35
Pov Bella
Louis nie odstępował mnie na krok. Przez co nie miałam możliwości skontaktować się z Zayn'em i odwołać nasze spotkanie. Zamierzałam mu wreszcie powiedzieć o tym, że Louis tak naprawdę nie jest moim bratem i teraz to z nim jestem w związku. Byłam przygotowana na to, że gwałtownie zareaguje i będzie wściekły. Wolałam jednak pozbawić go wszelkich wątpliwości, a także nadziei.
- Może pójdziemy na pizze - zapronował mój nowy chłopak jak siedzieliśmy w parku na ławce. Obejmował mnie ramieniem.
- Lepiej zamówmy do domu, jestem już trochę zmęczona - ten dzień był przepełniony wrażeniami. Poza tym od dziś jestem już tak na poważnie z Louis'em i jestem pewna, że w nocy nie pozwoli mi spać.
- Dobrze słońce - odpowieda mi i idziemy do domu.
***
- Chodź już do łóżka słońce - powiedział do mnie Louis jak już skończyliśmy jeść pizze. Ja tam wolałabym sobie pooglądać jeszcze telewizję.
- Jeśli jesteś zmęczony to sam sobie idź, ja sobie jeszcze tu posiedzę - zakomunikowałam, a on opuścił pomieszczenie z niezbyt zadowoloną miną.
Wiem, że spodziewał się czegoś innego, ale ja nie potrafiłam udawać, że go kocham. No znaczy kocham go, ale jedynie jak brata. Nigdy nie widziałam go w roli swojego chłopaka i pewnie już nie zobaczę. Przez tą jego decyzję oboje będziemy się męczyć.
Pociesza mnie tylko to, że jak odnajde swoich biologicznych rodziców to wtedy delikatnie zakończę związek mój i Louisa. Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy żeby go nie zranić.
Posiedziałem jeszcze z trzydzieści pięć minut w salonie i po cichu skierowałam się do dawnej sypialni moich rodziców. Starałam się iść na palcach żeby nie obudzić Louisa, bo liczyłam na to, że ten zdążył już zasnąć.
Jednak gdy o te otworzyłam drzwi to zoriętowałam się, że bardzo się pomyliłam. Louis półsiedział, a półleżał na łóżku i pił alkohol. Dokładnie whisky którą tata trzymał w szafce.
- Nareszcie jesteś - powiedział na mój widok. Był już wyraźnie wstawiony. I nie było w tym nic dziwnego, bo za jednym zamachem opróżniał szklankę.
- Powinieneś już iść spać - szybkim krokiem do niego podeszłam i wyrwałam mu butelkę. Był już wystarczająco pijany.
- Jestem już dorosły, nie mów mi co mam robić - mimo wszystko jego głos brzmiał jak dziecka. Rozbawił mnie ty.
- Kładz się! - tym razem jak podniosłam głos to coś do niego dotarło. I ułożył się na łóżku, a ja go przykryłam kocem.
- Chcę jeszcze buziaka, inaczej nie zasnę - nie było to za bardzo w moim stylu, ale postanowiłam ulec temu lekkiemu szantażowi i cmoknęłam jego czoło.
Zrobił niezbyt zadowoloną minę.
- Prawdziwy buziak jest w usta, a nie coś takiego, a ja chcę ten prawdziwy!
Głośno westchnęłam i dość krótko pocałowałam go w te usta. I dzięki temu miał zadowoloną minę.
- Nie pozwolę Zayn'owi mi ciebie zabrać. Jeśli będzie trzaba to jeszcze raz każe go zabić.
Liczę na waszą opinie. Z czego chcielibyście jeszcze dziś rozdział? Z Kochaj mnie czy Alfabetu Miłości?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro