Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23


Pov Harry

Jestem wściekły na siebie, że puściłem Nialla do Nikki. Przecież doskonale zdaję sobie sprawę z tego jaki on jest, ale znowu podświadomie chciałem żeby on ją jeszcze bardziej do siebie zniechęcił chociaż gdy teraz tak na nią patrzę i widzę te ślady, które zdobią jej szyję żałuję tej całej cholernej intrygi.

- Tego już nie można tolerować wygląda na to, że tym razem robił to jeszcze dłużej. Mógł cię zabić - dotykam jej policzka. Ona nie odpowiada mi nawet słowa, ale nie mam do niej żadnych pretensji. Jest zbyt bardzo wystraszona żeby mówić.

Nagle słyszę trzaśnięcie drzwiami, a Nicole gwałtownie się ode mnie odsuwa. Mój syn wzbudza w niej aż tak wielki strach. Tak nie może być.

- Co ty tu robisz? - pyta mój syn wyraźnie zdziwiony moim widokiem. Gdyby wiedział, że tu jestem w życiu nie pozwoliłby Nikki tak po prostu przyjść do domu bez żadnego szalika.

- Postanowiłem wrócić wcześniej i chcę wiedzieć czemu znowu tak potraktowałeś Nicole. Bawisz się nią? To nie jest zabawka tylko człowiek, a jak dalej będziesz to robił to kiedyś ją zabijesz! - krzyczę chociaż mam ochotę do niego podejść i walnąć go w ten jego głupi łeb.

On nie ma wcale rozumu.

- To nie jest to o czym ty myślisz - mam ochotę zacząć śmiać mu się w twarz. Chociaż tego nie robię, bo chcę usłyszeć tą wymówke, którą wymyślił. - Pogodziliśmy się i podczas seksu na zgodę trochę za mocno ją ścisnąłem. Nikki zawsze lubiła na ostro i nie ma mi za złe tego co zrobiłem.

I on naprawdę sądzi, że ja uwierzę w coś takiego. To jest całkowicie nierealne.

- Uważaj żebyś następnym razem jej nie zabił - mówię i wracam do kuchni. Nie będę się z nim kłócił, bo jeszcze się wyprowadzi i już w ogóle nie będę mógł pomóc Nikki.

Pov Nicole
- Nie mogę uwierzyć, że coś takiego powiedziałeś - mówię do Nialla jak wchodzimy do naszego pokoju. Ze wszystkich możliwych wymówek wybrał tę najgłupszą.

- To jedyne przyszło mi do głowy, nie miałem dużo czasu na zastanowienie się. Poza tym zmieniłem już pościel, a jeżeli będziesz chciała to mogę też wymienić materac wszystko żebyś tylko czuła się dobrze - już nie odpowiadam mu co myślę o tej trosce, którą, w stosunku do mnie wykazuje.

- Nie wiem czy to prędko nastąpi.

- A ja tak, kochasz mnie, a ja już nigdy więcej nie dam ci powodu byś się na mnie gniewała. Nie zawide cię już nigdy - przytula mnie od tyłu kładąc głowę na moim ramieniu.

Szkoda, że ja już mu nie wierzę. Jedyne czego jestem pewna to, to, że nie mogę mu już ufać.

Nasze małżeństwo istnieje jedynie na papierze. I mam nadzieję, że nie długo to potrwa.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro