Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*12*

Chłopak wrócił do swojego pokoju, zamyślony. Odpalił laptopa, po czym wpisał do wyszukiwarki frazę, która go interesowała. Wziął kartkę i długopis i zaczął spisywać informacje, by później je przeanalizować. Akurat skończył pisanie, co zajęło mu całą kartkę a3 z obu stron, gdy jego mama zapukała zapraszając to na śniadanie. To była świetna okazja, by z nią porozmawiać skoro ojciec już na pewno wyszedł.

- Kicia coś ostatnio domaga się coraz więcej jedzenia - oznajmił rodziciel drapiąc dorosłą już kotkę za uchem. Naprawdę żałował, że ich kochanego pieska potrąciło auto. Ale przynajmniej została im kiciunia.

- Może robi zapasy - nastolatek wzruszył ramionami i jak oboje byli przy stole, to zaczął jeść patrząc na mężczyznę.

- Pytaj skoro coś Cię nurtuje, kochanie. - oznajmił Eric pijąc herbatkę.

- Yhm... Od kiedy wiedziałeś, że jesteś gejem? - zapytał cicho patrząc się w swoje jedzonko.

- Wiesz, to trudno sprecyzować, bo z twoim ojcem mieliśmy wzloty i upadki.

-Tata był twoim pierwszym? - zapytał.

- Tak - oznajmił. - Był moim pierwszym, ale nie był to do końca zdrowy związek. Był dla mnie toksyczny. - przyznał. - Tobias musiał się trochę zmienić, bym go pokochał patrząc uważnie.

- Zdradziłeś kiedyś tatę?

- Tak. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale kiedy od niego uciekłem przespałemsię ze swoim najlepszym przyjacielem.

- Oh... A tata Ciebie?

- Owszem. - mruknął. - Obojgu nam z tego powodu bardzo głupio, to był czas kiedy chciałem rzucić Twojego ojca, chciałem rozwodu. Gdyby wtedy, gdyby nie Olivier i Liam, byłbym samotną matką, a Ty byś się wychowywał bez ojca. - przyznał. - Ale co było, minęło. I ja i on popełnialiśmy błędy, które sobie wybaczyliśmy. Zapomnieliśmy o nich. Teraz jesteśmy szczęśliwi. - mówi delikatnie się uśmiechając.

- Jasne... dzięki mamo. A jeszcze jedno... czy na początku, zmuszałeś się do związku z tatą?
-Owszem - mruknął. Musiał szybko wymyślić dlaczego, bo syn na pewno o to zapyta. - Był moim przyjacielem, zakochał się we mnie, a ja nie potrafiłem mu odmówić związku. Wiedział, że jestem zielony więc powoli zaczął.

- Nie spodziewałem się tego po ojcu. - mruknął zamyślony nastolatek.

- Oj, to na początku był taki. Potem pokazał pazurki. - mężczyzna zachichotał. - Ale teraz jest wszystko dobrze.

- Cieszę się mamo. Musiałeś mieć z nim trudno. - mruknął. Oj on nie wiedział jak bardzo. No dobrze, chłopak nakarmił swój mózg informacjami, więc mógł spokojnie zjeść i wrócić do pokoju. To czego się dowiedział zastanowiło go, więc usiadł przy biurku. Za nim przywędrowała kicia, która szukała sobie miejsca na jego łóżku, ale ostatecznie wybrała kolana właściciela.

- Co tam mała? - zapytał podrapał zwierzę pod bródką. Lubiła to. Zdecydowanie. Wtulała łepek w jego brzuch i mruczała cicho jak ten ją głaskał. Musiał pogadać z mamą o kupnie dla niej szczotki. Strasznie gubiła sierść. Był tak zagubiony, że nie wiedział co ma robić. Cholera, w końcu Nie wiedział czy jest hetero czy nie. Zdecydowanie, gdyby nim był, to by nie miał snu z Cameronem, z którym się pieprzy. Nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Od zawsze interesowały go kobiety. Z piersiami i cipką, a nie chujem. To było po prostu złe. Bałsię tego, że mógłby być gejem. Wiedział, że to nic złego. W końcu jego rodzice nimi byli i było im dobrze. Nie czuł się inny, aż do teraz... Tak. Źle się czuł z tym, że mógłby być homoseksualny. Nigdy tak o sobie nie myślał i nie chciał tego robić. W końcu... W końcu to działka jego rodziców bycie gejami, nie jego! Boze, o czym on myślał?! Kurde jego mać

- Miauu - usłyszał z dołu więc spojrzał na kotkę. Wziął ją i położył się z nią na łóżku. Zwierzak znalazł sobie wygodną pozycję przy nim i zamruczała dostajac kolejną porcję drapania po główce. Chłopak ułożył się na boku i głaskał małą spokojnie. Musiał sobie wszystko przemyśleć.

Dziewczyna z teatru była ładna, nawet bardzo, podobała mu się, może nawet i chciał uprawiać z nią seks, więc to nic dziwnego, że miał z nią sen erotyczny. Masował jej piersi, były jak prawdziwe. Podobała mu się ta część snu. Problem był z tą drugą. Zamkną oczy i był na kolanach swojego najlepszego przyjaciela, ręce trzymał na jego klatce, a ten go trzymał. Za talię, czy za biodra. Nie miał już pojęcia. Sny były bardzo ulotne. Pamiętał jak ten całował jego szyję. Zostawił na niej nie raz malinke, oraz zęby. Pamiętał, że to mu się podobało. Pamiętał też, że wygadywał bzdury, których już nie jest w stanie sobie przypomnieć. No i penis Cama. Tego bydlaka pamiętał doskonale.
Zastanawiał się jak to możliwe, że nic to nie bolało, skoro mężczyzna go nie przygotował? Czuł że było mu gorąco, wręcz parzyło go od środka, bo rytmiczne pchniecia sprawiały, że odchodzil od zmysłów. Jak cholera. Czuł nadchodzące spełnienie, był tak blisko, ale go nie osiągnął, dlaczego? Bo się obudził.
Był zmieszany. Z jednej strony chciał tego orgazmu, a z drugiej absolutnie. Chciał go , bo mu się podobało, nie chciał go, bo był hetero i faceci, którzy wolą cipki nie powinni odczuwać przyjemności ze zbliżenia z innym tej samej płci. Ale to był sen. Więc to nic. Tak naprawde seks miedzy dwoma facetami wyglada inaczej więc raczej by mu się totalnie nie podobało. Tak. Tego się będzie trzymać.
Jego myśli były chaotyczne i nie wiedział co ma teraz zrobić. Może będzie leżał i leżał? Tak. To dobry pomysł.

***
Chłopak postanowił, że nie wróci do szkoły. Zdecydował, że będzie uczył się w domu. Tak mu było lepiej i przyjemniej, coraz częściej zaczął chodzić zamyślony. Eric martwił się o niego, zaczął się robić a-społeczny, w dodatku coraz mniej z nimi rozmawiał, odmawiał wychodzenia z domu jak tylko mógł. Brunet prosił Cama by z nim porozmawiał, ale ten niczego się nie dowiedział. Do zemsty, którą zaplanowali nie doszło, bo chłopak nie wrócił do szkoły, do matury uczył się w domu z prywatnymi nauczycielami. Zdał ją oczywiście perfekcyjnie. Był mądrym chłopakiem, więc nie ma co się dziwić.
Jego rodzice byli z niego dumni, dlatego na jego zbliżające się osiemnaste urodziny planowali mu dać pokaźną sumę pieniędzy. A Arte? Planował swoją przyszłość. Musiał wyrobić dowód, utworzyć konto w banku... znaleźć pracę, albo iść na studia. Jeszcze nie wiedział co ma zrobić z swoim życiem jak osiągnie dorosłość. Ostatni rok szkoły jakby przeskoczył, więc czekał tylko na osiemnastkę. W tym czasie miał mnóstwo czasu na rozmyślania, więc robił to. To wszystko. Czasem zapisywał to, czasem nie. Nadszedł czas jego wkroczenia w dorosły świat.
Osiemnastkę spędził wyjątkowo z rodzicAmi, Camem i jego rodzicami. Śmiał się, rozmawiał jak kiedyś. Spędzili razem calutki dzień. Napili się szampana i zjedli tort. Wyglądało na to, że osiemnastka na nowo obudziła chłopaka, bo od imprezy urodzinowej często spędzał czas z rodzicami i Camem. Jednak do pewnego momentu.

Miesiąc po swoich osiemnastych urodzinach Arte zniknął.

100 gwiazdek 50 komentarzy od różnych osób i wleci kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro