33
Pov Bella
Jak tylko znalazłam Louisa w gabinecie naszych rodziców to weszłam w głąb pomieszczenia i usiadłam na przeciwko niego. Był bardzo zajęty papierami, że nawet nie zwracał na mnie uwagi.
- Louis - powiedziałam do niego by dać mu znać, że jestem w tym samym pokoju co on. Mój brat jednak tylko rzucił na mnie przez chwilę okiem i wrócił do swojej wcześniejszej czynności.
- O co chodzi kochanie?
- Chciałam z tobą o czymś ważnym porozmawiać.
- No to mów - musiał robić coś naprawdę ważnego skoro nie chciał nawet na moment oderwać się od swojej czynności.
- Przemyślałam twoją propozycję i się zgadzam. Mogę być z tobą w związku jeśli pomożesz mi odnaleźć rodziców - od razu odłożył papier i odsunął się na fotelu.
- Chodź - powiedział, a ja obeszłam biurko i podeszłam do niego. Usiadłam na jego kolanach, a on objął mnie ramieniem. - Nie masz pojęcia jak bardzo się z tego cieszę. Wiedz, że tego nie pożałujesz, nasze relacje będą się układać jak najlepiej się tylko da. Nie zawiedziesz się.
I gdy już chciałam zabrać głos to Louis zaatakował moje usta swoimi. Z całej siły starałam się odwzajemniać jego pocałunek. Liczyłam na to, że jak tak przez dłuższy czas będziemy ze sobą to coś więcej do niego poczuje. W końcu kochałam już go jak brata. Gdyby tak się bardziej postarać to można by przeistoczyłoby się w inną miłość.
Jak skończyliśmy już ten pocałunek to na ustach Louisa pojawił się spory uśmiech. To także odwzajemniłam. Chciałam by poczuł, że to dla mnie było także przyjemne.
- Jeszcze dziś przenieś się do mojego pokoju - wypalił nagle patrząc mi prosto w oczy.
- To nie za szybko?
- Nie skarbie, do niczego nie będę cię zmuszał. Chcę jedynie poczuć twoją bliskość - po tym co powiedział odetchnęłam z ulgą. Nie byłam zmuszona od razu zacząć z nim sypiać.
- Louis ja nie wiem czy szybko dam radę z tobą się przespać. Chciałbym być tego stuprocentowo pewna. Mieszkamy razem i jesteśmy na siebie skazani, więc nie chcę żeby między nami były wielkie nieprzyjemności.
Jego prawa dłoń głaskała mój policzek. Przyglądał się mi bardzo czule.
- Wszystko rozumiem skarbie. Możesz być pewna, że nigdy cię nie skrzywdze. A do tego zrobię wszystko co w mojej mocy by uczynić cię szczęśliwą, możesz być tego pewna - kolejny raz mnie całuję. Jednak tym razem jest to krótki chociaż bardzo czuły.
Wiem, że nie powinnam tego porównywać, ale teraz wydawało mi się iż Louis jest bardziej czuły niż Zayn. Przynajmniej teraz mi się tak wydawało.
- A zmieni się coś między nami? - spytałam dla pewności. Było mi dobrze, nie chciałam wywracać mojego życia do góry nogami.
- Nie, poza tym, że nareszcie nie będę musiał ukrywać swoich prawdziwych uczuć - zakomunikował i kolejny raz połączył nasze usta.
Czyli dużo się zmieni.
Przyszedł czas bym zdecydowała Zayn czy Louis. Macie jakieś sugestie?
Zapraszam też na Alfabet Miłości
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro