*45*
Arte I Cameron zgodnie stwierdzili, że powinni położyć się spać. Zrezygnowali z wspólnego wieczoru, bo chyba każdego męczyło dlaczego do tej pory zgodne małżeństwo zaczęło się kłócić do tego stopnia, że Olivier wynosił się z domu.
Eric poprzednim razem nic z niego nie wyciągnął. Mężczyzna zdążył się zebrać i wrócić do siebie zanim ten wyczaił dobrą okazję.
Dlatego starszy brunet I okularnik dostali cały salon dla siebie, a także butelkę wina. Tobias też udał zmęczonego i poszedł się do sypialni.
Cyber westchnął głośno, biorąc do rąk lampkę wina, biorąc małego łyka. Nie lubił alkoholu, ale tym razem jedynie się skrzywił i pociągnął kolejny łyk.
- Nie wywiniesz mi się teraz, Olivier- brunet usiadł blisko i przekrzywił głowę. - Musisz mi powiedzieć co się dzieje. Nie chce byś chodził przygnębiony. - stwierdził, a ten spojrzał na niego.
- To prywatna sprawa... I dość krępująca. - mruknął odwracając wzrok.
- Oliv.. opowiadamy sobie o łóżkowych fantazjach, nie ma nic bardziej intymnego od tego - oznajmił poważnie, a ten pokiwał głową. Chciał się wygadać.
- Ja... Nie mam ochoty na seks. Od tego momentu, co znaleźliśmy twojego klona. Mamy dużo roboty, ale i wewnętrznie nie czuje potrzeby. Chyba mi się znudził...
- Liam?
- Seks! - oburzył się. - Kocham Liama, ale nie potrafię mu powiedzieć, że nie mam ochoty... że nie czuje tego. Odmawiam mu, a że nie umiem wyrazić tego co czuje, on myśli, że go za coś karam. Powiedział, że karam go, za sytuację z tym chłopakiem. Wtedy, gdzie wydarłem się na niego, że jest pedofilem, bo chciał go rozebrać - oznajmił I westchnął. - Teraz nasze małżeństwo... chyba się rozpada. Na prawdę tego nie chce, ale i nie chce zmuszać się do seksu.
- Dlaczego nie powiesz tego mu tak jak mi? - zapytał i złapał go za dłonie. - zrozumie...
- Zacznie szukać problemu w sobie. - oznajmił. - Kocham go i to nie tu jest problem. Podnieca mnie, dalej na mnie działa, ale... sam nie wiem w czym problem. Może dlatego, że boję się spróbować czegoś innego, seks mi się znudził i nie czuje checi na niego... a może jestem już za stary by go uprawiać? Mamy już dorosłe dzieci, jesteśmy przed piędziesiątką...
- Skarbie. Musisz z nim porozmawiać. Skoro zwykly seks się znudził... Musisz spróbować czegoś innego - oznajmił. - Zabawki, różnego rodzaju kondony z wypustkami... Nie musicie od razu próbować wiązania ani bdsm - oznajmił.
- Ale będzie szukał problemu w sobie jak mu powiem, że seks mi się znudził... - oznajmił cicho. - że mnie nie pociąga, że się brzydko zestarzał...
- Wytłumaczysz mu, tak jak mi - oznajmił. - A ja ci pomogę. Skoro nie umiesz ubrać tego w słowa, napiszesz mu list.
- List?
- Ze wszystkim co cie trapi. - oznajmił brunet I przyniósł mu kartkę i długopis. - Zabieraj się do pisania, a ja zrobię nam coś na przekąskę.
****
Następnego dnia rano, Arte postanowił zrobić dla wszystkich pyszne śniadanie. Zrobił bardzo dużo jajecznicy, oraz kanapeczek, oraz włączył maszynę, która produkowała życiodajny płyn. Podskoczył, bo poczuł ramiona na swojej talii I usta, które musnęły go po karku.
- Dzień dobry Cam - uśmiechnął się, a ten zamruczał. - Jak ci się spało?
- Z tobą śpi mi się najlepiej. - wymamrotał otulając go mocniej i zamykając oczy.
- Mi też się z tobą bardzo dobrze śpi. - przyznał, a ten zaśmiał się.
- Robisz sobie ze mnie poduszkę. Nic dziwnego - oboje parsknęli śmiechem. Do kuchni wszedł Eric, którego przywołał zapach kawy, a za nim Tobias, bo że wcześnie zasnął poprzedniego wieczora to też wcześnie wstał.
- Dzień dobry kochani - starszy brunet ucałować pociechę w policzek, a zięcia poczochrał po włosach. Tobias syna ucałował w czoło, a Cameronowi skinął głową.
- Leć obudzić twoją mamę i siadamy do stołu, wszyscy razem - oznajmił młodszy brunet do ukochanego, a ten skinął głową I poleciał do gościnnej sypialni. - Jajecznica, kanapeczki, kawa - powystawiał rzeczy na stół i podał każdemu talerzyk, by sobie nałożył ile potrzebuje. - Jak wam się spało mamo, tato?
- Całkiem przyzwoicie synku - oznajmił Tobias. - Tylko za głośno puściliście film - zwrócił się do męża, bo ten oglądał z Cyberem w salonie, a raczej on to robił, a okularnik pisał list. - Ale tak to spało się przyjemnie.
- Całkiem ciepła noc była. Spaliśmy przy otwartych oknach - Arte dorzucił swoje spostrzeżenia. Była to zwykła rozmowa o pierdołach, ale czy to nie właśnie to nadaje w domu tą rodzinną atmosferę, który każdy chce mieć? Arte tak sądził.
- Jesteśmy - Cameron przyprowadził zaspanego Oliviera, po czym usiedli do stołu. Każdy napił się kawy i zaczęli jeść, gadając o kolejnych pierdołach. Okularnik, który skończył swój list, który finalnie miał trzy kartki, był już dużo pogodniejszy niż dzień wcześniej. Wypisał wszystkie obawy i jak ukochany o nich przeczyta, powinien zrozumieć co go trapi.
- Dziękuję. - powiedział do Arte, bo ten podał mu talerz. Ale i spojrzał też na Erica a ten uśmiechnął się szeroko, bo zrozumiał, że te słowo jest też kierowane do niego.
- Smacznego! - powiedział każdy pokolei i zaczęli jeść.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro