Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

Pov Bella

Louis nie odstępował mnie na krok. Przez co nie miałam możliwości skontaktować się z Zayn'em i odwołać nasze spotkanie. Zamierzałam mu wreszcie powiedzieć o tym, że Louis tak naprawdę nie jest moim bratem i teraz to z nim jestem w związku. Byłam przygotowana na to, że gwałtownie zareaguje i będzie wściekły. Wolałam jednak pozbawić go wszelkich wątpliwości, a także nadziei.

- Może pójdziemy na pizze - zapronował mój nowy chłopak jak siedzieliśmy w parku na ławce. Obejmował mnie ramieniem.

- Lepiej zamówmy do domu, jestem już trochę zmęczona - ten dzień był przepełniony wrażeniami. Poza tym od dziś jestem już tak na poważnie z Louis'em i jestem pewna, że w nocy nie pozwoli mi spać.

- Dobrze słońce - odpowieda mi i idziemy do domu.

***
- Chodź już do łóżka słońce - powiedział do mnie Louis jak już skończyliśmy jeść pizze. Ja tam wolałabym sobie pooglądać jeszcze telewizję.

- Jeśli jesteś zmęczony to sam sobie idź, ja sobie jeszcze tu posiedzę - zakomunikowałam, a on opuścił pomieszczenie z niezbyt zadowoloną miną.

Wiem, że spodziewał się czegoś innego, ale ja nie potrafiłam udawać, że go kocham. No znaczy kocham go, ale jedynie jak brata. Nigdy nie widziałam go w roli swojego chłopaka i pewnie już nie zobaczę. Przez tą jego decyzję oboje będziemy się męczyć.

Pociesza mnie tylko to, że jak odnajde swoich biologicznych rodziców to wtedy delikatnie zakończę związek mój i Louisa. Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy żeby go nie zranić.

Posiedziałem jeszcze z trzydzieści pięć minut w salonie i po cichu skierowałam się do dawnej sypialni moich rodziców. Starałam się iść na palcach żeby nie obudzić Louisa, bo liczyłam na to, że ten zdążył już zasnąć.

Jednak gdy o te otworzyłam drzwi to zoriętowałam się, że bardzo się pomyliłam. Louis półsiedział, a półleżał na łóżku i pił alkohol. Dokładnie whisky którą tata trzymał w szafce.

- Nareszcie jesteś - powiedział na mój widok. Był już wyraźnie wstawiony. I nie było w tym nic dziwnego, bo za jednym zamachem opróżniał szklankę.

- Powinieneś już iść spać - szybkim krokiem do niego podeszłam i wyrwałam mu butelkę. Był już wystarczająco pijany.

- Jestem już dorosły, nie mów mi co mam robić - mimo wszystko jego głos brzmiał jak dziecka. Rozbawił mnie ty.

- Kładz się! - tym razem jak podniosłam głos to coś do niego dotarło. I ułożył się na łóżku, a ja go przykryłam kocem.

- Chcę jeszcze buziaka, inaczej nie zasnę - nie było to za bardzo w moim stylu, ale postanowiłam ulec temu lekkiemu szantażowi i cmoknęłam jego czoło.

Zrobił niezbyt zadowoloną minę.

- Prawdziwy buziak jest w usta, a nie coś takiego, a ja chcę ten prawdziwy!

Głośno westchnęłam i dość krótko pocałowałam  go w te usta. I dzięki temu miał zadowoloną minę.

- Nie pozwolę Zayn'owi mi ciebie zabrać. Jeśli będzie trzaba to jeszcze raz każe go zabić.

Liczę na waszą opinie. Z czego chcielibyście jeszcze dziś rozdział? Z Kochaj mnie czy Alfabetu Miłości?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro