Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Pov Bella

Leżałam na łóżku i cicho płakałam w poduszkę. Czułam się ogromnie źle z tym jak potraktowałam Zayna. On jeszcze kilka razy do mnie dzwonił, ale ja konsekwentnie odrzucałam połączenia. Chyba jednak zależało mi na nim dużo bardziej niż sobie to wcześniej wyobrażałam. Pozostało mi jedynie poinformować Louisa, że osiągnął swój zamierzony cel.

Jak zeszłam na dół po coś do picia zobaczyłam mojego brata siedzącego na kanapie w salonie. Postanowiłam wykorzystać okazję i powiedzieć Louis'owi, że nie musi się już o nic martwić.

- Osiągnąłeś swój cel - zakomunikowałam mu czym zwróciłam swoją uwagę na niego.

- O co dokładnie ci chodzi?

- Zerwałam z Zayn'em, nie musisz się już o nic martwić - na jego ustach nie pojawił się uśmiech, ale było widać wyraźną ulgę. Cieszył się, że wreszcie udało mu się pozbyć problemu i dodatkowo nie musiał się przy tym zbytnio namęczyć.

- On by cię zranił, nie masz czego żałować - podniósł się i pomaszerował za mną do kuchni. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej puszkę z piciem. Chciałam wracać do siebie, ale zagrodził mi drogę i oparł swoje ręce o szafki przez co byłam uwięziona przez niego.

- Nie kochałam go, ale chciałam spróbować, mam nadzieję, że nie będziesz się mieszał, w każdy mój związek. Nie jesteś moim ojcem, a tak naprawdę to nie jesteśmy w ogóle ze sobą spokrewnieni - powiedziałam to chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że może to go zranić. On także nie interesował się moim uczuciami.

- Skoro nie jesteśmy rodziną to sami możemy spróbować. Uczynię cię szczęśliwą - nachylił się żeby mnie pocałować, ale ja zdążyłam obrócić głowę na bok. Oparł jedynie swoje czoło o moje. - Co ja ci takiego zrobiłem, że nie chcesz dać mi przynajmniej jednaj szansy? Zawsze byłem dla ciebie dobry.

- Tak, ale pragnę byśmy pozostali normalnym rodzeństwem.

- Dopiero co mówiłaś, że nie jesteśmy rodziną - zrobił krok w tył. Akurat teraz zaczął mnie łapać za słowa.

- Poświęciłam się dla ciebie - wypomniałam mu. - Teraz to ty mógłbyś zrobić coś dla mnie.

Chwilę postał w jednym miejscu, a następnie szybko opuścił pomieszczenie. Najwidoczniej nie jest na to gotowy.

***

Ostatnio mój brat stracił zainteresowanie dosłownie wszystkim, więc to na mnie spadło robienie zakupów, dodam tylko, że Louis jak był zdenerwowany, albo nie w humorze to dużo jadł. A niestety nie przyszło mu do głowy żeby napełnić lodówkę. A dla mnie było to też dobre rozwiązanie, bo miałam pretekst by chociaż opuścić dom. A tak bez konkretnego powodu nie chciało mi się tego robić.

Były to dość małe zakupy, bo nie miałam zamiaru dźwigać ciężkich toreb przez kilkaset metrów. A jak będzie nam brakować niektórych produktów, to może sam wybierze się do sklepu.

Na moje nieszczęście w połowie drogi natknęłam się na Zayna. To właśnie jego najbardziej bałam się spotkać.

- Porozmawiajmy - zaczął, ale ja nie zaprzestałam swojego marszu. Miałam nadzieję, że sobie szybko odpuści.

- Nie mam teraz czasu - zbyłam go.

- Odwiozę cię - zaproponował i przejął ode mnie torby. Teraz niestety musiałam z nim pomówić.

_______________________

Na moim profilu pojawił się Alfabet Miłości, na razie są tam tylko pytania dla was, ale radzę tam zajrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro