Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Pov Bella

Wpadłam z deszczu pod rynne, mój brat znowu okazuje mi uczucie, ale tym razem traktuje mnie jak swoją dziewczynę. I teraz zaczynam się zastanawiać, która z tych sytuacji była dla mnie bardziej komfortowa. Dodatkowo utrudniało mi to, że Zayn ciągle domagał się ode mnie kolejnego spotkania. A ja nie miałam pojęcia jakie to kolejne wymówki wymyślać.

- Bella! - usłyszałam wołanie z gabinetu naszych rodziców. Nie mam pojęcia dlaczego, ale jakoś starałam się unikać tamtego miejsca. Dziwnie się tam czułam.

Jednak nie zamierzałam ignorować prośby mojego brata i tam powedrowałam. Jak otworzyłam drzwi to ujrzałam go siedzącego ma fotelu naszego ojca.

- Nie mam pojęcia czemu tego wcześniej nie zauważyłem, ale nasi rodzice wykupili dla nas wakacje w Hiszpanii. I ma to się odbyć dokładnie za tydzień - usiadłam na fotelu naprzeciwko niego. - Może pojedziemy?

- Zapomnij.

- Czemu? Wszystko jest już zapłacone dobrze by było jakbyśmy chociaż oboje pojechali.

- Jak chcesz to możesz jechać sam - zrobił tą swoją obrażoną minę.

- Przecież to tylko dziesięć dni. Jak nie będziesz miała ochoty na zwiedzanie to zawsze możemy cały ten czas przesiedzieć w pokoju. Zmienimy chociaż otoczenie. Na pewno dobrze nam to zrobi.

Jak tak przez chwilę pomyśłam to uświadomiłam sobie, że Louis ma rację. Jeśli będę w innym kraju to Zayn może się wreszcie odczepi.

- Dobrze, ale obiecaj, że nie będziesz mnie zmuszał bym chodziła z tobą do klubów. Jak będziesz chciał iść to sam - zaznaczyłam na samym początku.

- Okej - zgodził się z uśmiechem na ustach.

***
- Louis mimo tego, że lecimy pierwszą klasą to musimy przestrzegać limitów bagażowych - powiedziałam do mojego brata. Teraz pakowa masę rzeczy, a byłam też stuprocentowo pewna, że w Hiszpanii także pójdziemy na wielkie zakupy. Jak tak dalej pójdzie to ja nie będę mogła sobie niczego kupić.

- Najwyżej zapłacę za nad bagaż.

Przewróciłam oczami na jego słowa. Czasem, a nawet często był dużo bardziej marudny ode mnie.

- Dobrze ale się pośpiesz - zakomunikowałam i poszłam do swojego pokoju. Ja akurat w odróżnieniu od niego już wczoraj się spakowałam.

Jak szłam to mój telefon zawibrował wyjęłam go z kieszeni i odblokowałam.

Od Zayn:
Mieliśmy się spotykać, a minął już miesiąc, a ty ciągle nie chcesz spełnić swoje obietnicy. Możemy nawet spotkać się w miejscu publicznym jeśli się boisz.

Dlatego właśnie odmawiałam spotkania z nim. Bałam się, że mu ulegnę.

Do Zayn:
Niestety teraz nie ma takiej możliwości.

Od Zayn:
Czemu?

Do Zayn:
Wyjeżdżam teraz do Hiszpanii. Może później się z tobą spotkam.

Nie mam pojęcia czy dotrzyma tego słowa. Chociaż kiedyś będę musiała się z nim spotkać, bo inaczej znowu posunie się do uprowadzenia mnie.

Od Zayn:
A kiedy wracasz?

Do Zayn:
Za dziesięć dni.

Obym tylko przez ten czas zmądrzała i wiedziała już co z nim zrobić.

Liczę na waszą opinie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro