Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Pov Bella

Do szpitala dobieram w mgnieniu oka dzięki Zayn'owi, który mnie do niego podwozi. Następnie szybko biegnę do recepcji by dowiedzieć się w jakim stanie jest Louis.

Jak tylko słyszę, że znajduje się na sali intensywnej trapi to czuję kłucie w sercu. Jednak nie czekam ani chwili i biegnę do mojego brata.

Tam na szczęście dostrzegam lekarza, którego mogę wreszcie dokładnie wypytać.

- Wie Pan co z moim bratem? To Louis Tomlinson - po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów jego twarz smutnieje.

- Idź do niego, to mogę być już jego ostanie chwilę - jak to słyszę to mało co nie upadam. Ja nie chcę by mojemu bratu coś się stało. - Nie trać czasu - radzi mi, a ja pospiesznie wchodzę do sali.

Louis leży na łóżku z otwartymi oczami. Jego całe widoczne ciało jest poobijane.

- Podejdź do mnie kochanie - powiedział cichutkim głosem. Podeszłam do niego i załączyłem nasze dłonie.

- Nie przemęczaj się, musisz szybko dojść do siebie. Potrzebuję cię braciszku - dopiero teraz uświadamiam sobie jak bardzo go kocham.

- Ja umieram skarbie. Chcę jednak byś wiedziała, że to ciebie kocham najbardziej na świecie. Zawsze cię kochałem, ale bałem się o tym mówić. Może jednak gdybym wtedy zebrał się na odwagę to rodzice by nam wcześniej o wszystkim powiedzieli i wszystko inaczej by się potoczyło. Lecz teraz chcę byś była szczęśliwa, jeśli już musisz to nawet z Zayn'em. Masz się uśmiechać i nigdy nie smucić.

Już nie potrafiłam powstrzymywać łez. Płakałam.

- Jedyne czego bardzo żałuję to, to, że nigdy nie spełnię swojego marzenia i nie będziemy się kochać.

- Louis - zaczynam, ale mi przerywa.

-Dostałem jednak sporo pocałunków. I marzę jeszcze o jednym. O ostatnim, błagam - jego głos coraz bardziej się łamał. Był z każdą kolejną chwilą słabszy.

Nachyliłam się nad nim i połączyłam nasze usta. Całowałam go do poki on to odwzejmniał.

Gdy się od niego odsunęłam to zobaczyłam jego nieruchome ciało z otwartymi oczami.

Umarł.

Położyłam głowę na jego jeszcze ciepłym torsie i zaczęłam cicho płakać.

***Kilka tygodni późnej.

Życie w domu bez Louisa było dla mnie prawdziwą katorgą. Każdy mebel mi go przypominał i sprawiał, że teskniłam jeszcze bardziej.

Zayn często do mnie przychodził jednak ja nie miałam siły na rozmowę z nim, więc go odprawiałam. Aż wreszcie przestał mnie odwiedzać. Poczułam się jeszcze bardziej samotna.

I dopiero dziś uświadomiłam sobie, że muszę to przerwać. Spełnić prośbę Louisa.

Wybrałam się więc do domu Zayna. Ustałam przed drzwiami i zapukałam. Otworzył mi po krótkiej chwili.

- Jeśli nadal chcesz to możemy sobie dać drugą szansę - powiedziałam, a on podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona.

Może i ja zaznam odrobinę szczęścia.

Pomysł na zakończenie tej historii przyszedł mi do głowy dziś. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Liczę na szczerze komentarze na koniec.

W tym tygodniu skończę też pewnie zemstę i na jej miejsce zacznę pisać opowiadanie Bądź ze mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro