towarzystwie. Jak w rodzinie.
Chyba do niej należał, prawda? Jeżeli jego pociecha poślubi syna Erica i Tobiasa będą jedną wielką rodziną.
Dostał wiadomość, więc sięgnął po telefon by ją odczytać. Pisał jeden z informatyków, którzy pracowali pod jego czujnym okiem, bo mimo że sam już nie czesto siada do komputera, lubi wszystko wiedzieć.
"Nie jesteśmy w stanie namierzyć tego gangu. Konta faktycznie miały słabe zabezpieczenia, ale oni sami kryją się bardzo dobrze. Brak nowych informacji"
Przekazał telefon Thomasowi, a ten pokiwał głową delikatnie I rozpoczął temat, zupełnie inny niż ten w smsie.

- Jak się czujesz po awansie Cam? - zagoił rozmowę, a ten wzruszył ramionami.

- Chyba dobrze. Trochę większe pieniądze, ale i więcej pracy. Uzupełnia się to. Czy jest jakiś cel tego, że dostałem tak dużo papierologi?

- Oczywiście. Jeszcze trochę a zostaniesz moim sekretarzem. Tylko odejdzie stara poczciwa Evie. - stwierdził czarnowłosy, tnąc na krajalnicy obrane już ziemniaki.

- Nie miał nim zostać Arte? - Olivier zmarszczył brwi.

- Owszem. Ale rozmawiałem z Liamem.  Wzięłem młodego pod swoje skrzydła, od zera tak naprawdę, a przecież w firmie ojca już miał wysokie stanowisko. - oznajmił. - Chcemy by nauczył się być wszechstronny, jeżeli ma kiedyś przejąć interes. Od najmniejszej pierdoły,  po stołki kierownicze różnych działów.

- Przecież Arte od razu zostaję sekretarzem... - burknął najmłodszy, a Olivier parsknął śmiechem. 

- Zazdrośnik- skomentował. - Akurat Liam chciał go na te stanowisko. Nie mam pojęcia czemu, ale pewnie ufa, że ten sobie poradzi.

- Już za czasów szkoły zrobił trochę kursów. Był ambitny - wytłumaczył Thomas, a ten pokiwał głową, że rozumie.

- Po za tym. Nie możecie pracować w jednej firmie. Nie będę wam płacił za nadgodziny, kiedy będziecie testować biurka w waszych biurach - parsknął czarnowłosy, a ci spojrzeli na niego zniedowierzaniem.  - Sam byłem młody i napalony. Wiem, że zamknięte biuro nocą jest na prawdę ciekawym miejscem na szybki numerek - parsknął i zaśmiał się. Olivier też po chwili chichotał, a Cam spuścił głowę powstrzymując uśmieszek.

- Myśli Pan, że pana synek jest w stanie robić takie rzeczy? W pańskiej firmie?

- W ostatniej chwili zrezygnowałem z pukania  - stwierdził, a ten szerzej otworzył oczy w szoku. Okularnik patrzył to na jednego to na drugiego nie będąc w temacie, ale Cam za to wiedział doskonale o co mu chodzi. O ten raz, gdy Arte przyszedł mu w biurze obciągnąć.

- Dobra. Wygrałeś - burknął i spuścił głowę, a Tobias się zaśmiał cicho.  Zawsze wygrywał. Cam był jeszcze za młody, by prześcignąć mistrza w odzywkach.

Hejka,hejka! Zapraszam do komentowania moje miśki. Chce zobaczyć, że ktoś jeszcze tu zagląda!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro