Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41


Pov Nicole

Mam chyba największego pecha jakiego tylko można mieć. Nie dorosłam jeszcze do roli matki, a poza tym to jest najgorszy możliwy czas na macierzyństwo. Rozstałam się właśnie z Niall'em, który jest na mnie wściekły z tego powodu. Liczyłam, że uda mi się szybko przeprowadzić rozwód, a przez moją ciąże wszystko zostanie skomplikowane. Dodatkowo mój mąż nie da mi spokoju i już boję się pomyśleć jakich środków przymusu użyje żeby mnie tylko przy sobie zatrzymać.

Nagle słyszę pukanie do drzwi. Szybko wrzucam test do kosza i idę otworzyć. Nie spoglądam przez wizjer tylko chwyta za klamkę i otwieram.

Przed sobą widzę Harry'ego. Nie specjalnie cieszy mnie jego widok, ale lepszy już on niż miałby to być Niall.

- Nie odbierałaś ode mnie połączeń, więc się zmartwiłem, że mój syn mógł ci coś zrobić, ale jeśli nie masz czasu to mogę sobie iść.

- Nie, wejdź - sama nie wiem czemu to mówię. Zamiast się go pozbyć to zapraszam go do środka.

On jednak wygląda na zadowolonego z całej tej sytuacji i wchodzi.

- Wiem, że teraz już nic nas nie łączy, ale ja nie chciałbym tracić z tobą kontaktu. Oczywiście nie zamierzam cię do niczego zmuszać. Pragnę jedynie byś dała mi szansę, a jeżeli to się nie uda to nie będę w żaden sposób na ciebie naciskać.

Przy tym problemie który teraz wszedł mi na głowę to nie mam nawet siły na zastanawianie się nad nowym związkiem. I to jeszcze takim szalonym.

- Ja naprawdę mam teraz dużo spraw na głowie, muszę poukładać swoje życie, więc nie licz na zbyt wiele. Nie w tej sytuacji, w której się znajduje - mówię mu i siadam na kanapie.

Harry podchodzi do mnie i siada obok.

- Widzę, że coś jest nie tak. Powiedź mi o co chodzi, a ja z ogromną chęcią ci pomogę - kładzie dłoń na moim kolanie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinnam go o tym informować, ze względu na jego bliskie stosunki z moim mężem, ale muszę się komuś wyglądać. Nie mogę żadnej koleżance, bo musiałabym się przyznać, mój mąż mnie zdradzał i bił.

- Nie ucieszysz się z tego wiadomości - wtrącam żeby przynajmniej trochę rozładować emocje.

- Trudno, nie zawsze muszę chodzić uśmiechnięty i skoro ty dobrowolnie chcesz utrzymywać ze mną kontaktu to, to już ogromnie mnie cieszy. Jeżeli będę mógł tylko być w pobliżu ciebie to nie będzie żadnej tragedii - zabiera dłoń z mojego kolana i chwyta moją rękę.

Wiem, że chce mi przez to dodać otuchy. Odrobinę mu się to udaje.

- Nie chcę cię poganiać, ale ja już się zaczynam denerwować. Wszystko jest lepsze od niewiedzy.

- Bo ja jestem w ciąży.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro