Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*34*

Cameron, gdy wrócił z pracy, wykąpał się i napisał do swojego chłopaka. Stęsknił się za nim, mimo że widzieli się  wczorajszego wieczora. 

Cam: Cześć,  co porabiasz?

Czekał na odpowiedź, leżąc na łóżku w samych bokserkach. Zamówił sobie jedzenie, po czym otrzymał upragnioną wiadomość.

Arte: Hejka.  Wracam właśnie ze spotkania z wydawnictwem. Jestem niedaleko twojego mieszkania. 

Cam: Może wpadniesz?

Arte: Nie będzie mi się potem chciało wracać. 

Cam: Zostajesz na noc z śniadaniem najwyżej.

Arte: Okej. Jestem głodny. Masz coś dobrego, czy kupić?

Cameron: Zamówiłem.

Arte: OKE! To czekaj na mnie. Już idę.

Po tej wiadomości wystarczyło poczekać dziesięć minut, a brunet pojawił się w drzwiach. Obejrzał chłopaka i zarumienił się.

- Ubierz się golasie  - mruknął,  a ten uniósł brew.

- Zaraz ściągnę też to i będziemy głośno się kochać. Miałem ciężki dzień w pracy - oznajmił I złapał go za biodra, gdy ten zamknął drzwi. Przysunął do siebie u pocałował delikatnie w usta, ten oddał pocałunek z cichym mruknięciem zadowolony. - Mówię poważnie. Boli cię jeszcze? - zapytał, gdy się odsunęli.

- Troszeczkę.  Zrobię ci masaż po jedzeniu - oznajmił i usiadł na kanapie. - Opowiadaj.  Co się stało.

- Twój ojciec mnie ukarał za to, że wzięłam sobie wolne - westchnął. - Dał mi stertę dokumentów i nie mogłem wyjść póki nie skończyłem.  Pośpieszał, bo mnie pilnował, miał randkę z Ericem.  No i musiałem poprawiać błędy, co irytowało- westchnął ciężko, a ten zachichotał. Jego ojciec miał ciut inny powód tego, niż samo ukaranie, ale Arte miał milczeć. - Śmieszne? - pyta obrażony, gdy ten się śmiał. - Chodź tutaj! DAM CI POWÓD DO ŚMIECHU! - krzyknął i zaczął go gilgotać. Śmiali się oboje,  dopóki nie zadzwonił dzwonek.

- Jedzienie? - zachichotał chłopak a ten pokiwał głową I wstał. Przyszedł z dwoma zestawami z popularnego fastfooda. - Pychotka. Dawno nie jadłem. Dziękuję. Potem przeleje Ci pieniądze.

- Zapłatę przyjmuje tylko w naturze. - oznajmił, a ten parsknął śmiechem. 

- To będziesz pierwszą osobą,  u której mam długi w takim razie  - oznajmił,  a ten westchnął ciężko.  Arte czuł się u przyjaciela bardzo swobodnie, więc  włączył telewizję i jedli w ciszy. Młodszy położył głowę na jego udach, a ten zaczął go gładzić po włosach.

- Zniechęciłem cię do seksu? - zapytał patrząc na niego z dołu, a ten pokręcił głową.  - Nie kłam- oznajmił podnosząc się. - Było za ostro. Dlatego nie chciałeś wejść ze mną w związek, a teraz nie chcesz seksu.

- Cam, to nie tak. - oznajmił,  mimo że kłamał.  - Jesteś na pewno cudownym kochankiem. - oznajmił łapiąc jego twarz w dłonie całując go delikatnie. - Chce się cieszyć twoją czułą stroną jak najdłużej.

- Myślisz, że jak będziemy się kochać ona zniknie? - uniósł brew czując podświadomie, że ten kłamie.

- A nie? - uśmiechał się jak głupek.

- Jak przestanie cię boleć... wezmę cię w obroty. - oznajmił poważnie. - będziesz prosił o więcej  - powiedział to z taką mocą,  że starszy zadrżał. 

- Nie żartuj tak - zachichotał.  Cameron wtulił się w jego uda. O co chodziło? Ktoś go skrzywdził,  czy zmusił kiedyś do czegoś?

- Słyszałem, że zaczęłeś nową cześć swojej książki - oznajmił, a ten pokiwał głową. 

- Mam już kilka rozdziałów. - stwierdził. Rozmawiali na prawdę długo, a gdy w końcu położyli się do łóżka, do niczego nie doszło.  Po obiecanym masażu chłopak zasnął,  wtulając się w mężczyznę.

Po kolejnych dwóch tygodniach Cameron miał dość celibatu. Gdy wiedział, że Arte nie będzie w domu,  złożył wizytę jego matce. 

- Ile boli dupa po ostrym seksie? - zapytał nie przywitawszy się nawet.

- Słucham? - zielonooki był zaskoczony bezpośrednim pytaniem.

- Zerżnęłem go jak dziwkę, ale to było dwa tygodnie temu. On ciągle mówi, że boli go dupa.  Mam dość. 

- Może go zraził...

- On mówi że nie o to chodzi. - przerwał mu. - Pogadaj z nim, proszę cię. Nie zamierzam się z tym mierzyć sam. Nie będę żył w celibacie jak mam go obok.

- Okej, spokojnie. Siadaj - wskazał salon. - Powiedz dokładnie o co chodzi. - poprosił, a gdy usłyszał całą historię to pokiwał głową. - Porozmawiam z nim. Coś może faktycznie jest na rzeczy.

- Widzę,  że miałby ochotę. Często zerka mi na krocze, oblizuje się,  przygryza wargę.  Nie rozumiem tylko dlaczego nie pozwala mi  się sobą zająć...

- Rozumiem. - westchnął. Gdy Cam wyszedł, zrobił obiad i czekał na męża i pociechę. Oparł się o blat, gdy czarnowłosy wszedł do kuchni. - Cześć - oznajmił spokojnie patrząc na niego. - Jak w pracy?

- Cześć skarbie. Dobrze - oznajmił całując go w czoło na powitanie. - Trochę papierkowej roboty ale skończyłem już całkowicie i będę miał luźniejszy tydzień.

- Cieszę się. Arte był na dniu próbnym?

- Tak. Pokazałem mu co i jak w firmie,  po tym pojechał do schroniska odwiedzić tego psa, którego chce zaadoptować.

- aha... dobrze.  Muszę z nim porozmawiać- oznajmił. Niepewnie do kiego podszedł i wtulił się w mężczyznę.  Ten otulił go ramionami nie mając nic przeciwko. Powoli wracali do starej relacji, ale to będzie długi proces...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro