Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Pov Bella

Jak tylko wróciłam od Zayna to poszłam się przebrać kolejny raz dziś. Nie chciałam zostawiać nawet odrobiny sierści kota na sobie. Ubrania wrzuciłam do pralki i ją nastawiłam. Później skierowałam się do pokoju Louisa. Jak tam weszłam to zobaczyłam, że śpi. Miałam nadzieję, że uzna iż to było jedynie chwilową niedyspozycją i nie będzie dalej drążył tematu. Bałam się nawet pomyśleć jak bardzo byłby wściekły na mnie gdyby odkrył, że to wszystko było moją winą.

Nie chcąc go budzić, po cichu podeszłam do drzwi, zatrzymał mnie głos mojego brata.

- Nie idź - poprosił, a ja nie mogłam mu odmówić. Powoli do niego podeszłam i usiadłam na brzegu łóżka.

- Lepiej się czujesz? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że teraz będzie mu tylko lepiej.

- Tak, ale czuję, że całkowicie wyzdrowieje dopiero wtedy jak będziesz przy mnie.

Uśmiechnęłam się na jego słowa. Zawsze był dla mnie miły, ale teraz to już szczególnie. Ciekawe co go tak nagle napadło?

- Mów od razu czego chcesz - zawsze ilekroć chciał czegoś ode mnie to się przymilał. Podejrzewałam, że teraz też tak było.

- Byś mnie przytulił - odpowiedział. Chyba tym razem źle go oceniam. Weszłam na łóżku i pod jego koc, następnie oparłam głowę o jego klatkę piersiową. On owinął swoje ramię wokół mojego pasa. Nagle jego telefon zawibrował, on jednak to zignorował.

- Nie odbierasz? - spytałam.

- To Lena, zerwałem z nią dopiero, a ona teraz ciągle do mnie wypisuje. Nie może zrozumieć, że nie chcę już z nią być.

- Nie sądzisz, że postąpił okrutnie? - nie mam pojęcia jak ja bym się poczuła gdyby ktoś ze mną zerwał przez telefon. Na pewno źle. I sądzę, że Lena też się tak czuła. Nie przepadałam zbytnio za nią, ale posiadałam taką cechę jak empatia. Widocznie Louis'owi los tego poskąpił.

- Nie. To może dziś się przeniesiemy do sypialni rodziców. Już mi lepiej, więc mogę zacząć przenosić tam nasze rzeczy.

A ten znowu swoje, byłam pewna, że to był taki pomysł, z którego zdążył zrezygnować jak wszystko dokładnie przemyślał.

- Nie wiem jak ty, ale ja nie mogłabym tam spać. A poza tym to mam swój pokój i jestem z niego bardzo zadowolona.

- No to możemy się tam przenieść, ale może być nam niewygodnie. Jest za mały dla naszej dwójki - jemu chyba od tej sierści kota pomieszało się w głowie. Miałam siedemnaście lat i nie musiałam już dzielić pokoju z bratem.

- Mi jest dobrze tak jak jest.

- Ale mi nie, chcę mieć cię przy sobie! - nie rozumiałam znaczenia jego słów. Przecież mieszkaliśmy razem, nie moglibyśmy już być bliżej. Nie potrzebowałam go non stop.

- Jestem tu! - wstałam z łóżka, on także się podniósł. Zachowawyliśmy odległości około półtora metra.

- To za mało. Chcę zasypiać przy tobie i także budzić się u twojego boku. Pragnę byś mnie kochała, ale tak naprawdę, tak jak ja ciebie! - teraz to już w ogóle niczego nie pojmowałam i nawet nie starałam się pojąć.

- O czym ty mówisz?

- Cholera, kocham cię Bella - zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Nie tak jak brat powinien siostrę.

Teraz będzie się coraz więcej dziać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro