Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*43*

Arte przeciągnął się, gdy tylko maraton  filmowy się zakończył. Uśmiechnął się do ukochanego I biorąc koc, którym był przykryty pod pachę pociągnął go za sobą.

- Muszę siusiu - wytłumaczył się i schował się za skałami, bo podeszli pod  jakieś duże kamienie. Po drugiej stronie była dzika plaża, ale ze blisko do publicznej, była zadbana. Brunet wrócił po chwili, po czym Cam uniósł brew.

- Zgubiłeś koc - zaśmiał się cicho, a ten pokręcił głową I pociągnął go do siebie uśmiechając się. Gdy się schowali, chłopak usiadł na kocu, który był rozłożony i poklepał miejsce obok siebie. Ten przysiadł i uznał, że miejscówka jest na prawdę niezła, zasłonięta, ale przyjemna. Arte dorwał się do plecaka, bo była to jednak plaża i ledwo co było widać. Wyjął dwie lampki i wbił w piasek odpalając. Światła nie było dużo, ale wystarczająco. Gdy skończył, przygryzł wargę i złapał ukochanego za koszulkę, muskając jego usta.

- Chce się kochać. Tutaj..  na plaży. - szepnął, a ten uniósł brew, ale nic nie mówiąc, położył go i zawisł nad nim.

- Nie spodziewałem się tego po tobie, ale podoba mi się ten pomysł. O ile się nie zmuszasz.

- Cam, na prawdę mam ochotę. - szepnął I przygryzł ponownie wargę. - Twoje zachowanie sprawia, że... Chce byśmy poczuli się tak dobrze... potrafisz mnie doprowadzić do szaleństwa swoim kutasem... - wymamrotał trochę nieśmiało, a mężczyzna stwardniał.

- Kurwa, jesteś taki słodki! - oznajmił i opadł na bok.  Od razu złapał jego udo I położył na swoje biodro, a dłoń wsunął pod jego ubranie na plecy, by je miziać. Połączył ich usta, ten odpowiedział równie namiętnie, ale też dość nieśmiało. - Podniecasz mnie tak bardzo... ta twoja nieśmiałość w tych seksualnych sprawach, to, że pozwalasz mi robić wszystko i czerpiesz z tego tak ogromną przyjemność...

- Jak jesteś... delikatny, właśnie taki... Tak bardzo mi się to podoba, że tylko o tym myślę - jęknął cicho Arte bo jak młodszy skończył mówić, to przyssał się do jego szyi. - Chce by ten seks był równie wyjątkowy jak cała reszta naszych stosunków - jęknął, a ten zamruczał zadowolony. Zaczął rozpinać mu spodnie. Ten nie był dłużny, sam miział go po ciele i też dorwał mu się do rozporka. Cameron nie chciał go całkowicie rozebrać, bo mógłby się pochorować, więc odczepił się od niego, podniósł się I zdjął mu spodnie, ale za to, nałożył na niego swoją bluzę z plecaka, by na pewni nie zmarzł. -P-Pobrudzę - jęknął cicho, bo ten przywarł do jego nagich ud ustami i zaczął je całować, ściskając przy okazji.

- Nie ważne, ma ci być ciepło- wymruczał i sięgnął do plecaka. - Nie mam lubrykantu... - wymamrotał gniewnie, a starszy złapał za swoją nerkę i wyciągnął buteleczkę i paczkę gumek. - Przygotowałeś się - oznajmił, a ten się zarumienił i pokiwał głową

- Wiedziałem, że chce się z tobą kochać od kiedy powiedziałeś, że nie muszę robić tego na siłę... Cam... Ja cię kocham.... - szepnął,  całując go, a temu zabiło mocniej serducho. Zatrzymał się, patrząc na niego. - kocham to jak sie o mnie troszczysz, jak mi pomagasz i że mogę na ciebie liczyć. Miałeś rację. Moje uczucia do ciebie sie zmieniły. Teraz... Kocham cię - szepnął, a Cameron patrzył na niego, a jego usta same się rozciągnęły w uśmiechu.

- Też cię kocham Arte! - napadł na jego usta, a ten szczęśliwy objął jego kark rękoma. Zwolnili tempo, całowali się, gdy młodszy przygotowywał chłopaka do stosunku.  Gdy w końcu się wsunął, kochali się nie odrywając warg od siebie. Oboje byli tak szczęśliwi, że nie potrafili tego opisać.

*****
Eric nałożył pielęgnację na buźkę, po czym opuścił łazienkę. Mąż już na niego czekał w łóżku,  byli po wspólnej kąpieli, gdzie leżeli, przytulając się do siebie. Tobias miał na dziś zaplanowaną małą zemstę, za drażnienie się z nim. Gdy ukochany przytulił się, kładąc obok niego, musnął jego usta.

- Mają bardzo wygodne łóżko, tak jak obiecałem- oznajmił, a ten zaśmiał się, bo wiedział, że ten prędzej czy później przejdzie do seksualnych tematów.  - Ale nie będziemy za wiele dziś z niego korzystać.

- Nie? - zapytał zaskoczony. - Nie będziemy? - uniósł brew, a ten uśmiechnął się kącikiem ust. - To co będziemy robić? Nie będę uprawiał seksu na pod - nie dokończył, bo ten pocałował go.

- Przygotowałem dla mojej myszki coś specjalnego. - oznajmił, a ten podniósł się do siadu. Tobias wstał, po czym wyciągnął dłoń, którą ten pochwycił i również zszedł z posłania. Stanął przed mężem, a ten zsunął z jego ciała szlafrok. Tak podejrzewał, że ten był nagi. Nawet na plus.

- Co takiego? - zadrżał, gdy ten wziął z szafki opaskę na oczy, po czym mu ją założył. - Tobias? - zapytał niepewnie, a ten musnął jego ucho. Eric był podekscytowany. Dawno nie bawili się w ten sposób, a kiedyś robili to bardzo często. Nie używali zabawek od momentu kłótni,  bo Eric w szale wszystko wyrzucił, dosłownie.

- Coś do czego musiałem się przygotować - usłyszał mruczący głos. Sapnął, gdy poczuł, że ten złapał jego dłonie i pociągnął do tyłu. Nie zorientował się nawet kiedy ten założył mu pluszowe kajdanki na nadgarstki. Nic nie widział przez opaskę, w dodatku miał ręce spięte z tyłu. - Co robisz? - zapytał cicho, bo przeszedł go dreszcz  z podniecenia, ale i lekkiej niepewności.  Został pchniety, tak, że upadł na kolana. Na szczęście na coś miękkiego, jakąś poduszkę. -  Tobi! - pisnął,  a ten zamruczał cicho i patrzył jak ten  poprawia się na poduszce. - Co to ma być? Nie mówiłeś,  że chcesz się tak zabawić! Co robisz? - zapytał  i znowu zadrżał, bo ten przesunął palcami po jego policzku, po czym musnął jego usta.  - Co Przygotowałeś? - zapytał i stęknął, bo cóż... ukesiowy penis tak jakby był pół twardy. No podobało mu się to, okej? Nie jego wina.

- Karę. - oznajmił czarnowłosy, po czym złapał ukochanego za włosy pociągnął jego głowę do tyłu, a ten zajęczał cicho.

- Za co  chcesz mnie karać? - zapytał sapiac cicho - Będzie bolało? Nie chce byś robił coś co będzie bolało.... - stęknął.  Powiedział to, ale nie miał pojęcia, czy mąż go posłucha, bo nie wiedział, że ten mu na prawdę wybaczył wszystkie nieporozumienia, czy jednak się gniewa.

- Nie martw się, mój maluchu... będziesz płakał, ale z ogarniającej cię przyjemności. Obiecuje - oznajmił, a ten cicho odetchnął. - Ale też muszę cię potorturować. Za przeciąganie struny, za podrywanie chłopców w klubie... - oznajmił. Dalej trzymał jego włosy w garści, wiec musnął jego usta I je puścił. - Przygotowałem dla ciebie kilka atrakcji. Jak za czasów naszej młodości, myszko. - szepnął I Eric jęknął, bo ukochany przyczepił mu na suteczki klamerki. Trochę bolało, ale to jeszcze nie było mocno nie przyjemne... - Będziesz mi usługiwał, oraz będziesz dochodził... ale będziesz się męczył, bo nie dam ci dojść za szybko... - zaśmiał się, a ten jęknął cicho.  - Wiesz jak jest kochanie. Kara to Kara.

- Tobi... - jęknął brunet, a ten mruknął cicho.

- Pamiętasz jak powinieneś mnie nazywać w łóżku? Tak dawno tego nie słyszałem, mój mały... - zamruczał, a w czasie kiedy ten się namyślał, przyczepił go jego peniska wibratorek. - Na pewno wiesz o co mi chodzi... ostrzegałem cię, że możesz mnie tak nazywać tylko w łóżku.

- T-Tatusiu? - zapytał, a ten mruknął z aprobatą i włączył urządzenie na przyrodzeniu męża.

- Dokładnie maleńki. Dziś się masz tak do mnie zwracać- oznajmił, ten jęknął głośno.

Ta noc... Była szalona. Eric nie liczył, ile razy prawie doszedł, czy to od wibratorka na penisie, czy od tych na sutkach, które Tobias mu potem przyczepił. Miał też jajeczko w późniejszym etapie w tyłeczku. Jednak by otrzymać porcje przyjemności, musiał doprowadzić ukochanego do wytrysku swoimi ustami. Nigdy chyba tak się nie angażował w robienie loda jak tej nocy, bo chciał dojść, chociaż raz. Błagał swojego tatusia, by ten mu pozwolił się spuścić,  ale ten nie chciał tego zrobić. Wykorzystywał jego ciało, przesuwał kutasem po jego ciele, przez chwilę ocierał swoim o jego, by na koniec wypiąć do siebie spiętego kajdankami mężczyznę i wyruchać mu tyłek. Eric mając cały czas zasłonięte oczy, nie wiedział czego ma się spodziewać.
Doszedł od jego kutasa w tyłeczku, bo był już na skraju. Gdy czarnowłosy zobaczył sperme na podłodze dał mu na prawdę mocnego klapsa. Ten był w takim amoku, że nie zwrócił mu uwagi, że miało nie boleć. Po prostu jęczał.
Najbardziej podobał mu się moment, gdy ten po raz kolejny wziął jego tyłek, ale poruszał się w nim tak szybko, że brunet oszalał i po raz kolejny strzelił.
Gdy mąż z nim skończył, był wykończony doznaniami. Jego ciało dawno nie miało takiej dawki przyjemności, ale i nie trwało to tyle czasu. Zaczął drżeć z zimna, bo przez wykończenie właśnie je czuł.
Mąż rozpiął mu kajdanki, po czym położył na łóżku. Zaczął zdejmować mu sprzęty, ale ten, tylko dotknął plecami pościeli, zasnął na kamień. Tobias zaśmiał się cicho I musnął jego czoło. Obmył jego ciało i położył go wygodnie, okrywając od razu pościelą. Gdy się wykąpał, położył się obok I przytulił do siebie swoją myszkę.










Długi ten rozdział, gdyż nie chciałam byście krzyczeli, że przerywam w połowie.

Jak widzimy, obie pary cudownie się bawią, obie szczęśliwe. To najważniejsze.

Podoba się wam rozdział? Bo wydaje mi się, że wyszedł przyzwoity.

I nie przyzwyczajajcie się, nie będzie tak długich rozdziałów na  codzień, raczej jedynie nie będę rozbijać seksu na krótsze rozdziały, by lepiej się czytało.

Dajcie znać co myślicie :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro